Gdy w meczu o tytuł spotykają się pierwsza i druga rakieta świata można spodziewać się znakomitego widowiska. I takiego też dostarczyły finalistki turnieju WTA w Madrycie. Po pasjonującym, stojącym na bardzo wysokim poziomie, pełnym zwrotów akcji meczu Aryna Sabalenka pokonała Igę Świątek 6:3, 3:6, 6:3.
Świątek szła jak burza przez turniej w Madrycie, a jedyne duże problemy miała podczas spotkania czwartej rundy z Jekateriną Aleksandrową, kiedy to przegrała jednego seta po tie-breaku. Jej finałową rywalką była bardzo dobrze już znana Białorusinka Aryna Sabalenka. Dwa tygodnie temu obie panie spotkały się w meczu o tytuł w Stuttgarcie, a 6:3, 6:4 wygrała Polka.
W Hiszpanii zaczęło się bardzo optymistycznie dla Świątek. Już w pierwszym gemie serwisowym rywalka miała problem z utrzymaniem podania. Gra toczyła się na przewagi, ale ostatecznie to Białorusinka wygrała otwarcie. Jak się potem okazało były to ostatnie jej problemy serwisowe w pierwszym secie. Od tego momentu wygrywała swoje gemy błyskawicznie, oddając najwyżej jeden punkt.
Zupełnie inaczej sprawa wyglądała u Świątek. Po pewnym początku zaczęła mieć problemy z mocno grającą przeciwniczką. Już przy stanie 2:3 broniła dwóch break pointów. Choć z tej sytuacji zdołała wyjść obronną ręką, przy kolejnej (przy wyniku 3:4) wyrzuciła piłkę w aut i za moment przegrała całą partię 3:6.
Druga odsłona wyglądała zupełnie inaczej. Zaczęło się znakomicie dla Polki, która, najpierw wygrała pierwszego gema, potem przełamała rywalkę, a za chwilę ponownie potwierdziła to swoim podaniem. Wydawało się, że zakończenie seta to tylko kwestia czasu, ale wtedy znów do głosu doszła znakomicie podająca w sobotę Białorusinka. Wyserwowała sobie dwa gemy, po raz drugi odebrała Polce podanie i doprowadziła do stanu 3:3.
W siódmym gemie zadrżeliśmy. Białorusinka była na dobrej drodze, by wygrać kolejną odsłonę. Prowadziła już 40:15, ale wtedy wyśmienitą serią obroniła się Świątek. Dzięki konsekwentnej grze, przebijaniu bardzo mocnych piłek posyłanych przez rywalkę wyszła na prowadzenie, a za kilka minut cieszyła się z przełamania i wygranej w całej partii 6:3.
Dwa pierwsze sety były jedynie przystawką do tego, co działo się podczas trzeciego. Znów bardzo skutecznie zaczęła Sabalenka. Znów miała trzygemową serię i znów znakomicie odpowiedziała na to Polka. Zawodniczki wchodziły na niebotyczny poziom. Kibice podziwiali ich wyczyny po każdej akcji, a kilkakrotnie zdarzało się, że wstawali z miejsc.
Świątek odrabiała straty. Wciąż wierzyła w wygraną. Ze stanu 0:3 doprowadziła do remisu 3:3. Gdy wydawało się, że zmierza do kolejnego tytułu, do wspaniałej gry znów wróciła Białorusinka. Wygrała dwa kolejne gemy i w kolejnym, w czwartej piłce meczowej zakończyła spotkanie.
To be the best, you have to beat the best.
— wta (@WTA) May 6, 2023
For the second time in her career, @SabalenkaA defeats the reigning World No.1 (2023, Swiatek/2021, Barty) to claim the Madrid title 🏆#MMOPEN pic.twitter.com/Ki0QNNXqyy
Madryt pozostaje więc jedynym dużym turniejem na mączce, którego nie wygrała Świątek. Dla Sabalenki sobotni tytuł jest za to drugim w hiszpańskiej stolicy.