{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Konferencji Europy. AS Roma – Feyenoord Rotterdam 4:1 po dogrywce. Asysta Szymańskiego, awans Zalewskiego
To miał być rewanż za finał pierwszej edycji Ligi Konferencji Europy. I przez chwilę wydawało się, że tak będzie. W drugim meczu ćwierćfinału Ligi Europy AS Roma przegrywała u siebie z Feyenoordem 0:1, ale odwróciła losy rywalizacji, doprowadziła do dogrywki i w niej zapewniła sobie awans, ostatecznie wygrywając 4:1. Przy golu dla holenderskiego zespołu asystował Sebastian Szymański.
CZYTAJ TEŻ: Lech zachwycił, ale odpadł. Piękne pożegnanie z Europą
Czytaj też:
Liga Konferencji Europy. Wielki skok Lecha w klubowym rankingu UEFA. Inne polskie kluby daleko w tyle
W ubiegłorocznym finale Ligi Konferencji Europy Roma wygrała z Feyenoordem 1:0. Teraz Jose Mourinho miał chrapkę by, jak niegdyś w FC Porto, rok po roku sięgnąć po trofeum w europejskich pucharach. Wówczas był to Puchar UEFA i Liga Mistrzów, teraz po nowych rozgrywkach mógł przyjść czas na triumf w Lidze Europy. Na drodze znów stał jednak Feyenoord, który pierwszy mecz wygrał 1:0. Stadio Olimpico wierzyło w odwrócenie losów dwumeczu – i przywitało swoich piłkarzy chóralnym dopingiem.
Niósł on rzymian od początku. To Roma dominowała, a piłkarzom Feyenoordu stres plątał nogi. Holenderski klub kilkukrotnie uratował Justis Bijlow. Najbliżej trafienia rzymianie byli tuż po przerwie, gdy po dograniu Nicoli Zalewskiego z bliska strzelał Pellegrini, ale Biljow wraz ze słupkiem zatrzymali piłkę. Gola Roma strzeliła kwadrans później. Po zamieszaniu w polu karnym nieczysty strzał oddał Leonardo Spinazzola, a piłka, ocierając się jeszcze o zawodników Feyenoordu, wpadła do siatki. Do pokonania Bijlowa potrzebny był rykoszet.
Golkiper zespołu z De Kuip trzymał swój klub przy życiu, a jego koledzy z ofensywy co jakiś czas próbowali uciszyć Stadio Olimpico. I powiodło się to im w 80. minucie, gdy Nicoli Zalewskiego już na boisku nie było (Polak zszedł w 73. minucie). Po idealnej centrze Sebastiana Szymańskiego piłkę do siatki głową skierował Igor Paixao. Rzym zamarł.
Cisza zamieniła się w euforię na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry. W pole karne wpadł rezerwowy, Paulo Dybala, i wypalił pod poprzeczkę nie do obrony. 2:1 oznaczało dogrywkę. W niej Szymański już nie zagrał. Górą w ostatnich trzydziestu minutach była Roma, która strzeliła dwa gole. Najpierw Stephan El Shaarawy z najbliższej odległości wykończył kombinacyjną akcję Romy, zaś następnie Lorenzo Pellegrini dobił piłkę po strzale Abrahama i obronie Bijlowa.
Roma gra dalej, a Jose Mourinho może zdobyć trofeum w Europie rok po roku. Sebastian Szymański i spółka mogą się już skupić na grze w Eredivisie.