Któregoś poranka zobaczyłem w telefonie wiadomość od dziwnego numeru. Odczytując spostrzegłem, że była podpisana przez Nikolę Grbicia. Nie wierzyłem, prawie spadłem z łóżka. Szybko postawiła mnie na nogi – zdradza w TVPSPORT.PL kulisy pierwszego powołania do seniorskiej reprezentacji Polski siatkarzy Sebastian Adamczyk, środkowy GKS Katowice.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Wyobrażam sobie, że któregoś dnia rzuciłeś okiem na telefon. Spostrzegłeś, że dostałeś wiadomość z jakiegoś dziwnego numeru na WhatsAppie. To był Nikola Grbić, prawda?
Sebastian Adamczyk: – Dokładnie tak było. Któregoś poranka zobaczyłem w telefonie wiadomość na WhatsAppie od dziwnego numeru. Odczytując spostrzegłem, że była podpisana przez Nikolę Grbicia. Nie wierzyłem, że ją otrzymałem, prawie spadłem z łóżka. Szybko postawiła mnie na nogi (śmiech).
– Nie spodziewałeś się powołania w takim razie, co?
– Nie ukrywam, że się nie spodziewałem. To było duże zaskoczenie. Czuję się bardzo doceniony za dotychczasowe wybory i konsekwencję w nich. To, na co się decydowałem, było słuszne i przemyślane. Pewnie wyglądało to raz lepiej, raz gorzej, ale poskutkowało tym, że dostałem powołanie do reprezentacji Polski seniorów. To najlepsze możliwe wyróżnienie, które może dostać sportowiec u nas w kraju.
– Nie dostawałeś wielu szans w PGE Skrze Bełchatów, dużo się zmieniło wraz z twoim przejściem do GKS Katowice. Jak patrzyłeś na transfer w trakcie sezonu?
– Na ten transfer patrzyłem pod kątem nadziei, że dostanę szansę na pokazanie się w PlusLidze. W Bełchatowie nie miałem okazji do zaprezentowania moich umiejętności. Treningi były na najwyższym poziomie i mogłem się wiele nauczyć, bo grałem z najlepszymi zawodnikami, ale to nie to samo, co branie na siebie meczowej odpowiedzialności. W barwach Skry było dużo wzorców, miałem się od kogo uczyć – od Milada Ebadipoura, Mateusza Bieńka, Karola Kłosa... To było niesamowite.
Nie zmienia to faktu, że to Katowice stały się miejscem, które otworzyło mi dotąd niedostępne drzwi, a także mogą głowę. Dzięki temu klubowi, trenerowi i kolegom zrozumiałem, że mogę naprawdę dużo w siatkówce i mój potencjał jest spory. Teraz wiem, że wszystko jest w moich rękach.
– W jakiej części to była zasługa trenera, w jakiej części po prostu tego, że dostałeś możliwość gry?
– Nie było łatwo przejść do tego zespołu, bo – nie ukrywajmy – miał od dwóch sezonów praktycznie niezmienny skład. Dołączyłem do drużyny w trakcie rozgrywek, na początku czułem się trochę zagubiony, nie wiedząc co mnie czeka. To było dla mnie duże wyzwanie, zwłaszcza, że kilka miesięcy wcześniej miałem operację, a tu nagle zmiana klubu. Czułem, że to duże ryzyko, nie wiedziałem, co się wydarzy, ale zaraz po transferze poczułem też wsparcie z drużyny.
Szybko znalazłem wspólny język z trenerem, udało się porozmawiać z nim o moich dobrych i złych nawykach. Pokazywałem, że mi zależy. Uważam się za ambitnego gościa, który, że tak powiem, może góry przenosić. Teraz wiem, że wszystko jest w moich rękach. Napędzała i napędza mnie myśl, by cały czas grać w szóstce. Jestem więc zadowolony z przejścia do GKS Katowice. .
– Kończąc z wątkiem klubowego sezonu, spodziewałeś się, że przyjdzie ci rywalizować o jedenaste miejsce z PGE Skrą Bełchatów?
– Urodziłem się w Bełchatowie, zawsze trzymałem kciuki za Skrę i zaszczytem było dla mnie występować w tym klubie.To wielka marka i mam nadzieję, że wykaraska się z kłopotów. W tym miejscu się wychowałem i źle mi się na ten upadek patrzyło. Kiedy grałem przeciwko bełchatowianom, zawsze czułem większą motywację. Choć może to jedenaste miejsce nie robi na wielu wrażenia, to my jako zespół mieliśmy świadomość, że zawsze lepiej jest zakończyć sezon zwycięstwem.
– Powiedz proszę – zostajesz w Katowicach czy wracasz do Skry? Byłeś na wypożyczeniu, prawda?
– Tak, to było wypożyczenie. Oficjalnej informacji odnośnie do mojej przyszłości jeszcze nie ma. Mogę zdradzić więc tylko tyle, że z Bełchatowem w kolejnym sezonie nie będzie mnie już nic wiązało.
– Rozmawiałam z Arturem Szalpukiem, Marcinem Komendą, Kubą Szymańskim. Powiedzieli, że selekcjoner nie zdradzał im nic odnośnie do ich roli, po prostu zaprosił 8 maja na zgrupowanie. Tak było też w twoim przypadku?
– Tak. Zadzwonił i powiedział "Hello Sebastian" i "Welcome to the team", dodając "Witamy na okręcie" (śmiech). Zdradził, że widzimy się 8 maja, bez żadnych konkretów.
– Zasięgnąłeś opinii u kolegów na temat trenera i tego, jak wyglądają zgrupowania? A może chcesz przeżyć je bez żadnych wcześniejszych oczekiwań?
– Informacja o powołaniu "doszła" do mnie dwa razy. Telefon od trenera Grbicia to było pierwsze "wow". Później poczułem to samo, kiedy ogłoszono oficjalnie kadrę. Pomyślałem, że to faktycznie niesamowite, że jestem w tej ekipie. Pewnie jak dojadę do Spały to trzeci raz przeżyję szok (śmiech).
Nie dopytywałem jednak zbytnio chłopaków o to, co się dzieje na zgrupowaniach. Nie mogę się tego doczekać, choć wiem, że na starcie praca jest ciężka. Początkowo będzie to żmudna robota, ale będzie ona szansą na to, by pokazać się z jak najlepszej strony. Dostałem takiego kopa motywacyjnego, że większego nie mogłem (śmiech).
– Na wakacjach byłeś?
– Musiałem niestety odwoływać wakacje, które miałem zaplanowane, ale udało się spontanicznie polecieć z dziewczyną na krótki urlop, żeby zregenerować ciało i głowę.
– Nie boisz się rywalizacji na pozycji w kadrze? Środek jest niezwykle mocno obsadzony.
– Uzyskanie powołania było dla mnie wyzwaniem. Samo bycie w tym wybitnym gronie kadrowiczów jest dla mnie dużym wyróżnieniem! Mogę rywalizować z wielkimi, bo tak jak wspomniałeś, środek mamy naprawdę top topów i od każdego można się wiele nauczyć. To będzie dla mnie spora lekcja.
– Na ile się pakujesz?
– Nie dostałem żadnej informacji, więc jadę w ciemno (śmiech). Czytałem jeden z wywiadów z trenerem. Mówił, że chce skorzystać z umiejętności każdego – czy to później w turniejach, czy tylko do treningów. Nie wiem więc, ile zostanę z reprezentacją i myślę, że to też pewnie będzie kwestia tego jak się zaprezentuję na zgrupowaniu. Mam nadzieję, że spędzę z kadrą jak najwięcej czasu.
– Czyli bierzesz sporo ubrań na zmianę.
– (śmiech) Tak, na pewno coś tam wezmę. Zrobię co w mojej mocy, żeby zostać z zespołem jak najdłużej, bo wiem, że mnie na to stać. Już nie mogę się doczekać.
Czytaj również:
– Siatkówka. Sezon kadrowy otwarty sparingami. Dodatkowy mecz reprezentacji Polski siatkarzy?
– Reprezentacja Polski siatkarzy. Marcin Komenda wraca do kadry. "Bardzo się cieszę, że trener zadzwonił i jestem na tej liście"
– Siatkówka. Artur Szalpuk wraca do reprezentacji Polski siatkarzy. "Sportowymi umiejętnościami nadaję się do tej kadry i sporego grania"