{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
PKO Ekstraklasa. Radosław Murawski o geście wsparcia Bartosza Salamona: nie wspieramy dopingu, wspieramy Bartka
Lech Poznań zremisował z Legią Warszawa w hicie 28. kolejki PKO Ekstraklasy. Mistrzowie Polski muszą sobie radzić bez zawieszonego Bartosza Salamona. Piłkarze z Poznania skomentowali gest, który miał na celu wsparcie zawodnika z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego.
Co tam się działo? Potrzebnych było aż trzech sędziów w jednym miejscu
W próbce A, pobranej od Salamona po meczu z Djurgarden, wykryto chlortalidon – diuretyk, który jest stosowany zarówno w przypadku leczenia chorób serca, jak i czyszczenia się z dopingu. Substancja należy do surowo zabronionych w sporcie, dlatego też Salamon został ukarany. UEFA zawiesiła zawodnika Lecha na trzy miesiące, ale dyskwalifikacja może być ostatecznie dużo dłuższa.
Decyzja dotycząca Salamona dotarła do klubu kilkanaście godzin przed meczem z Fiorentiną. Zawodnicy i trenerzy Lecha wierzą w niewinność swojego kolegi z zespołu, dlatego też zdecydowali się na gest solidarności, pozując do zdjęcia z koszulką 31-latka. Zachowanie drużyny wzbudziło kontrowersje i było szeroko komentowane.
Po meczu z Legią głos w sprawie fotografii zabrali piłkarze Lecha. Radosław Murawski zapewnił, że zarówno on, jak i koledzy nie wspierają stosowania dopingu. – Popieramy i wspieramy Bartka. Jest on częścią naszej drużyny i tego nic nie zmieni. To trudny moment nie tylko dla niego, ale także dla nas i całego klubu. W ten sposób okazaliśmy wsparcie i szacunek dla jego osoby – powiedział pomocnik.
– Bartek to bardzo mocna osobowość w naszej szatni i brakuje go. Musimy pogodzić się z jego nieobecnością. Jesteśmy z nim cały czas w kontakcie. Daje nam znać, jak mają się u niego sprawy – przyznał Filip Marchwiński, cytowany przez WP SportoweFakty.
Lech złożył wniosek o zbadanie próbki B, prowadzi również własne, wewnętrzne śledztwo. Zawodnikowi grozi nawet do czterech lat całkowitej dyskwalifikacji w przypadku, gdyby okazało się, że przyjął niedozwolony środek świadomie i z premedytacją.