Piłkarze SSC Napoli wykonali kolejny ważny krok w kierunku pierwszego od 33 lat mistrzostwa Włoch. Azzurri pokonali na wyjeździe US Lecce 2:1, a o wygranej zespołu Luciano Spallettiego przesądziło kuriozalne, samobójcze trafienie Antonino Gallo.
Była 64. minuta spotkania. Napoli długo budowało atak pozycyjny na połowie rywala. W końcu Mario Rui zdecydował się dośrodkować w pole karne z lewej strony boiska. Kiedy wydawało się, że centra Portugalczyka nie przyniesie większych korzyści gościom, niefortunną interwencję zaliczył Antonino Gallo. Obrońca Lecce odbił piłkę w kierunku własnej bramki, czym kompletnie zaskoczył Wladimiro Falcone i Azzurri mogli cieszyć się z gola.
Ostatecznie Napoli wygrało 2:1, a na listę strzelców wpisali się również Giovanni Di Lorenzo oraz – na początku drugiej części meczu – Federico Di Francesco. Tym razem pełne 90 minut na ławce rezerwowych przesiedział Piotr Zieliński. Szansę od trenera nie dostał również, już tradycyjnie zresztą, Bartosz Bereszyński.
Dzięki zwycięstwu zespół Luciano Spallettiego wykonał kolejny, ważny krok w kierunku pierwszego od 1990 roku mistrzostwa Włoch. Obecnie nad drugim rzymskim Lazio ma aż dziewiętnaście punktów przewagi, przy czym rozegrał jedno spotkanie więcej.
W innym piątkowym spotkaniu 29. kolejki Serie A doszło do dużej niespodzianki. AC Milan bezbramkowo zremisował na własnym terenie z Empoli FC i nie wykorzystał potknięcia Interu Mediolan, który podzielił się punktami z US Salernitaną (1:1). Aktualni jeszcze mistrzowie Włoch pozostali na trzecim miejscu w tabeli. Empoli jest czternaste.