Borussia Dortmund niespodziewanie straciła punkty z VFL Bochum i utrudniła sobie rywalizację o tytuł mistrzowski. Spotkaniu towarzyszyły kontrowersje sędziowskie. Żalu do arbitrów nie ukrywał trener BVB, Edin Terzić. – Powiedziałem całemu zespołowi sędziowskiemu, co myślę o tej decyzji i jaka jest stawka – powiedział w pomeczowym wywiadzie.
Przed tygodniem Borussia Dortmund objęła prowadzenie w Bundeslidze. Na pięć kolejek przed końcem była na dobrej drodze, by odebrać mistrzostwo Bayernowi Monachium. Potrzebne do tego jednak były zwycięstwa, a tego zabrakło już w pierwszej próbie. Na drodze stanęło walczące o utrzymanie VFL Bochum.
Obie bramki w tym spotkaniu padły w pierwszych siedmiu minutach. Najpierw do siatki BVB trafił Anthony Losilla, a 120 sekund później odpowiedział Karim Adeyemi. Mimo licznych prób ze strony lidera, nie udało mu się ponownie wcisnąć piłki do bramki. Winą za wynik obarczono jednak sędziów, a konkretnie Saschę Stegemanna. Najwięcej wątpliwości wzbudziła sytuacja z 65. minuty, kiedy w polu karnym upadł strzelec gola, a sędzia nie odgwizdał karnego.
– Jest tak wiele perspektyw, które możesz wykorzystać. To strasznie gorzkie. Oprócz faulu to jest żółta lub czerwona kartka. Wtedy mielibyśmy liczebną przewagę i prowadzenie – grzmiał po meczu Edin Terzić.
– To był bardzo intensywny i wyrównany mecz. Mieliśmy kilka okazji, by go wygrać. Z naszego punktu widzenia były co najmniej trzy kluczowe akcje, które potoczyły się dla nas niefortunnie: stracony gol i dwa rzuty karne – kontynuował.
Po tym spotkaniu dortmundczycy wciąż się liderem, natomiast muszą czekać na odpowiedź Bayernu. Jeśli uda mu się wygrać z Herthą Berlin, to wrócą na pierwsze miejsce w tabeli. Szansę na zmniejszenie straty ma także Union Berlin, który aktualnie traci sześć punktów. Rywalizacja o tytuł potrwa do samego końca.
– Przepraszam za mój ton i emocje. Powiedziałem piłkarzom w zeszłym tygodniu, że może to być jedyna szansa w życiu, aby zbliżyć się do mistrzostwa – zakończył.