| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Wisła Płock w rundzie rewanżowej wygrała zaledwie dwa spotkania. W piątek o punkty również nie będzie łatwo, bo Nafciarze zagrają na wyjeździe z Legią Warszawa. – Nie chcę mówić o rozczarowaniu, bo o tym będzie można rozmawiać po ostatniej kolejce – powiedział kapitan płockiego zespołu Jakub Rzeźniczak w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Co stało się z wami w rundzie wiosennej? Punktujecie zdecydowanie gorzej niż jesienią…
Jakub Rzeźniczak: – Diametralnie zmieniły się wyniki, ale nie gra. Pod względem dorobku punktowego wygląda to źle, ale nie powiem tego samego o naszej grze. Zaczęliśmy popełniać dużo kosztownych błędów. Tak naprawdę wiosną rozegraliśmy jeden bardzo słaby mecz, z Piastem Gliwice. Z większości pozostałych spotkań mogliśmy wycisnąć znacznie więcej.
– Ostatnio roztrwoniliście dwubramkową przewagę w starciu z Jagiellonią Białystok, wcześniej do takiej samej sytuacji doszło z Górnikiem Zabrze.
– Pierwsza połowa meczu z Jagiellonią to było chyba najlepsze 45 minut w naszym wykonaniu w tym roku. Czuliśmy dużą złość i frustrację, ale jedziemy dalej. Wciąż jest do zdobycia sporo punktów. Dobrą końcówką sezonu możemy zatrzeć słabsze wyniki z ostatniego okresu. Co do wypuszczania z rąk korzystnego wyniku, to nie wskażę jednej przyczyny. Na pewno nie powinno to tak wyglądać, bo jesteśmy bardzo doświadczonym zespołem.
– Większość meczów przegrywacie tylko jednym golem. Trudno mówić o tym, że rywale was deklasują.
– To pokazuje, że jesteśmy blisko. Zarazem pozostawia u nas poczucie niedosytu. Widać, że nie jesteśmy daleko od tego, by poprawić te wyniki. Takich minimalnie przegranych spotkań było za dużo. W końcówce sezonu chcemy to zmienić.
– Macie tylko pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Atmosfera staje się nerwowa?
– W szatni jest spokój, ale kibice są niezadowoleni i trudno im się dziwić. Jeśli tyle czasu brakuje wygranych, to wiadomo, że nastroje są gorsze. Cały czas skupiamy się na pracy, która wcześniej dawała dobre wyniki. Wierzę, że to kryzys, który zaraz się skończy. Nie chcę też mówić o rozczarowaniu, bo o tym będzie można rozmawiać po ostatniej kolejce. Wkraczamy w historyczny moment dla klubu, mam na myśli otwarcie stadiony. Fajnie byłoby zakończyć sezon w dobrym stylu i w kolejne rozgrywki wejść w dobrych humorach.
– Wasza słabsza forma wiosną ma jakiś związek z odejściem Davo?
– Jego brak jest widoczny. To był piłkarz o dużym wpływie na naszą ofensywę. Widać było to po liczbie strzelonych goli. W tej rundzie zdobywamy mało bramek, ale odejście jednego zawodnika nie może być wytłumaczeniem. Wciąż mamy mocną ofensywę i goli powinno być więcej.
– Wisła skończyła poprzedni sezon na szóstej pozycji. Teraz powoli znów musi zerkać na odległość od strefy spadkowej. W tym sezonie wróciliście do punktu, w którym byliście w poprzednich latach, gdy martwiliście się o pozostanie w lidze?
– Ten sezon tak się potoczył, na początku mieliśmy świetne wyniki, które były trochę na wyrost. Start był doskonały, ale trudno było to utrzymać. Nie uważam, że nie zrobiliśmy progresu. Wielu piłkarzy w tym sezonie pod różnymi względami poszło do przodu.
– W przeszłości chwaliłeś Pavola Stano, ale później wasza gra wyglądała już słabiej…
– Podtrzymuję wszystkie pozytywne słowa pod adresem trenera. To bardzo dobry szkoleniowiec, jesteśmy w gorszym momencie, ale chcemy z niego wyjść razem z nim. Władze klubu zapewniały o poparciu dla trenera. Uważam, że to słuszny ruch.
– O trzecie zwycięstwo wiosną powalczycie z Legią Warszawa. Ciebie w tym spotkaniu zabraknie z powodu zawieszenia za żółte kartki.
– Wiadomo, że to trudny rywal, ale zawsze jest fajnie przyjechać na Legię, zagrać przy tej publiczności. Mamy nadzieję, że ze stolicy wrócimy ze zdobyczą punktową. Legioniści parę dni później rozegrają finał Pucharu Polski, który dla nich będzie bardzo ważny. Może Kosta Runjaic zamiesza składem? Zobaczymy.
– Może zdarzyć się tak, że zwycięstwo Wisły lub remis odbiorą szanse na mistrzostwo twojemu byłemu klubowi. Trudno będzie ci patrzeć na smutek kibiców?
– Myślę, że w Warszawie są już z tym pogodzeni. Bądźmy realistami – strata do Rakowa jest już olbrzymia i trudno liczyć na to, by Legia sięgnęła po tytuł.
– Jak oceniasz trwający sezon w wykonaniu Legii? Wicemistrzostwo i zdobycie Pucharu Polski sprawią, że będzie można mówić o dobrej kampanii?
– Trzeba docenić to, co udało się zrobić po poprzednim sezonie. Wiadomo też, jakie wymagania są w Warszawie, dlatego nikt nie będzie cieszył się z drugiego miejsca. Kluczowy dla oceny sezonu będzie finał Pucharu Polski. Jeśli Legia go wygra, będzie można mówić o dobrym sezonie. Jeżeli na PGE Narodowym będzie świętował Raków, to trwające rozgrywki będą po prostu przeciętne.
– Wspominałeś już o otwarciu stadionu Wisły. W przyszłym sezonie dalej będziesz w Płocku?
– Mam nadzieję, że tak i że wezmę udział w tym wydarzeniu. Już raz miałem tę przyjemność, jako piłkarz Legii. Chciałbym tutaj zostać, bo to fajny okres dla klubu. Jesteśmy już po rozmowach z prezesem, ale jeszcze trochę trzeba zaczekać na oficjalne informacje.
– Które miejsce Wisły na koniec sprawi, że uznasz ten sezon za udany?
– Cały czas możemy powtórzyć szóste miejsce z tamtego sezonu, bo mamy do zgarnięcia 15 punktów. Powiem tak: jeśli zajmiemy pozycję niższą niż ósma, będę mówił o rozczarowaniu.