| Piłka nożna / Betclic 1 Liga
ŁKS Łódź zrobił duży krok w kierunku PKO Ekstraklasy. Zwycięstwo nad Wisłą Kraków spowodowało, że przewaga nad trzecim miejscem w tabeli wynosi już osiem punktów. Z kolei Biała Gwiazda potwierdziła tym meczem, że nie radzi sobie z rywalami z czołówki.
Hitem 30. kolejki 1. ligi było starcie ŁKS-u Łódź z Wisłą Kraków. Przed meczem obie drużyny dzieliło w tabeli pięć punktów. Dodatkowo zespół Kazimierza Moskala ostatnio niespodziewanie przegrał z Zagłębiem Sosnowiec i zaczęto mieć wątpliwości, czy awans przyjdzie spokojnie.
Na Stadionie Władysława Króla czuć było atmosferę dużego wydarzenia. Na trybunach zasiadło ponad 14 tysięcy kibiców, w tym liczna delegacja z Małopolski wspierana m.in. przez fanów Widzewa Łódź i Ruchu Chorzów. Piłkarze od pierwszej minuty dopasowali się poziomem gry do jakości dopingu.
Szalone tempo skończyło się czterema bramkami w pierwszej połowie. Ani jedni, ani drudzy nie zamierzali spuszczać z tonu i szukali kolejnych trafień. Sympatycy Białej Gwiazdy mogli być zaniepokojeni pogłębiającymi się problemami w defensywie swojej drużyny. Piątkowy wieczór bez wątpienia nie był dniem Josepha Colleya, który zawinił przy dwóch golach.
Druga połowa nie miała aż takiej dramaturgii. Przewagę zyskali gospodarze i udokumentowali ją trafieniem Bartosza Szeligi. To wystarczyło, by po końcowym gwizdku cały stadion hucznie wykrzyczał nazwę drużyny, która wygrała mecz. Zespół Kazimierza Moskala zrobił ogromny krok, by wrócić do Ekstraklasy po trzech latach. Wszystko z trybun obserwował prezes PZPN, Cezary Kulesza.
Nie da się ukryć, że miejscowi wygrali zasłużenie. Naszpikowana gwiazdami Wisła momentami nie miała pomysłu, by rozbroić defensywę rywala. To kolejny raz, kiedy pokazała niemoc w starciu z zespołem z czołówki. W tej rundzie poniosła też porażki z walczącymi o awans Puszczą Niepołomice i Ruchem Chorzów. Mimo kolejnego przeciętnego występu z zespołem z góry tabeli, trener Radosław Sobolewski widział powody do optymizmu.
– Wiedzieliśmy, z kim graliśmy, z liderem na jego boisku, ale ja nawet z perspektywy przegranej jestem zadowolony z gry zespołu. Cieszy mnie postawa moich piłkarzy – stwierdził na konferencji prasowej. Jest to o tyle zastanawiające, że zespół nie oddał w drugiej połowie celnego strzału. Biorąc pod uwagę potencjał ofensywny, może to dziwić. Cieszyć może natomiast przełamanie Luisa Fernandeza, który był nieskuteczny w ostatnich dwóch starciach. Jeden gol to było jednak za mało.
Porażka w Łodzi mocno zmniejszyła krakowianom szansę na bezpośredni awans. Jeśli Ruch Chorzów pokona Resovię, to strata Wisły do drugiego miejsca będzie wynosiła pięć punktów. Patrząc na dość korzystny terminarz Niebieskich, może być to nie do odrobienia. Gra w barażach to loteria, o czym przekonało się już wiele zespołów. Forma zespołu w starciach z najmocniejszymi nie budzi optymizmu.
W przerwie zimowej w Krakowie postawiono wszystko na jedną kartę. Mocny zaciąg hiszpański miał wprowadzić drużynę do Ekstraklasy. Do tego jednak daleka droga. Widać spory potencjał, ale brakuje w tym wszystkim stabilizacji. Trener Sobolewski nie dostał czasu na popełnianie błędów. Na nieszczęście dla siebie, robi ich coraz więcej. Pytanie, czy w porę uda mu się opanować sytuację.