Deontay Wilder popadł w konflikt z prawem. Były mistrz świata wagi ciężkiej WBC został aresztowany po tym, jak policja w Los Angeles znalazła w jego samochodzie broń. "The Bronze Bomber" spędził kilka godzin w areszcie. Za kilka tygodni czeka go proces.
Pięściarz, który po raz ostatni w ringu był widziany w październiku ubiegłego roku w starciu z Robertem Heleniusem, trafił do aresztu po tym, jak został zatrzymany w Hollywood przez policję w nocy z poniedziałku na wtorek. Według doniesień mediów, podczas rutynowej kontroli funkcjonariusze znaleźli w jego samochodzie broń kalibru 9 mm. Policjanci wyczuli także woń palonej marihuany.
Wilder nie stawiał oporu i chętnie współpracował z policją. Amerykanin spędził w areszcie kilka godzin, a po wpłaceniu kaucji w wysokości 35 tysięcy dolarów wyszedł na wolność. To jednak nie koniec jego problemów – za kilka tygodni stanie przed sądem.
Po opuszczeniu aresztu Wilder krótko skomentował medialne doniesienia. "Wolę być bezpieczny, niż żałować. Koniec historii" – napisał.