Grzegorz Sobczyk rusza do Sofii, gdzie w najbliższych dniach najprawdopodobniej przedłuży umowę z bułgarską federacją. – Jak skupialiśmy się na technice, to nie ruszaliśmy sprzętu. Gdy już zajęliśmy się sprzętem, to okazało się, że jest trochę za późno i wróciliśmy do tego z lata – ocenia polski trener, którego zawodnik – Władimir Zografski – wywalczył minionej zimy 61 punktów Pucharu Świata, ale w drugiej części sezonu wyraźnie osłabł.
Mateusz Leleń, TVPSPORT.PL: – Gdy rozmawiamy, rusza pan do Bułgarii. Wzywa federacja?
Grzegorz Sobczyk, trener reprezentacji Bułgarii: – Nie do końca. Raport został już złożony, a sezon podsumowany. Teraz jedziemy na galę sportów zimowych, która jest 26 kwietnia. Dojedziemy do Władiego, dla którego to też fajny powrót i okazja do spotkań z rodziną. Od poniedziałku zaczniemy trenować.
– Jak układa się panu współpraca z Bułgarami?
– Mogę tylko chwalić. Jeśli o coś prosiliśmy, to nie było żadnych problemów. Finansowo też nie mamy na co narzekać. To co było w budżecie, było wykonane. Bardzo fajny gest prezydenta federacji, który z dyrektorem przyleciał do Planicy. Byłem bardzo zdziwiony. Wiadomo, że trochę się obawiałem, bo człowiek nie wiedział jak to będzie, decydując się na tę pracę.
– Teraz już pan wie. Będzie podpis na kolejnym kontrakcie?
– Sądzę, że jak przyjedziemy do Bułgarii, wszystko będzie klepnięte. Obecną umowę mamy do końca kwietnia, prawdopodobnie podpiszemy kolejną.
– Skoki w Bułgarii to totalna nisza. Czujecie jakiekolwiek zainteresowanie mediów?
– Bardzo mocno pracuje bułgarski Eurosport. Praktycznie co zawody musimy dać pisemny wywiad. Władi to rodzynek. Nawet nie chodzi o podium w Grand Prix, czy szóste miejsce przy pełnej obsadzie w Hinzenbach. Ich bardzo interesuje zima. Do Engelbergu Zografski regularnie punktował, potem maszyna się przycięła. Na mistrzostwach świata Władi miał piątą odległość, ale przelicznik z wiatrem wyrzucił mu taką liczbę, że nie awansował do drugiej serii.
– Dlaczego zima Zografskiego była tak nierówna? 49 punktów do Innsbrucka i raptem 12 w dalszej części sezonu.
– Czuliśmy, że tak może się wydarzyć. Późno zaczęliśmy treningi. Sytuacja była niestabilna – zmiana trenera, kontrakty... Władi musiał się przenieść z Austrii do Niegowy, potem do Zakopanego, szukaliśmy mu mieszkania. Tak naprawdę dopiero w sierpniu zaczęliśmy poważnie trenować. Władiemu nie zabrakło sił, ale trochę zgubił technikę skoku. W lato skakał trochę mniej. Jak skupialiśmy się na technice, to nie ruszaliśmy sprzętu. Gdy już zajęliśmy się sprzętem, to okazało się, że jest trochę za późno i musieliśmy wrócić do tego co było latem.
– Zadziałał efekt nowej miotły.
– Mniej więcej zawsze tak się dzieje. Nowy trener to nowa motywacja, może większe skupienie na treningu. Potem trudniej utrzymać stabilizację. Zawsze zawodnik ma coś takiego, że wraca do starych nawyków. Nie mówię, czy to dobre, czy złe, bo każdy trener ma indywidualną korektę techniki. Władi bardzo dobrze wrócił na Raw Air, ale niestety złapaliśmy tam chorobę, zresztą jak większość stawki. Chciał dokończyć zmagania, ale miał temperaturę 38,5 stopnia... To sprawiało, że brakowało mu sił. Po Lillehammer okazało się, że sytuacja jest jeszcze gorsza, bo wdało się zapalenie płuc, a lekarze dali dwutygodniowy zakaz treningowy. W tej sytuacji nie chcieliśmy ryzykować wyjazdu na loty do Planicy.
– W minionym sezonie Amerykanie nawiązali współpracę z Norwegami. Czy wy jako mała reprezentacja również próbowaliście trenować z czołówką?
– Przede wszystkim warto pamiętać, że Władi z rodziną zamieszkał w Zakopanem. Widać było, że serce zaczęło mu mocniej bić. Mógł sobie po treningu jechać na obiad z najbliższymi. Do tego skocznie były super przygotowane. My od sierpnia próbowaliśmy się dopasować do lepszych nacji. Dwa razy byliśmy wspólnie z Niemcami, raz z Austriakami, raz z Polakami w Innsbrucku i Stams.
– Jak wypadło porównanie do najlepszych?
– Bardzo dobrze! Naprawdę fajnie. Dlatego podjęliśmy współpracę z psychologiem, aby przenieść te skoki na zawody. To jest najważniejsze. Dla Władiego to był szok! Strasznie dużo tego było. Dawniej była minimalna praca, a teraz stał się kontrolowany. Ale sądzę, że już się przyzwyczaił i będzie teraz z siebie dawał jeszcze więcej. Natomiast początkowo było to dla niego coś nowego, innego, dziwnego.
– Istnieje szansa, aby do Zografskiego dołączył kolejny bułgarski skoczek?
– Federacja bardzo się stara, aby kilku zawodników wysłać do innego kraju. Wiem, że dyrektor sportowy rozmawiał z Polakami. Nie wiem, czy z klubami, czy szkołą sportową. Chodzi o to, aby mogli przyjechać tutaj na kilka tygodni, potem wrócić do siebie nadgonić szkołę. Bułgarzy myślą też o szkoleniach trenerskich. Brakuje na pewno obiektów. Wyjeżdżają dużo do Rumunii, FIS też pomaga w organizacji obozu dla dzieci z Bułgarii, Słowacji, Kazachstanu. Na pewno fajne miejsca Władiego pomogłyby w rozwoju, tak jak było to w Polsce.
– Pan jest pośrednikiem rozmów polsko-bułgarskich?
– To już działania nade mną. Na pewno Bułgarzy pracują, myślą. Ja dałem kilka kontaktów.
– Minionej zimy pomagał pan też polskiej dwuboistce – Joannie Kil. Na czym ta współpraca polegała?
– Ciągle mieliśmy filmiki ze skoczni, siłowni. Analizowałem skoki po zawodach, treningach. Gdy przyjeżdżaliśmy po weekendzie, to też prowadziliśmy wspólne treningi.
– Należy pan zatem do wąskiego grona trenerów, którzy pracowali zarówno z kobietą, jak i mężczyznami. Różnica rzeczywiście jest tak duża, jak się o tym w Polsce mówi?
– Kobiety są bardzo delikatne, trzeba z nimi trochę inaczej rozmawiać. Asia to zawodniczka bardzo zmotywowana. Chce coś osiągnąć. Zobaczymy, jak to dalej będzie. Umowę z KS Chochołów mam do kwietnia, zobaczymy czy będzie przedłużona.
– W skokach trwa czas przymiarek. Co sądzi pan o proponowanych zmianach limitów startowych?
– Jako główny trener uczestniczyłem w wielu spotkaniach i trochę otworzyły mi się oczy. Raz głos zabrał szkoleniowiec z Kazachstanu. Oni mają dużo zawodników, ale aby dostać się do "kontynentala", trzeba zdobyć punkty FIS Cup trzeba zwykle pojechać na zawody do mocniejszych krajów, gdzie występuje 20 zawodników gospodarzy. I wtedy ten Kazachstan może nigdy nie zdobyć punktów. Dlatego pewnie FIS będzie próbował trochę utorować drogę słabszym krajom. Jak zdobywa się punkty, to łatwiej o sponsorów, finansowanie. Ale jak to będzie w praktyce, to zobaczymy. Dla nas to bez znaczenia, limitu i tak nie przekroczymy.
– Na koniec zapytam o najbliższy start. Czy Zografski wystąpi w igrzyskach europejskich?
– Zgłoszenia zostały wysłane. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wystartuje. To będą domowe zawody dla Władiego.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.