{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Iga Świątek i Madryt. Historia (na razie) niedokończona
Jakub Kazula /Turniej w Madrycie jest dla Igi Świątek jest jak na razie dość nietypowy. Rzadko tutaj grała, a jednocześnie jest to jedyny turniej tej rangi na kortach ziemnych, którego jeszcze nie ma w swojej coraz większej kolekcji tytułów. Udział w tegorocznej edycji może też mieć wpływ na ogranie meczowe przed wielkoszlemowym French Open.
Występ w Madrycie przed Świątek. Kiedy pierwszy mecz Polki?
Czytaj też:
Iga Świątek dołączyła do szczytnej akcji. Wzięła udział w nagraniu potępiającym przemoc wobec kobiet
Ostatni i jedyny jak na razie start Igi w Madrycie miał miejsce przed dwoma laty – wtedy jednak trafiła na ówczesny numer jeden, Ashleigh Barty, która wyeliminowała ją w dwóch setach. Poza tym była albo zbyt nisko w rankingu (2019), albo odwołano turniej (2020), albo zrezygnowała ze startu ze względów zdrowotnych w trakcie bardzo intensywnej serii zwycięstw (2022). Będzie to więc nietypowa sytuacja dla najlepszej tenisistki świata. Po jednej z dłuższych przerw zdrowotnych w karierze zagra w zawodach, w których zazwyczaj nie grała. A to wszystko w trakcie przygotowań do wielkoszlemowego French Open, w którym broni mistrzowskiego tytułu.
– Chcę zagrać jak najwięcej meczów przed French Open – mówiła Iga w trakcie zwycięskiego turnieju Porsche Tennis Grand Prix w Stuttgarcie, co świadczyłoby o tym, że turniej w stolicy Hiszpanii po raz pierwszy w jej karierze pasuje wręcz idealnie.
A jeśli potrzeba ogrania meczowego, to w Madrycie pasowałoby walczyć o zwycięstwo. Nie będzie tam ani obrończyni tytułu Ons Jabeur, ani Karoliny Pliskovej, z którą Polka stoczyła trzysetowy bój w Stuttgarcie. Będzie za to ubiegłoroczna finalistka Jessica Pegula, której w Niemczech nie było. Jakikolwiek skład nie zmieni jednak faktu, że to Świątek jest tutaj zdecydowaną faworytką. Jeszcze tydzień temu mogliśmy mieć wątpliwości co do formy Igi po kontuzji, jednak teraz są one rozwiane, a sama zainteresowana zdaje się być już dokładnie w tym samym miejscu, co przed rokiem. Przynajmniej mentalnie.
– Dla mnie nic się nie zmienia. Każdy turniej to inna historia i jestem tak samo nastawiona w przygotowaniach, jak przed rokiem. I zadowolona z tego, jak pracowałam przez tydzień w Stuttgarcie, gdzie z każdym dniem wyglądało to coraz lepiej. Ta sportowa rdza była tylko na początku – podkreśliła liderka światowego rankingu.
Iga w pierwszej rundzie hiszpańskiego turnieju ma wolny los, więc i tak będzie miała kilka dni przerwy między finałem w Niemczech, a kolejnym spotkaniem. Sam powrót po kontuzji wydawał się trudny, ale teraz wszystko układa się po myśli Polki. Również rankingowo, ponieważ ewentualne zwycięstwo da jej 1000 punktów do rankingu – żadna inna zawodniczka z czołówki, ze względu na występ rok temu, nie może zdobyć aż tak dużej liczby.
Wszystko to oczywiście zakładając, że Świątek dojdzie do ostatnich faz turnieju. Korty w Madrycie powinny być dla niej nawet lepsze niż w Stuttgarcie, ponieważ niemiecka mączka jest uznawana za jedną z "najszybszych", podczas gdy dla Igi im wolniej, tym lepiej. Na ten moment wydaje się więc, że sytuacja jest co najmniej dobra – pozostaje tylko powalczyć o kolejny skalp na drodze do kolejnych zmagań wielkoszlemowych. Obok Świątek w Madrycie wystąpią także rozstawiona z siedemnastką Magda Linette oraz kwalifikantka Magdalena Fręch.