Już tylko jakiś kataklizm może odebrać Polakom awans do hokejowej Elity. Biało-czerwoni w środę w swoim czwartym meczu mistrzostw świata Dywizji 1A rozbili Koreę Południową 7:0 (2:0, 3:0, 2:0) i są na autostradzie do wywalczenia promocji.
Polaków do Elity bardzo zbliżyło wtorkowe zwycięstwo z Włochami. Dzięki niemu oraz wcześniejszemu rozbiciu 7:0 Litwy i porażce za punkt z Wielką Brytanią los mieli w swoich rękach. Korea Południowa była jednak dla nich wielką niewiadomą, nie grali z nią od ponad sześciu lat.
Zespół Roberta Kalabera zwycięstwo w tym meczu de facto zagwarantował sobie świetnym rozgrywaniem przewag w drugiej tercji. Najpierw w jej połowie podwójną karę mniejszą dostał Lee Sungjae.
Pierwsza "spadła" mu dzięki trafieniu Bartłomieja Jezierskiego, który strzałem bez przyjęcia wykończył podanie zza bramki Pawła Zygmunta. Drugiego osłabienia rywale też nie obronili, gdyż w jego końcówce pięknie z lewego bulika przy samym słupku przymierzył Kamil Wałęga.
Sungjae był największym pechowcem tej tercji, a w sumie i meczu, bo w jej końcówce stojący po lewej stronie bramki Krystian Dziubiński sprytnie obił go krążkiem, który wylądował w siatce. Ten gol również padł w sytuacji, gdy na ławce kar siedział jeden z Koreańczyków.
Ale i w równym układzie sił biało-czerwoni świetnie sobie radzili, co potwierdzili dwoma trafieniami w pierwszej i dwoma w trzeciej tercji. Najpierw w dziesiątej minucie indywidualną akcję popisał się Alan Łyszczarczyk, a chwilę przed syreną Jezierski mocnym strzałem wykończył rozegranie Dziubińskiego z Bartoszem Ciurą.
5:0 po dwóch tercjach – Koreańczycy już nic złego nie mogli Polakom zrobić. Co więcej, na trzecią tercję nie wyjechał ich podstawowy bramkarz Matt Dalton, ostatni wciąż grający w kadrze z licznego grona obcokrajowców, których naturalizowano przed igrzyskami w Pjongczangu.
Polacy nie przemęczali się w ostatniej części, unikali także głupich kar i, przede wszystkim kontuzji. Kilka razy interweniować musiał John Murray, raz pomógł mu Dziubiński, a później to nasza drużyna znów ugryzła. Najbardziej doświadczony w zespole Marcin Kolusz trafił w okienku z lewego bulika., wreszcie przy rzucie karnym z rezerwowym bramkarzem rywali zabawił się Dziubiński.
Teraz liczy się już tylko piątkowy mecz z Rumunią (13:30, transmisja w TVP Sport), w którym zwycięstwo zapewni biało-czerwonym powrót do Elity po 22 latach. Możliwe też, że uda się nawet przy porażce. Nie ma jednak co oglądać się na innych, szczególnie że w swoim starciu Polacy będą zdecydowanym faworytem.
Bramki: Alan Łyszczarczyk (10.), Bartłomiej Jeziorski (20., 31.), Kamil Wałęga (33.), Krystian Dziubiński (40., 54. - karny), Marcin Kolusz (53.)
Kary: Korea Płd. – 8; Polska – 0 minut
Polska: John Murray – Maciej Kruczek, Patryk Wajda, Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko – Marcin Kolusz, Bartosz Ciura, Bartłomiej Jeziorski, Krystian Dziubiński, Alan Łyszczarczyk – Paweł Dronia, Arkadiusz Kostek, Dominik Paś, Kamil Wałęga, Paweł Zygmunt – Kamil Górny, Oskar Jaśkiewicz, Mateusz Michalski, Filip Starzyński, Radosław Galant.
Następne
Komentarz:
Jacek Laskowski, Patryk Rokicki