| Piłka nożna / Betclic 1 Liga

Gerard Bieszczad: jadąc do szpitala, nie miałem pewności, czy po wybudzeniu będę mówił, chodził lub ruszał rękoma

Gerard Bieszczad (fot.
Gerard Bieszczad (fot. Jakub Ziemianin/400mm.pl)

O niektórych piłkarzach mówi się, że sport dał im wszystko. W przypadku Gerarda Bieszczada mogło być zupełnie odwrotnie. 19 lipca 2021 roku, w trakcie treningu, został trafiony kolanem w głowę. Gdyby nie interwencja klubowego fizjoterapeuty, Łukasza Strzępka, a później lekarza, który go operował, mógłby być niepełnosprawny lub nawet nie przeżyć. – Z relacji kolegów wiem, że wszyscy usłyszeli trzask. Zacząłem mieć drgawki – wspomina bramkarz Stali Rzeszów.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Coraz bliżej derbów Łodzi w Ekstraklasie. Za to Wisła ma coraz większy kłopot

Czytaj też

Piotr Janczukowicz (fot. 400mm.pl)

Coraz bliżej derbów Łodzi w Ekstraklasie. Za to Wisła ma coraz większy kłopot

Dominik Pasternak, TVPSPORT.PL: – Od feralnego dnia, w którym doznałeś kontuzji, minęło półtora roku. Jak teraz z twoim zdrowiem?

Gerard Bieszczad (bramkarz Stali Rzeszów): – Tak, jak wspomniałeś, minęło sporo czasu, ale nadal trudno mi się o tym myśli. Na szczęście po wypadku zostały mi tylko bóle głowy. Wróciłem do treningów na pełnych obrotach i gram teraz w kasku. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa. Choć nie pamiętam momentu, gdy się to stało, to strach pozostał i kask pozwala mi być pewniejszym.

– Jak w ogóle doszło do tego zdarzenia?

– Mieliśmy małe gry. Po jednej z serii któryś z bramkarzy spytał, czy zmieniamy się stronami. Odpowiedziałem, że nie. Zostałem w bramce. Ruszyła gra i na samym początku wyszedłem, by złapać piłkę. Dostałem kolanem w głowę. Z relacji kolegów wiem, że wszyscy usłyszeli trzask. Zacząłem mieć drgawki, coś jak niektórzy zawodnicy MMA po ciężkich nokautach.

Fizjoterapeuta Łukasz Strzępek, który teraz pracuje w Widzewie, szybko zareagował i podbiegł do mnie. Miałem szczękościsk. Otworzył mi usta i włożył palce, żeby wyciągnąć język. Później powiedział mi, że liczył się z tym, że mogę mu je odgryźć. Na szczęście udało mu się przywrócić mi oddech. Gdyby nie tak szybka reakcja, mogłoby dojść do niedotlenienia mózgu. Jestem jego wielkim dłużnikiem.

– Jaka była ostateczna diagnoza?

– Cztery złamane kości. Ciemieniowa, jarzmowa, skroniowa i oczodół. Część skroniowa była wklęśnięta i doszło do stłuczenia mózgu. Był to kolejny etap po wstrząśnieniu. Części ze złamane kości wpadły do środka. Wiem, że trener Daniel Myśliwiec wraz z asystentami trzymali mnie, gdy doszedłem do siebie po interwencji fizjoterapeuty, żeby nie doszło do większego rozlania. Byłem w szoku i chciałem kontynuować normalną grę. Ich zachowanie okazało się bardzo pomocne, bo mogło dojść do przemieszczenia się tych uszkodzonych części. Tak samo w trakcie transportu do szpitala. Jedna nierówność na drodze mogłaby mnie wtedy kosztować całkowitą utratę zdrowia.

– Pamiętasz pierwszy moment po wybudzeniu?

– Pierwsze przebłyski mam z karetki. Pamiętam tylko, jak ktoś dawał mi dokumenty, żebym zabrał je do szpitala. Później totalna dziura. Przeszedłem badania i czekając na wyniki, lekarz powiedział, że po ich otrzymaniu podejmie decyzję, co dalej. Operacja była pewna.



– Rodzina musiała być przerażona…

– Nawet teraz, gdy do tego wracamy, to przechodzą ciarki. Nie chcę sobie wyobrażać, co musiała przejść cała rodzina, ale głównie żona, bo ona cały czas była przy mnie. Oprócz tego opiekowała się wtedy naszym dwuletnim synkiem. On też doskonale o tym pamięta. Zimą mieliśmy spotkanie z jego przedszkolem. Zaprosiliśmy dzieci na stadion i oprowadziliśmy po klubie. Pokazaliśmy im sprzęt i zacząłem tłumaczyć, do czego służą ochraniacze. Opowiedziałem, że piłka nożna to sport kontaktowy i zdarzają się kontuzje. Można np. kopnąć kogoś w nogę. Po tych słowach mój syn nagle wyrwał się i krzyknął: „albo w głowę!”. Byłem w szoku. Dla mnie był to znak, że nadal w nim to siedzi.

– Pytał, czy tata jeszcze kiedyś zagra w piłkę?

– Gdy się to stało, był jeszcze za mały, by zadawać pytania. Nie do końca był świadomy całej sytuacji. Mimo wszystko dzielnie sobie z tym poradził. To pytanie natomiast padało z ust innych, a także sam je sobie zadawałem.

– Przed tym pytaniem pewnie padało inne – o normalne funkcjonowanie…

– Mam nadzieję, że to była pierwsza i ostatnia sytuacja, kiedy bałem się położyć spać. Było to w dniu wypadku. Na następny dzień miałem operację. Nie wiedziałem, co będzie, gdy się obudzę. Do końca jeszcze nie byłem świadomy. Przed operacją słyszałem, że można spodziewać się wszystkiego. W drodze na salę operacyjną, nie miałem pewności, czy po wybudzeniu będę mówił, chodził, ruszał rękoma. Mogłem nawet stracić pamięć. To był największy strach w moim życiu.

Coraz bliżej derbów Łodzi w Ekstraklasie. Za to Wisła ma coraz większy kłopot

Czytaj też

Piotr Janczukowicz (fot. 400mm.pl)

Coraz bliżej derbów Łodzi w Ekstraklasie. Za to Wisła ma coraz większy kłopot

– Co myśli człowiek, jadący na operację, po której może być niepełnosprawny do końca życia?

– Co myśli? Nie da się tego określić słowami. Poza strachem myślisz przede wszystkim o rodzinie. Zastanawiałem się, czy za chwilę nie będę dla nich ciężarem. Dzięki Bogu nie sprawdził się najczarniejszy scenariusz i wróciłem do pełni sprawności.

– Pamiętasz pierwsze słowa lekarza po operacji?

– Kiedy wybudziłem się i lekarz przeprowadzał pierwsze testy, by sprawdzić, czy mam czucie w kończynach, powiedział, że wyjdę z tego. Wciąż mam przed sobą ten obraz. Po rekonwalescencji każdy z lekarzy przecierał oczy ze zdumienia, że to wszystko tak się goi.

– Te słowa to największa ulga w życiu?

– Ucieszyłem się, ale to jeszcze nie był koniec. Dostałem informację, że pierwszy miesiąc po operacji jest kluczowy. Jeśli nie wydarzy się nic złego, to powinno być w porządku. Istniało jednak ryzyko, że wystąpią napady padaczki. Została uszkodzona część mózgu, która za to odpowiada. Jeśli by do tego doszło, zostałoby to ze mną już do końca życia.

– Nie wyobrażam sobie, jak funkcjonowałeś przez ten miesiąc.

– Siedziałem na beczce z prochem, która w każdej chwili mogła wybuchnąć. Dzięki Bogu obyło się bez tego. Dłuższego miesiąca w życiu jednak nie miałem…

– Powrót do zdrowia też był ciężki?

– Przez pierwszy okres rehabilitacji, jeszcze w szpitalu, zastanawiałem się, czy w ogóle wrócę do piłki. Trudne dla mnie było pogodzenie się z tym, że może to być koniec. Początkowo miałem wstręt do futbolu. Po wyjściu ze szpitala jednak wiedziałem, że zaczynam walkę o powrót na boisko w jak najszybszym czasie.

– Lekarze dawali ci szanse na powrót do piłki?

– Na początku walczyliśmy o powrót do normalnego funkcjonowania. Lekarz, który mnie operował, miał już podobne sytuacje z żużlowcami. Gdy zobaczył w trakcie operacji, co jest w mojej głowie, to wiedział, że będę mógł grać w piłkę, tylko w kasku.

– Czułeś kiedyś większy strach przed piłką, niż w czasie pierwszego treningu po wypadku?

– Lekarz, który mnie prowadził, nie potrafił do końca sprecyzować, co mogę robić na treningach. Powiedział tylko, czego mi nie wolno. Zacząłem badać swoje ciało, jak reaguje na różne bodźce. Sam dokładałem sobie obciążenia. Wypadek miał miejsce 19 lipca. 1 września pierwszy raz wsiadłem na rowerek stacjonarny. Zrobiłem nawet pamiątkowe zdjęcie. Potraktowałem to jako duży sukces. Wtedy uwierzyłem, że na pewno wrócę na boisko. Zacząłem wracać do treningów. Nie mogłem przez jakiś czas chodzić na mecze, bo doszło do uszkodzenia słuchu i hałas nie był wskazany.

Pierwszy prawdziwy trening z drużyną odbyłem po przerwie zimowej. Zacząłem wchodzić w gierki. Chciałem za wszelką cenę udowodnić sobie, że nie mam już strachu. Doskonale pamiętam, że przy pierwszej okazji dostałem kolanem w głowę (śmiech). Na szczęście delikatnie. Oczywiście, nie było to celowe. Uznałem wtedy, że tak, to jest ten moment, kiedy zaczynam się przełamywać. 

Gerard Bieszczad na pierwszym treningu po kontuzji (fot. archiwum prywatne)
Gerard Bieszczad na pierwszym treningu po kontuzji (fot. archiwum prywatne)

– Bardzo ładnie względem ciebie zachował się zarząd klubu, bo przedłużył twój kontrakt do 2025 roku.

– Jestem niesamowicie wdzięczny prezesowi Rafałowi Kaliszowi. On robił wszystko, by mi pomóc w najtrudniejszym momencie tego wypadku. Żona mi opowiedziała, że dostała od niego telefon z informacją, że uruchamia wszystkie kontakty, by zapewnić mi jak najlepszą opiekę. Po uspokojeniu sytuacji dostaliśmy zapewnienie, że klub nie zostawi nas samych. Mimo tego, że w tamtym momencie było pewne, że prędko nie zagram, to wszyscy mnie wspierali w powrocie na boisko.




– Takie zachowanie jak w przypadku prezesa Kalisza wydawałoby się naturalną sprawę w tej sytuacji, ale pewnie w niektórych klubach nie mógłbyś na to liczyć…

– Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, jak to wygląda w innych klubach w Polsce. Byliśmy wtedy w 2. lidze. Wydaje mi się, że nie mogłem znaleźć się wtedy w lepszym miejscu, jeśli chodzi o tego typu sytuację. Stal Rzeszów jest wyjątkowa pod tym względem. Tu czuć, że to jedna wielka rodzina.

– Śledziłeś trochę biografię Petra Cecha, żeby dowiedzieć się, jak to jest grać po urazie głowy?

– Sprawdzałem pod kątem tego, jaki wybrać kask. Dowiedziałem się, że jedyny wybór, to ten do rugby.

– Taki kask to duże utrudnienie w trakcie gry?

– Największy problem jest w upalne dni. Ciężko się do tego przyzwyczaić, ale daję radę. Wolę się trochę pomęczyć, ale czuć się bezpiecznie.

– Stawiasz sobie jakieś cele na najbliższe lata?

– Jestem w zespole i znam swoją rolę. Od momentu wypadku pojawiam się sporadycznie w kadrze meczowej. Inaczej patrzę na życie. Zrozumiałem, co jest najważniejsze. Staram się bardziej doceniać to, co mam. Cieszę się z tego, co daje los. Uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny i ten wypadek też tak traktuje. On był po coś, tylko potrzeba czasu, by zrozumieć po co.

– Kariera trenerska to alternatywna opcja?

– Nie ukrywam, że ciągnie mnie do tego. Staram się podpowiadać młodszym chłopakom. Myślę, że całkiem nieźle mi to wychodzi.

Złodzieje okradli i zdewastowali klub z kieleckiej okręgówki [WIDEO]
PKS Polonia Białogon Kielce (fot. TVP)
Złodzieje okradli i zdewastowali klub z kieleckiej okręgówki [WIDEO]

Zobacz też
Koniec spekulacji. Przyszłość gwiazdy Wisły wyjaśniona!
Angel Rodado

Koniec spekulacji. Przyszłość gwiazdy Wisły wyjaśniona!

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Mogła być kadra, jest... 1. liga. "Nie jest mi do śmiechu"
Mariusz Malec (fot. 400mm.pl/Śląsk Wrocław)
tylko u nas

Mogła być kadra, jest... 1. liga. "Nie jest mi do śmiechu"

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Kolejny hit transferowy Wieczystej. Klub pozyskał doświadczonego obrońcę
Karol Fila (fot. Getty Images)

Kolejny hit transferowy Wieczystej. Klub pozyskał doświadczonego obrońcę

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Kilkanaście milionów straty. "Ekstraklasa będzie za nami tęsknić"
Piłkarze Śląska Wrocław i prezes Michał Mazur (fot. Getty Images/Śląsk Wrocław)
tylko u nas

Kilkanaście milionów straty. "Ekstraklasa będzie za nami tęsknić"

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Upadek polskiego klubu. "Piłkarze nie mieli za co żyć"
Piłkarze Kotwicy Kołobrzeg (fot. Kotwica Kołobrzeg)
tylko u nas

Upadek polskiego klubu. "Piłkarze nie mieli za co żyć"

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Wielkie wzmocnienie Wisły. Królewski o nowym inwestorze
Jarosław Królewski (fot. Getty Images)

Wielkie wzmocnienie Wisły. Królewski o nowym inwestorze

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Wielki transfer o krok! Królewski potwierdza
Jarosław Królewski potwierdził doniesienia na temat zainteresowania Angelem Rodado (fot. Getty Images)
tylko u nas

Wielki transfer o krok! Królewski potwierdza

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Kibice Wisły znów zostaną w domu. Jest oficjalny komunikat
Kibice Wisły Kraków (fot. Getty)

Kibice Wisły znów zostaną w domu. Jest oficjalny komunikat

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Kolejne wzmocnienie Śląska. Do klubu dołączył doświadczony Ekstraklasowicz
Patryk Sokołowski po dołączeniu do Śląska Wrocław (fot.

Kolejne wzmocnienie Śląska. Do klubu dołączył doświadczony Ekstraklasowicz

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Kolejny szokujący transfer Wieczystej. "Mógłby trafić do Hiszpanii"
Jacky Donkor zanim trafił do Wieczystej występował w Excelsiorze (fot. Getty Images)

Kolejny szokujący transfer Wieczystej. "Mógłby trafić do Hiszpanii"

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
terminarz
tabela
Terminarz
18 lipca 2025
Piłka nożna

Śląsk Wrocław

16:00

Wieczysta Kraków

ŁKS Łódź

18:30

Znicz Pruszków

19 lipca 2025
Piłka nożna

Pogoń Grodzisk Maz.

12:30

Stal Rzeszów

Górnik Łęczna

15:30

Polonia Bytom

GKS Tychy

17:35

Miedź Legnica

20 lipca 2025
Piłka nożna

FKS Stal Mielec

12:30

Wisła Kraków

Chrobry Głogów

15:00

Odra Opole

Pogoń Siedlce

15:00

Polonia Warszawa

21 lipca 2025
Piłka nożna

Puszcza Niepołomice

17:00

Ruch Chorzów

25 lipca 2025
Piłka nożna

Znicz Pruszków

16:00

FKS Stal Mielec

Tabela
Betclic 1 Liga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
BS Polonia Bytom
BS Polonia Bytom
0
0
0
2
Chrobry Głogów
Chrobry Głogów
0
0
0
3
GKS Tychy
GKS Tychy
0
0
0
4
Górnik Łęczna
Górnik Łęczna
0
0
0
5
ŁKS Łódź
ŁKS Łódź
0
0
0
6
Miedź Legnica
Miedź Legnica
0
0
0
7
Odra Opole
Odra Opole
0
0
0
8
PGE FKS Stal Mielec
PGE FKS Stal Mielec
0
0
0
9
Pogoń Grodzisk Maz.
Pogoń Grodzisk Maz.
0
0
0
10
Pogoń Siedlce
Pogoń Siedlce
0
0
0
11
Polonia Warszawa
Polonia Warszawa
0
0
0
12
Puszcza Niepołomice
Puszcza Niepołomice
0
0
0
13
Ruch Chorzów
Ruch Chorzów
0
0
0
14
Śląsk Wrocław
Śląsk Wrocław
0
0
0
15
Stal Rzeszów
Stal Rzeszów
0
0
0
16
Wieczysta Kraków
Wieczysta Kraków
0
0
0
17
Wisła Kraków
Wisła Kraków
0
0
0
18
Znicz Pruszków
Znicz Pruszków
0
0
0
Rozwiń
Polecane
Najnowsze
Jednak będą igrzyska. Olimpijskie skocznie po terminie, ale otwarte
nowe
Jednak będą igrzyska. Olimpijskie skocznie po terminie, ale otwarte
foto1
Michał Chmielewski
| Skoki 
Olimpijskie skocznie w Predazzo zostały otwarte dla skoczków (fot. Artur Bała, Getty)
Legia straci swojego lidera? Jest zainteresowanie!
Juergen Elitim odejdzie z Legii Warszawa? Zainteresowanie transferem wyraża klub z MLS (fot: Getty)
nowe
Legia straci swojego lidera? Jest zainteresowanie!
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Wichniarek odpowiada Gumnemu. Nawiązał do... ZOO
Robert Gumny i Artur Wichniarek (fot. TVP Sport/Kanał Sportowy).
Wichniarek odpowiada Gumnemu. Nawiązał do... ZOO
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Polak na wylocie z klubu! Nadchodzi transfer byłego kadrowicza?
Damian Szymański będzie musiał zmienić klub w letnim oknie transferowym?
Polak na wylocie z klubu! Nadchodzi transfer byłego kadrowicza?
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Trener Lecha broni transferowej wpadki. "Nie widzicie go na treningach"
Niels Frederiksen zapewnia, że do klubu wkrótce dołączą nowi zawodnicy (fot. Jakub Kaczmarczyk/PAP)
Trener Lecha broni transferowej wpadki. "Nie widzicie go na treningach"
Radosław Laudański
Radosław Laudański
Trener noblistą? Inspirował Guardiolę i ufał astrologowi
Ricardo La Volpe (fot. Getty Images)
Trener noblistą? Inspirował Guardiolę i ufał astrologowi
| Czytelnia VIP 
Prawda wyszła na jaw. Kluczowe 10 dni Świątek przed Wimbledonem
Iga Świątek (fot. Getty)
polecamy
Prawda wyszła na jaw. Kluczowe 10 dni Świątek przed Wimbledonem
fot. Facebook
Sara Kalisz
Do góry