Mateusz Wdowiak nie wykorzystał decydującego rzutu karnego. Tuż po nim ze zdobycia Fortuna Pucharu Polski cieszyli się piłkarze Legii Warszawa. – Gorzej być nie mogło. Jest smutek, żal, rozczarowanie i dużo myśli, że mogłem uderzyć lepiej – powiedział piłkarz Rakowa.
Częstochowianie już od piątej minuty grali z przewagą jednego zawodnika. W pierwszej połowie stworzyli kilka dogodnych sytuacji i powinni wyjść na prowadzenie. Na PGE Narodowym zawiodła skuteczność, a w kolejnych minutach mecz toczył się dokładnie tak, jak chciała Legia.
– Nie jest to przyjemne uczucie i nie jesteśmy do niego przyzwyczajeni. Czujemy duże rozczarowanie. Nie ma co ukrywać, czuliśmy euforię po czerwonej kartce dla Ribeiro. Nie wiem, czy ten mecz mógł się dla nas ułożyć lepiej. Zakończył się z kolei najgorzej. Jeżeli gra się przez 115 minut w przewadze, to wypadałoby zdobyć bramkę. Dzisiaj nie chciało wpaść. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Mieliśmy sytuację, ale może mogliśmy zrobić jeszcze więcej – przyznał Wdowiak.
Gracz Rakowa jako jedyny pomylił się w serii rzutów karnych. Kacper Tobiasz popisał się skuteczną interwencją i chwilę później trofeum trafiło w ręce piłkarzy stołecznego zespołu. – Mój strzał nie był wystarczająco dobry. Gorzej być nie mogło. Jest smutek, żal, rozczarowanie i dużo myśli, że mogłem uderzyć lepiej. To naturalne. Mam żal do siebie, bo wiem, ile pracy wykonała cała drużyna i sztab. Tego najbardziej szkoda – dodał.
Nerwowo było na początku i tuż po zakończeniu spotkania. Filip Mladenović nie zdołał utrzymać nerwów na wodzy. Serb otrzymał czerwoną kartkę od arbitra Piotra Lasyka. – Gratuluję Legii zwycięstwa, ale… nie wiem, co oni do nas mają. Jest to po prostu słabe. Gramy na Legii, Josue pokazuje jakieś rzeczy w kierunku naszej ławki i trenera. To jest sport. Wygrali, gratulujemy i niech się cieszą. Trzeba jednak mieć szacunek do rywala. Rozumiem, że to są emocje, ale jeżeli coś takiego powtarza się kolejny raz, to nie jest jednak ok – przyznał.
W poprzednich latach 26-latek wywalczył trzy puchary z rzędu. W sezonie 2019/2020 triumfował w barwach Cracovii, w dwóch kolejnych edycjach wygrywał już z Rakowem. Ma na koncie gole w finałach, teraz jako jedyny zmarnował rzut karny.
– Życie uczy pokory i doskonale się o tym przekonałem. Wiem, jak smakuje zdobywanie pucharów, ale też porażka w wielkim finale, jeszcze w roli głównego antybohatera. To smutne. Liczyliśmy na wygraną w pucharze, bo chcieliśmy spiąć ten sezon fajną klamrą – podsumował Wdowiak.
14:00
Ruch Chorzow/Legia Warszawa