18 kwi 2023 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

PKO Ekstraklasa. Krzysztof Mączyński o odejściu ze Śląska Wrocław: nie szanuję Ivana Djurdjevicia. Obawiał się mojego charakteru

Bartosz Wieczorek

Były reprezentant Polski i uczestnik Euro 2016, Krzysztof Mączyński, od 16 stycznia pozostaje bez klubu. W rozmowie z portalem iGol.pl zdradził kulisy odejścia ze Śląska Wrocław, a także wskazał tego, kto odsunął go od gry w pierwszym zespole. – To decyzja trenera Ivana Djurdjevicia. Trzy razy ze mną rozmawiał twarzą w twarz i za każdym razem powtarzał, że to nie jego decyzja – powiedział były kapitan WKS-u.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

CZYTAJ TEŻ: trwa walka o utrzymanie. Sprawdź tabelę PKO Ekstraklasy

Ważą się losy Podolskiego. Prezes Górnika: kwestia pięciu minut

Czytaj też

Ważą się losy Podolskiego. Prezes Górnika: kwestia pięciu minut

Przed sezonem Śląsk Wrocław postawił na kadrową rewolucję. WKS opuściło szereg doświadczonych piłkarzy, jak Waldemar Sobota, Robert Pich, Wojciech Golla, czy Krzysztof Mączyński. Ten ostatni od 2019 roku pełnił rolę kapitana zespołu. Po przyjściu Ivana Djurdjevicia, jeszcze przed startem rozgrywek, były reprezentant Polski został przesunięty do drugoligowych rezerw. 16 stycznia rozwiązał kontrakt z zespołem. Teraz w rozmowie z Piotrem Potępą z portalu iGol.pl zdradził kulisy odejścia ze Śląska.

– Podchody do usuwania mnie z zespołu zaczęły się już przed meczem z Niecieczą, który przegraliśmy 0:4. To był pierwszy mecz, w którym posadzono mnie na ławce. Dowiedziałem się też ostatnio, że już po przyjściu trenera Magiery (22 marca 2021) wręcz nakazano mu usuwanie mnie z zespołu. Trener postawił veto i powiedział, że to w ogóle nie wchodzi w grę. Jak już rozwiązałem umowę, dowiedziałem się nowych rzeczy i nie mogę tutaj za wszystko obwiniać prezesa Piotra Waśniewskiego i dyrektora Dariusza Sztylki. Okazało się, że to nie oni podjęli ostateczną decyzję o odsunięciu mnie. To trener Djurdjević podjął tę decyzję – powiedział 35-letni pomocnik.

– On nie chciał mnie w szatni. Obawiał się mojego charakteru, mimo że nigdy nie współpracowaliśmy. Przy rozwiązaniu umowy prezes przekazał mi informację, że to była decyzja pionu sportowego, czym potwierdził tylko, że to trener podjął decyzję. Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że trener Djurdjević trzy razy ze mną rozmawiał twarzą w twarz i za każdym razem powtarzał, że to nie jego decyzja. Nie umiał powiedzieć, że nie chce mnie w swojej drużynie. Trudno jest szanować takich ludzi. Mógł mi to powiedzieć podczas pierwszej rozmowy, podalibyśmy sobie ręce i byłoby po sprawie. Nigdy wcześniej nie wypowiadałem się na jego temat. Jednak w momencie, kiedy to wszystko się potwierdziło, straciłem szacunek do tego człowieka – grzmiał Mączyński, a następnie skrytykował to, jak zbudowany został obecny zespół Śląska, który plasuje się obecnie w strefie spadkowej.

– Musisz złożyć do kupy zespół z różnych części, a nie wszystko oprzeć na młodości. Mamy teraz tego efekty i jeśli ktoś jest tym zaskoczony, to oznacza, że nie ma pojęcia o tym, jak należy budować drużynę.

Mączyński wyjawił także plany dotyczące swojej dalszej przyszłości. Od 16 stycznia pozostaje bez klubu i wciąż zastanawia się nad swoim kolejnym krokiem w karierze.

– Do końca czerwca moja córka chodzi do szkoły we Wrocławiu, więc na pewno do tego czasu pozostajemy we Wrocławiu. Potem wracamy w rodzinne strony, gdzie obecnie mamy dom. W tej chwili delektuje się życiem, obserwuję Ekstraklasę. Cieszę się wolnym czasem, bez ciśnienia na piłkę. Na początku było takie założenie, że będę grał do 35. roku życia, więc ten moment właśnie nadszedł, ale jeszcze ostatecznej decyzji nie podjąłem. Poczekamy do czerwca i razem z rodziną zastanowimy się co dalej.

Po 28 kolejkach Śląsk Wrocław plasuje się na 16. miejscu w strefie spadkowej. Od czasu sensacyjnej porażki w Pucharze Polski z drugoligowym KKS-em Kalisz (1 marca), nie potrafi wygrać spotkania.

Ważą się losy Podolskiego. Prezes Górnika: kwestia pięciu minut