| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Przegrana walka o medale w krajowych rozgrywkach, porażka w półfinale Ligi Mistrzów z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Ostatnie tygodnie nie były najlepsze dla Sir Safety Perugia. W TVPSPORT.PL Gino Sirci, właściciel włoskiego klubu, ocenia sezon w wykonaniu drużyny.
Wyniki osiągane w ostatnim czasie przez Sir Safety Perugia są o tyle zaskakujące, że początek sezonu zdecydowanie należał do tego klubu. Wygrał Superpuchar Włoch, a następnie okazał się najlepszą drużyną Klubowych Mistrzostw Świata. Grania było dużo, ale nie przeszkadzało to podopiecznym Andrei Anastasiego w tym, by podążać zwycięską ścieżką. Kolejne wygrane wpadały na ich konto, a kibice cieszyli się z rosnącego licznika triumfów.
Pierwsze gorsze zawody przyszły w Pucharze Włoch, w którym włoski zespół przegrał w półfinale. Mimo to późniejsze wyniki nie były złe. Zespół wygrał grupę Ligi Mistrzów, a w ćwierćfinale tych rozgrywek pokonał Berlin Recycling Volleys. Półfinał przyniósł jednak rywalizację z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W tym przypadku lepszą drużyna była polska. To był pierwszy bardzo poważny cios dla zespołu Gino Sirciego. Drugim okazała się ćwierćfinałowa rywalizacja w lidze włoskiej z zespołem w Mediolanu. Po czterech meczach był remis 2:2. W poniedziałek zespół prowadzony przez Roberto Piazzę wyeliminował faworyta z walki o medale rozgrywek. Pozostała mu gra o piąte miejsce.
Właściciel Sir Safety Perugia, Gino Sirci, znany jest z tego, że w mediach dość głośno mówi o wątpliwościach względem formy swojego zespołu. W trakcie sezonu również padały takie słowa, które przeplatał jednak zapewnieniami, że mimo odpadnięcia z Ligi Mistrzów Andrea Anastasi zachowa posadę. Jak będzie teraz po kolejnym "ciosie", który otrzymał jego zespół? Nie wiadomo. W TVPSPORT.PL Włoch w kilku zdaniach podsumował dotychczasowy sezon swojego zespołu. Była to dość spokojna i chłodna ocena.
– Zagraliśmy źle. Zespół z Mediolanu to wykorzystał i przeszedł dalej. Niektórzy gracze nie są w dobrej formie. Widziałem jednak, że każdy z zawodników był bardzo zaangażowany w rywalizację. Nie mieliśmy szczęścia i skończyliśmy źle. Rozumiem jednak dlaczego ludzie mówią o nas nie najlepiej i mam też świadomość, że wydają pieniądze, by nas wspierać zarówno w meczach domowych, jak i wyjazdowych. Oni żyją w naszym mieście siatkówką – powiedział w nagranym specjalnie dla nas komentarzu (nie był to wywiad).
Pokusił się również o konkretną ocenę swojego zespołu w skali od 1 do 10. – Nasz sezon nie jest zły. Dałbym mu 6,5/10. Na początku rozgrywek było niesamowicie. Wygraliśmy Superpuchar Włoch i Klubowe Mistrzostwa Świata, zaliczając długą passę zwycięstw. Staramy się zrozumieć, co stało się później. W głowie narodziła mi się pewna koncepcja odnośnie do tego tematu, ale powiem o niej dopiero po "małych play-off", które mogą zagwarantować udział w Pucharze Challenge. Na razie czekam na to, co wydarzy się do końca sezonu – zakończył.