Paulo Sousa notuje znakomity powrót na ławkę trenerską. Jego Salernitana nie przegrała od siedmiu spotkań z rzędu i jest o krok od klubowego rekordu. Jeśli w sobotę nie ulegnie Sassuolo, zapisze się na kartach historii.
Korzystny rezultat sobotniego starcia pozwoli przedłużyć serię meczów bez porażki w Serie A do ośmiu z rzędu. Coś takiego nie przytrafiło się ekipie z Salerno nigdy wcześniej. Nic więc dziwnego, że Paulo Sousa na Półwyspie Apenińskim wciąż uchodzi za "top".
Były selekcjoner reprezentacji Polski został zatrudniony po to, by utrzymać Salernitanę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jak na razie wychodzi mu to nie najgorzej. W ośmiu dotychczasowych meczach doznał tylko jednej porażki – w debiucie z Lazio.
Następnie pokonał Monzę, a sześć kolejnych spotkań zremisował. Z jego ekipą nie poradzili sobie nawet półfinaliści Ligi Mistrzów – Inter Mediolan (1:1) i AC Milan (2:2).
Znakomita seria pozwoliła Salernitanie oddalić się od strefy spadkowej. Zwycięstwo w sobotnim starciu z Sassuolo poprawiłoby jej sytuację jeszcze bardziej. Do tego potrzebny jest jednak skuteczny napastnik...
Słaba forma Krzysztofa Piątka odbija się bowiem na wynikach klubu. Bo choć Salernitana nie przegrała od siedmiu spotkań z rzędu, to wygrała w tym czasie tylko jeden mecz – 26 lutego z Monzą (3:0).
Statystyki Polaka wyglądają jeszcze gorzej – ostatniego gola w Serie A strzelił w listopadzie. W kolejnych siedemnastu spotkaniach nie potrafił znaleźć drogi do bramki. Być może gdyby trafiał częściej, to dziś Salernitana zajmowałaby nie piętnaste, a dziesiąte miejsce.
Jak na razie tę lokatę okupuje Sassuolo, z którym ekipa Sousy zmierzy się w sobotni popołudnie. Początek meczu 31. kolejki Serie A o godzinie 15:00.