Malwina Smarzek została powołana przez Stefano Lavariniego do reprezentacji Polski siatkarek. W zeszłym roku nie brała udziału w zgrupowaniu, w tym jest już w Szczyrku i trenuje z koleżankami. W TVPSPORT.PL opowiada o roku, który spędziła w brazylijskim Osasco, sambie na ulicach, prezencie od fana, który zapamięta najbardziej i rocznej przerwie od zmagań kadrowych.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – W ostatnim czasie nie udzielałaś wywiadów. Dlaczego było cię mniej?
Malwina Smarzek: – Zapewne się tego domyślasz. Myślę, że dotykanie tego tematu równa się włożeniu kija w mrowisko. Nie ma więc sensu tego robić. W wywiadach nie będę poruszać tej kwestii. Jak mniemam każdy wie czemu zniknęłam.
– Byłam po prostu ciekawa czy była to reakcja obronna, czy też miałaś inny powód.
– W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że cokolwiek bym nie powiedziała, to i tak będzie źle. Dlatego milczałam. Nie miałam ochoty na jakiekolwiek rozmowy. Musiałam na trochę zniknąć i uważam, że obie strony tego potrzebowały.
– Ale teraz jesteś. Udzielasz tego wywiadu, będąc w Szczyrku na zgrupowaniu kadry. W tamtym roku cię nie było. Co więc się zmieniło?
– Przede wszystkim podkreślę, że szanuję to, że trener Stefano Lavarini ma swoją wizję kadry. To w końcu szkoleniowiec będzie rozliczony z wyników. Jego zdanie jest takie, że albo gra się wszystko, albo nie gra się niczego. To było dla mnie jasne także rok temu, kiedy powiedziałam mu, że nie jestem w stanie być na Lidze Narodów zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Dlatego też nie było mnie później podczas reszty sezonu reprezentacyjnego.
To nie było tak, że odmówiłam kadrze i powiedziałam, że nie chcę w niej grać. Po prostu taki był i jest system pracy u selekcjonera i bardzo go za to szanuję. Nie miałam żadnego problemu z trenerem, konfliktu, trudnych sytuacji. Różnica jest taka, że w tym roku wiem, że od początku jestem gotowa na kadrę. Mam na to siły psychiczne i fizyczne. W poprzednim sezonie, w stanie, którym wtedy byłam, nie zrobiłabym nic dobrego.
– Brazylia dużo zmieniła?
– W Brazylii nie wydarzyło się nic przełomowego. Po prostu odbudowałam się trochę psychicznie, odpoczęłam od tego wszystkiego, będąc na innym kontynencie. Teraz jestem w Szczyrku po to, żeby tej kadrze pomóc. W jakim wymiarze – o tym zadecyduje trener.
– Wyjazd do Brazylii wiąże się z odnalezieniem się w kompletnie innym świecie, testem dla relacji, które zostawia się w dotychczasowym miejscu zamieszkania... Na ile ten wyjazd był chęcią chwilowego odcięcia się, a na ile próbą budowania czegoś zupełnie nowego?
– To było trochę co innego niż granie w Europie. Nie miałam jednak wielu trudnych momentów, jeśli chodzi o odległość. Przede wszystkim czułam się tam bardzo dobrze psychicznie. Miałam wielu wspaniałych ludzi dookoła siebie, nawiązałam wyjątkowe relacje.
Do bycia na drugim końcu świata jestem w miarę przyzwyczajona. To między innymi dzięki temu, że przez wiele lat grałam w kadrze w różnych miejscach. Czas wolny podczas zgrupowań jest bardzo krótki, a wyjazdy na Ligę Narodów zawsze wiązały się z dalekimi podróżami.
– Dlaczego więc akurat Brazylia?
– Rok temu zostałam bez kontraktu w bardzo niefajnym czasie. Wiele klubów w Europie miało już podpisane umowy z zawodniczkami na mojej pozycji. Wtedy też dostałam ofertę z Osasco i była ona bardzo interesująca. Nie było więc tak, że moim nadrzędnym celem był wyjazd na drugi koniec świata i całkowite wyłącznie się z życia, które miałam w Polsce czy we Włoszech. Po prostu był kwiecień i nie miałam ważnej umowy, ponieważ chwilę wcześniej zerwałam kontrakt w Rosji. Wykorzystałam ofertę, która się pojawiła i w ogóle tego nie żałuję. To był dla mnie bardzo bogaty sezon, świetne doświadczenie siatkarskie.
– Co było tak innego w Brazylii, że trudno będzie ci o niej zapomnieć?
– Pod względem siatkarskim? Przede wszystkim możliwość grania z mistrzami olimpijskimi, przyjaźń z Fabianą, która jest dla mnie cudowną siatkarką i wzorem. Byłam bardzo podekscytowana tym, że będę z nią występować. Nawet nie marzyłam o tym, że uda mi się z nią zaprzyjaźnić. Druga rzecz, która mnie zaskoczyła, to liczba treningów w Brazylii.
– Było ich więcej czy mniej?
– Dużo więcej. W ciągu dnia ćwiczeń jest naprawdę sporo. Miałyśmy ciężką siłownię, zajęcia rano, później po południu. Nie spodziewałam się aż tak dużej objętości treningowej. Poza tym zaskoczył mnie poziom. Liga brazylijska nie jest tak wyrównana jak włoska, ale pierwsze cztery zespoły grają naprawdę dobrze.
– A kulturalnie, społecznie co było tam najfajniejsze? Ludzie tańczą na ulicach?
– Tak jest. Wyciągnęłam bardzo cenną lekcję z tego roku. Brazylijczycy nauczyli mnie jak cieszyć się mając tak mało. Czasami nie mają nic, a mimo to są bardzo radośni. Poza tym energia u dziewczyn powodowała, że było dużo śmiechu, radości.
Jedna rzecz, którą mogę powiedzieć jako minus w Brazylii, to to, że momentami bywa niebezpiecznie. Trzeba bardzo uważać, chyba jak w większości krajów Ameryki Południowej. Nie można kusić losu.
– Miałaś jakąś niebezpieczną sytuację?
– Całe szczęście nie. Wszyscy mnie jednak ostrzegali. Czekałam na to, aż coś się w końcu wydarzy, ale nic złego nie miało miejsca. Miałam pewnie trochę szczęścia, ponieważ przez rok sporo zobaczyłam w tym kraju.
– Tańczyłaś sambę na ulicy?
– Oczywiście! Co więcej, miałam obowiązkowe lekcje samby. Koleżanki postawiły sobie za cel, żeby zrobić ze mnie tancerkę. W tym kraju nie ma oporów w tej kwestii. Tańczy się przy treningu, po treningu, na ulicy, w domu – dosłownie wszędzie. To dla nich bardzo naturalne, normalne. Fajnie się na to patrzy. To zupełnie coś nowego, innego, szczególnie dla ludzi z Europy.
– To która koleżanka z zespołu była najlepszą nauczycielką samby?
– Nie mogę powiedzieć o jednej konkretnej, bo wszystkie potrafią znakomicie tańczyć. Miałyśmy jednak jedną środkową, która nie grała, Giulię Magiari, która była wyjątkowo wyspecjalizowana w tej dziedzinie. Co ciekawe, cały TikTok brazylijski jest pełny tańca! Interesujące jest też to, że wszystkie popularne piosenki brazylijskie mają swoje układy taneczne. Kiedy idzie się na imprezę do klubu, przy muzyce brazylijskiej obcokrajowiec może poczuć się jak odludek. Nie zna w końcu wszystkich układów, a w jednym czasie tańczy je cały klub.
– To ilu układów nauczyłaś się w ciągu tego roku?
– Myślę, że nauczyłam się więcej niż przez całe moje życie.
– Chciałam jeszcze zapytać o prasę i o kibiców. Słyszałam o obsesji na punkcie bohaterów sportowych. Potwierdzasz?
– Tak, to jest zupełnie inna skala zainteresowania tą siatkówką. Na pewno nie jest tak w każdym klubie, ale u mnie w Osasco czułam się jak gwiazda piłki nożnej w Polsce.
– Jak objawiało się zainteresowanie fanów?
– Czułyśmy się trochę jak celebrytki. Fani naprawdę mieli fioła na punkcie naszego zespołu. Cokolwiek nie wstawiłyśmy na Instastory, było zaraz analizowane na Twitterze, różnych fanpage'ach, na Instagramie. Każdy wywiad był rozkładany na czynniki pierwsze, pojawiało się mnóstwo plotek dookoła świata siatkarskiego. Zainteresowanie sportem było tak duże, że aż byłam zszokowana. Liczba komentarzy po każdym meczu była gigantyczna. Kiedy grałam w kadrze dostawałam bardzo dużo wiadomości, ale w ogóle nie było porównania, jeżeli chodzi o to, co się działo w Brazylii.
Atmosfera w hali również była wyjątkowa. My mamy cudowną publiczność podczas spotkań reprezentacji, ale tam było to coś zupełnie innego. Proszę mnie nie zrozumieć źle – nie oceniam, który sposób kibicowania jest lepszy lub gorszy. Po prostu miło było doświadczyć nieco innej energii. Za każdym razem przy meczach domowych bilety były wyprzedane. Tak, jak wspaniale kibice nas wspierali, tak potrafili mieć krótki "lont", kiedy nam nie szło i wychodzili z hali (śmiech). Taka jest jednak ich charakterystyka, która składa się na to, że pobyt w Brazylii był niesamowitym przeżyciem.
– Trzeba stawiać granice?
– Każdy kto ma taką potrzebę, powinien to zrobić. Jeśli się tego nie zrobi, istnieje ryzyko, że w pewnym momencie będzie się nieco przytłoczonym. Kiedy wychodziłyśmy po meczach, otaczało nas mnóstwo ochrony. Dlaczego? Ponieważ w korytarzu, który prowadził do wyjścia, czekały tłumy kibiców. Żeby choć dwudziestu procentom z nich dać autograf czy zrobić sobie zdjęcie, trzeba było poświęcić co najmniej czterdzieści minut. Życzyłabym sobie, aby każdy klub Polsce czy we Włoszech cieszył się takim zainteresowaniem fanów.
– Czyli jak mniemam do Polski wróciłaś z dodatkowym bagażem dedykowanym prezentom od fanów?
– Dokładnie tak (śmiech).
– Prezent, który najbardziej zapamiętasz?
– Mój pierwszy, który dostałam, kiedy przyleciałam do Brazylii. To był ręcznie robiony wisiorek, breloczek z koralikami, z wyhaftowanym moim imieniem, numerem koszulki i brazylijską flagą. Bardzo mi się spodobał.
– W Brazylii zostajesz czy nie?
– Nie mogę na razie nic zdradzić.
– Ale stamtąd wróciłaś do Polski, w której w maju rankami bywa 7 stopni...
– (śmiech) Wiedziałam, że to będzie trochę szok, więc cieszę się, że zdecydowałam się na stopniowy powrót. Najpierw przyleciałam do Włoch, gdzie toczy się moje "codzienne" życie. Już tam było mi chłodno. Później dotarłam do Polski i tu od kilku dni umieram (śmiech). W Brazylii rzadko nosiłam bluzy, co dopiero kurtki. W Szczyrku jest ładna pogoda, a wydaje mi się, jakby miał zaraz spaść śnieg.
– Czyli jesteś zdrowa i gotowa na to, żeby kolejne cztery miesiące spędzić na wyjazdach, ciężkiej pracy i mierzeniu się z ładunkiem emocjonalnym, które niesie granie w reprezentacji Polski siatkarek?
– Przede wszystkim bardzo się cieszę, że tutaj jestem. Chyba każdy myśli, że najważniejsze w tym roku będą kwalifikacje olimpijskie. Nie zmienia to faktu, że mistrzostwa Europy również są bardzo istotne i Liga Narodów też.
– Bez Ligi Narodów może być trudniej awansować.
– Dokładnie tak. Bardzo bym chciała, żebyśmy zakwalifikowały się do igrzysk już w te wakacje. Zdajemy sobie jednak sprawę, jak trudne to będzie zadanie.
– Kiedy w zeszłym roku oglądałaś mecze kadry, robiło się przykro?
– Nie, nie było mi przykro, ponieważ wiedziałam, czemu mnie tam nie ma. Zdawałam sobie sprawę z tego, dlaczego nie występuję w zespole, dlatego nie miałam powodu, by być smutna. Po prostu w tym momencie nie było tam dla mnie miejsca. Pewnie też sama nie pomogłabym wtedy dziewczynom. Życzyłam więc im jak najlepiej i bardzo cieszyło mnie to, że dobrze grają.
– Oglądałaś wszystkie mecze?
– Prawie, bo kilka z Ligi Narodów opuściłam.
– Dziewczyny, z którymi rozmawiam mówią, że atmosfera w zespole była niesamowita. Czuć ją w Szczyrku?
– Powinnaś mnie o to zapytać za dwa tygodnie, bo teraz wszyscy są podekscytowani tym, że w końcu się widzimy (śmiech). W pierwszym dniu zawsze tak jest. Prawdziwym weryfikatorem będą jednak trudne momenty. Jestem pewna, że w nich wspomniana atmosfera będzie tym, co będzie ciągnęło zespół w górę. W zeszłym roku było to widać.
– A z kim jesteś w pokoju?
– Z Marią Stenzel.
– To na koniec zapytam o tym, czy Stefano Lavarini rozmawiał z tobą na temat roli w kadrze?
– Myślę, że trener nie może nic powiedzieć dopóki mnie nie zobaczy. Pamiętajmy o tym, że stworzył zespół w tamtym sezonie i on się sprawdził. Jeżeli znajdzie dla mnie w nim miejsce, będę bardzo szczęśliwa. Jeśli nie, to to uszanuję. Jestem w kadrze po to, by wykonać swoją robotę. Mam w sobie bardzo dużą chęć, żeby pomóc zespołowi. Myślę więc, że moja rola wyjaśni się w najbliższej przyszłości.
Czytaj również:
– Mateusz Poręba o powrocie do zdrowia i reprezentacji Polski siatkarzy: uwierzyłem, że mogę walczyć o miejsce w składzie
– Reprezentacja Polski siatkarzy zaczęła zgrupowanie. Kadrowicze trenują pod okiem Nikoli Grbicia
– Stefano Lavarini o reprezentacji Polski siatkarek: planujemy pracować z około 18-20 zawodniczkami podczas przygotowań do Ligi Narodów
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.