Walka Gervonty Davisa (29-0, 27 KO) z Ryanem Garcią (23-1, 19 KO) zapowiadała się na megahit i z pewnością nie zawiodła oczekiwań nawet największych koneserów boksu. Pojedynek trzymał w napięciu od pierwszego gongu i zakończył się efektownym nokautem w siódmej rundzie w wykonaniu Davisa. Garcia stracił zero z rekordu, natomiast "Tank" Davis ogłosił się nową twarzą boksu. I ma do tego pełne prawo!
CZYTAJ TEŻ: Wspaniała noc boksu. Czerkaszyn wygrał przed czasem!
Obaj są charyzmatyczni, obaj generują gigantyczne zainteresowanie, także dzięki prężnej działalności w mediach społecznościowcych. Przede wszystkim jednak – ze względów sportowych – bo są fantastycznymi pięściarzami. Obaj byli niepokonani. Od soboty Garcia już nie może tak o sobie powiedzieć.
Początek Garcia miał bardzo dobry. Od pierwszego gongu starał się przejąć inicjatywę i całkiem nieźle mu to wychodziło – skracał dystans, umiejętnie operował lewym prostym i polował na mocne ciosy sierpowe. Zawodowi pięściarze często mawiają o "skracaniu ringu" i w tym przypadku wydaje się, że Garcia spełnił wszystkie warunki elementarza. Ganiał Davisa z narożnika do narożnika. Ale nie przewidział tego, że Davis w końcu przetestuje jego obronę. I... nie było co zbierać.
Już w 2. rundzie walki Garcia przywitał się z matą ringu po potężnym lewym Gervonty. To był cios z piekła rodem – gdy tylko "King Ry" runął deski, Gervonta szelmowsko się uśmiechnął. Garcia wstał, ale od tego momentu zupełnie zmienił styl walki. Nie był już tak aktywny, wyraźnie zwolnił, jakby wrzucił wsteczny bieg. Davis był do bólu konsekwentny w ringu.
À propos bólu – w siódmej rundzie "Tank" wyprowadził cios, który zadziałał niczym bomba z opóźnionym zapłonem. Minęło dobre kilka sekund zanim Garcia najpierw przyklęknął na kolano, a następnie nie był w stanie się podnieść, gdy sędzia go liczył. Ostateczny wynik – KO 7. runda.
– Gervonta to świetny zawodnik i dobry człowiek – powiedział znokautowany Garcia, mimo że ledwie 24 godziny wcześniej mocno ubliżał rywalowi.
Davis – mimo niesnasek – zachował się jak trzeba i pogratulował przeciwnikowi. Na koniec został zapytany o to, czy czuje się "nową twarzą boksu".
"Zdecydowanie, stary! Jestem nową twarzą boksu" – powiedział Davis.
Trudno z tym polemizować.