Clermont Foot nie przestaje zaskakiwać w Ligue 1. Klub Mateusza Wieteski miał w tym sezonie bronić się przed spadkiem, a tymczasem nie tylko jest pewny zachowania ligowego bytu, ale wyrasta na największą rewelację rozgrywek. Piłkarze Pascala Gastiena odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu, pokonując Stade Reims 1:0 (0:0). Antybohaterem spotkania okazał się... reprezentant Polski, który obejrzał czerwoną kartkę.
Rok temu Clermont jako beniaminek ledwo uchroniło się przed spadkiem, z zaledwie czteropunktową przewagą nad spadającym Saint-Etienne. Przed sezonem wielu ekspertów wieszczyło, że Lansjerzy pożegnają się z francuską elitą. Tym bardziej, że w tym sezonie spadają aż cztery zespoły, ze względu na reformę francuskiej ekstraklasy.
Podopieczni Pascala Gastiena zrobili wszystkim psikusa i zanotowali piąte zwycięstwo z rzędu. Tym razem pokonali Stade Reims 1:0 po golu Grejohna Kyei w czwartej minucie. Po 33 kolejkach z dorobkiem 49 punktów, zajmują ósme miejsce w Ligue 1 i są już pewni zachowania ligowego bytu, mając aż 17 punktów przewagi nad strefą spadkową.
Antybohaterem spotkania z Reims okazał się... Mateusz Wieteska. Polak, który stanowi fundament obrony Clermont tym razem się nie popisał. W 80. minucie spotkania stoczył pojedynek o piłkę z wypożyczonym z Arsenalu napastnikiem, Folarinem Balogunem. Między panami doszło do spięcia, w wyniku którego były kapitan Legii Warszawa kopnął rywala. Za przewinienie obejrzał czerwoną kartkę. Niewykluczone, że odpocznie od gry na dłużej niż na jeden mecz.