| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
W piątkowy wieczór Mariusz Wlazły definitywnie zakończy karierę. Rewanżowe spotkanie z Projektem Warszawa będzie jego ostatnim meczem w PlusLidze. Odchodząc na zasłużoną emeryturę, dawny mistrz zrobi miejsce młodym. Choćby swojemu synowi, Arkadiuszowi...
Ten pokazał już bowiem, że drzemie w nim spory potencjał. We wtorkowym spotkaniu Trefla z Projektem symbolicznie zmienił swojego ojca, niejako przejmując od niego pałeczkę. Rozpoczął mecz potężną zagrywką, potwierdzając, że niedaleko pada jabłko od jabłoni...
Choć gospodarze wygrali akcję, to ta nie została zapisana do oficjalnego protokołu. Wydaje się jednak, że młodszy z rodu Wlazłych w niedalekiej przyszłości doczeka się pełnoprawnych punktów na ligowych parkietach. Z siatkówką związany jest bowiem od zawsze.
Pierwsze popisy pod siatką prezentował już blisko dekadę temu. Gdy jego ojciec sięgał po mistrzostwo świata, on cały czas był u jego boku. Nie tylko na trybunach, ale i na parkiecie...
Pięcioletni wówczas Arkadiusz błyskawicznie złapał bakcyla. Siatkówkę pokochał tak bardzo, że już w 2019 roku udzielił swojego pierwszego wywiadu. – Nie myślę o niczym innym i staram się być siatkarzem – przyznał. – Niektóre rzeczy mi wychodzą, niektóre nie... Ale staram się grać najlepiej – mówił podczas gali 90-lecia Polskiej Siatkówki. – Bardzo chciałbym być lepszy od taty. Staram się to wszystko osiągnąć moją pracą i treningiem – dodawał w 2021 roku w rozmowie z Polsatem Sport.
I jak powiedział, tak zrobił! Po czterech latach zaliczył nieoficjalny debiut w meczu siatkarskiej PlusLigi. Zgromadzonej na Ergo Arenie publiczności przestawił się z jak najlepszej strony. Pokazał, że serwis wychodzi mu nie najgorzej! Jeśli tak samo będzie radził sobie z innymi elementami siatkarskiego rzemiosła, to być może – za kilka lat – na ligowych parkietach znów rządzić będzie Wlazły.