Jeremy Sochan porozmawiał z polskimi dziennikarzami i opowiedział o swoim debiutanckim sezonie w NBA. Zdradził też, czy zagra w koszulce z orzełkiem na piersi podczas sezonowej przerwy. – Na pewno bardzo chcę zagrać dla reprezentacji, ale nie wiem jeszcze, jak Spurs zaplanują moje lato – powiedział nasz jedyny przedstawiciel w najlepszej lidze świata.
20 października 2022 roku Jeremy Sochan został czwartym Polakiem po Cezarym Trybańskim, Macieju Lampe i Marcinie Gortacie, który zadebiutował w NBA. Stał się najmłodszym starterem w historii San Antonio Spurs, jeśli chodzi o pierwsze mecze sezonu zasadniczego. Od początku zdobył serce trenerskiej legendy Gregga Popovicha i miejscowych kibiców. Przez większość sezonu był jednym z najbardziej wyróżniających się pierwszoroczniaków w lidze. Wystąpił także podczas All-Star Weekend, gdzie dał pokaz swoich umiejętności w meczu wschodzących gwiazd.
W sumie rozegrał 56 spotkań na możliwe 82, w których zdobywał średnio 11 punktów i notował ponad 5 zbiórek i 2 asysty na mecz. W rozmowie z polskimi dziennikarzami podzielił się swoimi przeżyciami z premierowych rozgrywek za Oceanem. Opowiedział o najciekawszym momencie w lidze, relacji z trenerem Greggiem Popovichem, a także wspomniał o występach dla reprezentacji Polski, która latem weźmie udział w prekwalifikacjach do igrzysk olimpijskich.
***
O swoim progresie i elemencie, który chciałby poprawić:
– To był dla mnie bardzo dobry sezon. Na pewno zrobiłem duży postęp. Myślę, że przed sezonem wiele osób nie przypuszczało, że będę tak dużo dawał w ataku, a ja pokazałem, że mogę zdobywać sporo punktów, rzucać, ale też podawać i grać na koźle. Mam kilka elementów gry do poprawienia. Chciałbym też grać regularnie na najwyższym poziomie, bo teraz zdarzało mi się, że po kilku dobrych meczach przydarzała mi się jakaś kontuzja, albo słabszy występ. Ale myślę pozytywnie, bo to był dobry sezon.
O tym, czy jest bardziej jak Manu Ginobili (słowa Gregga Popovicha) czy Dennis Rodman (słowa kibiców Spurs)?
– Nie wiem (śmiech). Jestem miksem. Mam coś od Manu, coś od Rodmana, ale przede wszystkim chcę być Jeremym Sochanem. Chcę być sobą, pokazać swoją historię, swoją energię.
O najbardziej szalonym momencie w sezonie:
– Mecz w Alamodome z Golden State Warriors. Nie pamiętam, ile tam było kibiców (68 323 tys. – przyp.red), ale to było show. Dużym zaskoczeniem była też liczba spotkań – 82. Wiem, że uczestniczyłem tylko w 55 (56 spotkań według strony statystycznej Basketball Reference – przyp.red.), ale też byłem na wszystkich meczach Spurs. W lidze uniwersyteckiej, w Baylor grałem niewiele ponad 30 spotkań. W jeden rok w NBA rozegrała dwa i pół sezonu uniwersyteckiego. To było niesamowite, ale też nie było trudne. Można powiedzieć, że trochę to mnie zaskoczyło, ale cieszę się, że pierwszy sezon jest już za mną.
O tym, czy chciałby wystąpić w konkursie wsadów:
– Nigdy nie myślałem o tym, ale może. Nie wiem, czy mam na tyle "bounce" (wyskok), żeby występować w konkursie. W NBA jest wielu atletycznych i skocznych zawodników. Do następnego sezonu jest jeszcze sporo czasu, ale zobaczymy. Na pewno byłoby fajnie tam wystąpić.
O rzucie jedną ręką przy osobistych:
– Nie wiem, czy będę trzymał się tej techniki. Latem będziemy mieli nowego trenera od rzutu. Będę dużo z nim pracował. Czy zmienię technikę na rzut oburęczny? Było widać postęp – wcześniej miałem skuteczność 42 procent, po zmianie powyżej 70. To działa, choć wiem, że wygląda dziwnie. Mamy sześć miesięcy na zmiany. Nie wiem, czy będę grał w Summer League czy w reprezentacji. Czy zmienię rzut? Zobaczymy.
O celach na przyszły sezon:
– Chcę cały czas iść w górę. To był dobry sezon, ale grałem tylko 55 meczów. Ja chcę grać więcej niż 82. Cały zespół ma wsparcie, żeby wygrywać. Musisz być jednak dobry, żeby to zrobić. Myślę, że mogę być jednym z trzech najlepszych zawodników w Spurs. Chcę podczas wakacji popracować mocniej z trenerami, niezależnie czy to będzie w Polsce czy w San Antonio. Jeśli będę pracował mocno, wzmacniał swoje ciało, dbał o sen, dobrze się odżywiał, to mi to bardzo pomoże w drugim sezonie.
O relacji z Greggiem Popovichem:
– Codziennie z Popovichem było bardzo pozytywnie. Jest trenerem i czasem musi użyć mocnych słów, ale tak naprawdę ma bardzo dobre serce. Jest legendą, wszystko już zrobił i nikomu nie musi niczego udowadniać, a mimo to jest tu z nami, żeby nam pomóc. Pomóc każdemu stać się lepszym człowiekiem i lepszym zawodnikiem.
O momencie z tego sezonu, który będzie najdłużej wspominał:
– Debiut w NBA z Charlotte Hornets. To było super przeżycie. Był stres, ale tak bardzo marzyłem o tym, jak byłem dzieckiem, żeby być w NBA. To, że dostałem taką szansę, to było wszystko.
O tym, jak pobyt w NBA zmienił jego mentalność:
– Jak jesteś w NBA, to albo będziesz zawodnikiem, który złapie rutynę i systematyczność i będzie grał na regularnym poziomie, albo zgubisz serce i miłość do koszykówki. Gra tutaj na pewno zmienia twoją mentalność. Myślę, że mogę zostać w NBA na dłużej, grać tu codziennie. W tym sezonie to pokazałem, ale muszę popracować nad kilkoma rzeczami, w tym mentalnością. Myślę, że to mi pomoże w kolejnym sezonie.
O reprezentacji Polski i o gotowości do gry w kadrze:
– Codziennie myślę o tym pytaniu. Na pewno bardzo chcę grać dla reprezentacji. Wiem jednak, że w następnych kilku dniach władze Spurs będą rozmawiały o moich planach na lato. To zawsze zaszczyt grać dla Polski, ale muszę też być gotowy tutaj na 100 procent. Nie skończyłem sezonu najlepiej przez ból w kolanie. To nie była poważna kontuzja, ale nie byłem w stu procentach zdrowy. Wiem, że trener Popovich będzie rozmawiał z front office (kierownictwo) oraz lekarzami i będą planować, jak będzie wyglądać moje lato.
O tym, czy może już skupić się na zasłużonych wakacjach i nie martwić się urazem kolana:
– Lecimy w dobrą stronę. Ta kontuzja nie jest poważna. Na pewno będę miał wakacje ze względu na bardzo długi sezon, ale też jestem głodny, żeby wrócić na parkiet i grać na sto procent. Po wakacjach będzie lepiej i będę pracować, żeby być gotowy.
O tym, czy trener Popovich ma coś przeciwko, że Sochan jest tak pewny siebie, gdy kryje bardziej znanych rywali:
– Mam od niego wolną rękę. Taki zawsze byłem i będę. Nawet jak byłem dzieciakiem, to myślałem, że jestem najlepszy na parkiecie. Pomaga mi to, że Popovich i zespół na to mi pozwalają. Czy będę w Spurs, czy będę grał dla polskiej kadry, to zawsze będę miał pozytywną energię, będę mocno grał i będę "cheeky" (bezczelny). Wiem, że gram dla siebie i swojej rodziny, ale też pamiętam, że gram dla Was, dla dzieci i ich ojców, żeby pokazać, że jeśli chcesz coś zdobyć, to musisz to lubić i ciężko na to pracować.