Radosław Piesiewicz jest najpoważniejszym kandydatem na nowego prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W rozmowie ze sport.pl 42-latek wyjawił swoje plany po ewentualnym zwycięstwie w wyborach. Wśród nich są m.in. mieszkania dla mistrzów olimpijskich czy należąca do PKOl-u telewizja.
Pod koniec marca dotychczasowy szef PKOl-u, Andrzej Kraśnicki przekazał, że nie będzie ubiegać się o kolejną kadencję. Od razu swoją kandydaturę przedstawił Piesiewicz, a kilka dni później prezes Polskiego Związku Sumo, Kewin Rozum, poinformował, że także wystartuje w wyborach.
Obecny prezes Polskiego Związku Koszykówki od początku podkreśla, że jego celem jest zwiększenie budżetu PKOl-u. Obecnie w kasie komitetu jest około 30 milionów złotych. Piesiewicz pragnie zwiększyć tę kwotę nawet dziesięciokrotnie.
– Nie chcę, żeby PKOl był drugim ministerstwem. Nie chcę, żeby w ogóle dotykał środków budżetowych. Mnie najbardziej interesuje pozyskanie środków niebudżetowych. I powiem, że już się do mnie odezwały dwie duże firmy, dla których koszykówka była za mała. To są międzynarodowe korporacje, bardzo zainteresowane reklamowaniem się w całym polskim sporcie – powiedział w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem i Łukaszem Ceglińskim.
Jednym z założeń Piesiewicza jest też zwiększenie świadomości Polaków na temat sportu olimpijskiego. Pomóc ma w tym stworzenie gazety o dyscyplinach znajdujących się w programie igrzysk, a także własnej, należącej do PKOl-u... telewizji.
– Duże związki, a zwłaszcza te reprezentujące gry zespołowe, sobie radzą. Ale mniejsze nie wiedzą jak pozyskać środki, jak i komu zaprezentować produkt. Często problemem jest też to, że danego sportu nie ma gdzie pokazać. Dlatego moim pomysłem jest stworzenie internetowej telewizji olimpijskiej. Będzie się nazywała PKOl TV i będzie pokazywała wszystkie sporty, których dziś nie ma w telewizji. Ja sam chętnie bym oglądał na przykład mistrzostwa Polski w podnoszeniu ciężarów. Dlaczego nie? A tego nigdzie nie ma. My to zrobimy i to będzie produkt wysokiej jakości – zapewnił.
Piesiewicz, piastujący także funkcję szefa Polskiej Ligi Koszykówki, zagwarantował, że PKOl będzie gotowy wypłacać sportowcom wysokie nagrody za olimpijskie medale. Do tej pory medaliści w sportach zespołowych otrzymywali kwoty do podziału. W konsekwencji ich nagrody były niższe od tych, którzy stawali na podium w konkurencjach indywidualnych.
– Nie może być tak, że siatkarzom obieca się 700 tysięcy złotych do podziału za złoty medal, jak ostatnio. Czym się różni Bartek Kurek od na przykład Mai Włoszczowskiej, która sama musi przejechać wyścig i sama zdobyć złoty krążek, za co dostanie 120 tysięcy? Niczym się Bartek Kurek od Mai nie różni, więc nie może być tak, że on za taki sam medal dostanie tylko 50 czy 60 tysięcy. Przecież oni muszą się tak samo przygotować. Nam nie może mniej zależeć na grach zespołowych. Zrównam nagrody – stwierdził.
Wśród planów Piesiewicza jest też nagradzanie mistrzów olimpijskich... mieszkaniami. – Ryzykiem dewelopera jest czy tych złotych medali będziemy mieli pięć, 10 czy 15. Ale niech ich będzie jak najwięcej, bo wtedy każdy będzie wygrany. Inaczej się walczy, gdy się ma obiecane takie nagrody. Z koszykarzami właśnie tak zrobiłem - poza pieniędzmi dałem także różne bonusy. I takich pomysłów mam bardzo dużo. Bo na koniec ci sportowcy muszą być docenieni za to, że poświęcają całe swoje życia i walczą o sukces na igrzyskach olimpijskich – powiedział.
Nowego szefa PKOl-u poznamy 22 kwietnia podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczo-Wyborczego w Warszawie.