W różnych dyscyplinach trwają rozmowy, czy Rosjanie i Białorusini powinni być dopuszczeni do gry na arenach międzynarodowych. W tenisie dyskusja jest szczególnie gorąca. Temat ten poruszyliśmy w magazynie "7 dni sport" na antenie TVP Sport. Swoją opinią podzielili się Piotr Sierzputowski i Jerzy Janowicz.
Jaka "atmosfera" panuje w WTA odnośnie do napaści Rosji na Ukrainę? – Nie wydaje mi się, żeby ogólnie sytuacja była napięta. Bardziej może być taka między zawodnikami ukraińskimi a rosyjskimi. To wszystko są personalne sprawy. Każdy inaczej do tego podchodzi. Są takie zawodniczki, jak Kasatkina, które otwarcie powiedziały, że sprzeciwiają się wojnie. Wręcz bym powiedział, że dzięki temu są w lepszych relacjach z innymi. Nie widzę jednak jakiejkolwiek dyskryminacji lub innych zachowań związanych z tym – powiedział Piotr Sierzputowski, były trener Igi Świątek.
– Prawda jest taka, że organizacja dba o swoich zawodników i na ten moment mało ją interesuje to, kto jest z jakiego kraju. Konflikt jest i nikt go nie popiera – zaznaczył na antenie TVP Sport.
Szkoleniowiec wspomniał również o tym, że w temacie pomocy poszkodowanym dzieje się bardzo dużo, również z poziomu organizacji. – Jest dużo rzeczy, które WTA robi dla Ukraińców – począwszy od funduszy, które zbierają, przez organizacyjne sprawy i tak dalej. [...] Zawodnicy mają swoich przedstawicieli w WTA, którzy tym wszystkim się zajmują, między innymi Magda Linette jest w tej grupie, i wiem, że bardzo dużo pracy zostało poświęconej, by pomagać graczom z Ukrainy. To jest absolutnie niezauważane i pomijane. Nie rozumiem oburzenia nawet ukraińskiej zawodniczki, która mówi, że nic nie zostało zrobione. Ci ludzie siedzą całe tygodnie zamiast grać w tenisa, myślą i robią rzeczy, których nikt inny nie robi. To, że nie powstają z tego kampanie marketingowe, wydaje mi się, że jest akurat dobre – zaznaczył Sierzputowski.
W programie przywołany został przykład Wimbledonu, którego organizatorzy nie chcieli w zeszłym roku, by na jego kortach prezentowali się Rosjanie i Białorusini. Zostali ukarani przez to grzywną i odebraniem punktów dla rywalizujących tenisistów i tenisistek. W tym roku zakazu startów już nie będzie. Kto paradoksalnie jest w tej sytuacji stroną silniejszą?
– Myślę, że to jest zagrożenie dla WTA i ATP. Jeśli oni będą grozić palcem turniejom wielkoszlemowym, w niedalekiej przyszłości może się to obrócić przeciwko nim. Wystarczyłoby, że zebrałyby się one "do kupy" i stworzyły własny cykl zmagań. Byłoby je na to stać – wyjaśnił były trener Igi Świątek.
Jak zachowanie ATP i WTA względem występów Rosjan i Białorusinów pod neutralną flagą ocenia Jerzy Janowicz?
– To rozwiązanie, które miało troszeczkę jakkolwiek wizerunkowo "podciągnąć" pogląd na ATP i WTA. Każdy wie, że neutralna flaga to dalej jest ukryta flaga rosyjska lub białoruska. Nic to nie zmienia poza tym, że w pamięci musimy "dokolorować" sobie białą barwę. To są małe gierki, które zawsze będą w każdej sferze – powiedział tenisista.