Była kadra, stopniowy progres w Tauron Lidze, aż w końcu nadszedł czas stagnacji. Srebrny medal mistrzostw Polski to nagroda za trudny okres, który potwierdził, że w sporcie nie zawsze jest się na fali wznoszącej. – Pod względem liczby meczów i podróży był to trudny sezon. Musiałam wiele wytrzymać i przetrzymać. Nie grając dobrze można wpaść w dołek i zacząć zastanawiać się, po co się to robi – mówi dla TVPSPORT.PL przyjmująca reprezentacji Polski siatkarek i Developresu Bella Dolina Rzeszów – Weronika Szlagowska.
Jan Pęczak, TVPSPORT.PL: – Ktoś przed sezonem mówi ci: będziesz mieć na szyi srebrny medal mistrzostw Polski. Uznajesz to wtedy za sukces?
Weronika Szlagowska (przyjmująca Developresu Bella Dolina Rzeszów i reprezentacji Polski): – Hmm... Wydaje mi się, że tak. Po dwóch latach spędzonych w Bielsku, gdzie nie było aż tak wysokich celów, liczyłam na to, że wreszcie będę mogła grać na najwyższym poziomie w Polsce. A Developres mi to zapewnił. Jak zagłębiałam się w myślach o tym medalu, to srebro pozostawia niedosyt. Medal jednak tak czy inaczej jest dla mnie dużym sukcesem, patrząc na moje portfolio.
– Zakładam jednak, że perspektywa po pierwszym meczu finałowym musiała się zmienić.
– Trochę tak. Po pierwszym meczu byłyśmy bardzo pewne siebie. To było pierwsze spotkanie w sezonie, w którym wygrałyśmy z ŁKS-em. Zrobiłyśmy to, na co pracowałyśmy cały sezon. Wiele osób powtarzało, że ten drugi mecz był kluczowy w tej rywalizacji. Przez pierwsze dwa sety górowałyśmy nad ŁKS-em, a coś w pewnym momencie stanęło. Całą rywalizację zaczęłyśmy ogólnie bardzo dobrze. A jak skończyłyśmy, to każdy wie...
– Po początkowym żalu po porażce jak szybko zaczęłaś zdawać sobie sprawę, że ten medal jest sukcesem?
– Już stojąc na podium i patrząc przez łzy na medal z jednej strony był bardzo duży żal, ale z drugiej podziękowałam sobie za to, że znalazłam się w takim położeniu mogąc walczyć o medale. Porównując z tym, gdzie byłam jeszcze rok temu, to jest to duży skok. Medal jest bardzo dużym sukcesem. Ambicja każdego sportowca powinna być bardzo wysoka w tej kwestii. Mentalnie wszystkie byłyśmy nastawione na wygrywanie, chciałyśmy mieć złoto. Mam nadzieję, że każdy widział, jak nam zależało. Na chłodno mogę już powiedzieć, że zdobycie medalu mistrzostw Polski, niezależnie od jego koloru, jest po prostu czymś pozytywnym.
– Tak sobie wyobrażałaś pierwszy sezon w Developresie?
– Może tak sobie nie wyobrażałam, ale z tyłu głowy miałam scenariusz, że nie wszystko może pójść po mojej myśli. Po prostu. Tak naprawdę nie wiem jeszcze, co myślę o tym sezonie. To jest ta część, którą muszę przetrawić. Na pewno dużym sukcesem dla mnie był sam fakt bycia w tym klubie. Do tej pory moja kariera bardzo szybko się toczyła. Było więcej sukcesów, niż porażek. Miałam wobec siebie duże wymagania i może nie byłam jeszcze w pewnym sensie gotowa na granie "o coś". Ten sezon udowodnił mi, że wzmocniłam się mentalnie. Po prostu dojrzałam.
– "Do tej pory moja kariera bardzo szybko się toczyła. Było więcej sukcesów, niż porażek". To znaczy, że ten sezon traktujesz w pewnym stopniu jako porażkę?
– Będąc jeszcze w SMS-ie nie miałam dużo szans na granie i byłam osobą, która musiała zawsze dorównywać lepszym od siebie. Nie było o mnie głośno. Nikt nie mówił: "to jest wielki talent siatkarski". Szybko zaczęłam dlatego nabierać pokory. Swoją pracą i zaangażowaniem powoli udowadniałam sobie i innym, że jednak potrafię. Trafiłam do Bielska, grałam w Tauron Lidze, pojawiło się powołanie do kadry, grałam regularnie. To były takie wydarzenia, które mogłabym dać do pudełka z małymi sukcesami. Raczej wszystko szło do góry. Nie wiem, może musiał nadejść moment pewnej stagnacji, wypoziomowania? Nie zawsze wszystko musi iść bardzo szybko w górę.
– Przed sezonem na pewno rozmawiałaś z trenerem Antigą o twojej roli w zespole. Oczekiwania pokryły się z rzeczywistością?
– Nie wiem czy do końca się pokryły. Na pewno na początku dostawałam więcej szans. Może jakoś sobie z tym nie poradziłam? Nie wiem. Ana zaczęła bardzo dobrze grać i w pewnym momencie straciłam pozycję w pierwszej szóstce. Moje założenia z trenerem nie były takie, że muszę grać. Stephane Antiga jest takim trenerem, któremu zawodnik musi udowodnić, że zasługuje na granie. I tyle.
– Na swoim instagramie udostępniłaś post podpisany: "Z uśmiechem będę wspominać ten sezon, który chyba do tej pory był dla mnie najtrudniejszy". Dlaczego chyba?
– Napisałam "chyba" tylko ze względu na to, że jestem młoda i wszystko jeszcze przede mną. To, jak teraz patrzę na ten sezon, może się zmienić. Jadąc z kadry prosto do nowego klubu też sztuką jest nawiązać kontakty z dziewczynami, poznać miejsce i trenera. To był dla mnie właściwie pierwszy raz, gdy byłam w zespole grającym tyle meczów. Dochodziła Liga Mistrzyń, z którą do tej pory nie miałam styczności. Dlatego pod względem liczby meczów i podróży był to trudny sezon. Musiałam wiele wytrzymać i przetrzymać. Nie grając dobrze można wpaść w dołek i zacząć zastanawiać się, po co się to robi.
– Kiedy miałaś największy kryzys w sezonie?
– Było parę takich. Nie potrafię dokładnie ci powiedzieć. Miałam parę momentów, w których było bardzo trudno. Niektórzy może to widzieli. Nie miałam na szczęście żadnej poważnej kontuzji, która by mnie wykluczyła z gry, za co dziękuję sobie i Bogu. Trudno mi jednak wskazać jakiś najtrudniejszy moment. Po prostu cały sezon był trudny.
– Co pomagało w tych trudniejszych chwilach?
– W takich momentach starałam się sobie wytłumaczyć, że bycie w jednym z najlepszych klubów w Polsce musi coś znaczyć. Moi bliscy też mi to mówili. To nie jest tak, że z dnia na dzień oduczyłam się grać w siatkówkę. Szłam i robiłam swoje. Dawałam całą siebie na treningach i wierzyłam w to, że kiedyś będzie lepiej.
– Granie i trenowanie u boku Jeleny Blagojević to najlepsza forma rozwoju dla młodej przyjmującej?
– Tak. Ilość wsparcia, którą można dostać od takiej zawodniczki, jest nieoceniona. Na pewno jest ona wzorem do naśladowania.
– Miałaś w jakimś momencie tego sezonu żal o to, że grałaś mało?
– Frustracja na pewno się pojawiała. Kwestia tego, co się z nią zrobi. Jasne, wylewam swoje żale, ale mówię to swoim bliskim lub koleżankom. Nie pokazuję tego wszystkim dookoła. Czasem się może coś wymsknie, ale nie o to w tym chodzi. Ana zagrała bardzo dobry sezon, Jelena z kolei była sercem drużyny, trudno funkcjonowało się zespołowi, gdy jej nie było na boisku. Rywalizacja zawsze będzie. Chodzi o to, żeby znaleźć swoje miejsce w niej i dążyć do stawania się coraz lepszym. Wiem, że ten sezon nauczył mnie cierpliwości, pomimo tego, że miewałam jakieś swoje frustracje.
– Jak dużym wyzwaniem dla sportowca jest rola zmiennika? Podobną funkcję pełniłaś w klubie, a wcześniej w kadrze. To też pewna sztuka przystosować się do takiej roli.
– W kadrze to było trochę co innego. Tam wchodziłam głównie na zmianę typowo zadaniową. Z kolei w klubie pojawiałam się na boisku, aby pomóc zespołowi w jakimś gorszym momencie. Tak czy inaczej jest to na pewno trudna sztuka. Patrząc z kwadratu na grę ma się nieco inny pogląd na nią. Widzi się pewne rzeczy, które nie są widoczne z boiska. Trzeba się dostosować do tego, co się dzieje.
Było widać po moich reakcjach, że jak wchodziłam, to nie biła ode mnie jakaś ogromna energia. Byłam po prostu skupiona na tym, co mogę zrobić dobrego dla drużyny i jakie założenia taktyczne mamy. Z jednej strony ta rola zmiennika jest trudna, ale z drugiej nie masz nic do stracenia. Możesz mieć w sumie więcej luzu, bo może udać się wejść przebojem do drużyny.
– Z drugiej strony jednak nie masz za bardzo marginesu błędu. Nie skończysz paru piłek z rzędu i wracasz do kwadratu.
– Zgadzam się z tym, ale trzeba sobie powiedzieć: co masz do stracenia? Zaryzykujesz i się nie uda, to po prostu w kolejnym meczu znów nie wyjdziesz. Dajesz z siebie maksa i chcesz zrobić coś jak najlepiej w danym momencie. Nie wychodzi? Trudno. Wiesz, że dałeś z siebie 100 procent. Następnym razem wyjdzie.
– Jak zmieniła się twoja pewność siebie na przestrzeni ostatniego sezonu?
– No... Trochę falowała. Teraz mogę powiedzieć, że mogła zmaleć. Mówiłam wcześniej o tym, że nie ma się nic do stracenia wchodząc na boisko. Ale mając cały czas z tyłu głowy, że margines błędu jest bardzo mały, to można się w tym zatracić i zgubić. Różnie było z tą pewnością siebie w tym sezonie – tak mogę stwierdzić.
– Co dalej z twoim związkiem z Developresem?
– Kontrakt mam na dwa lata. Tak że będę tu dalej.
– Jaki masz plan na najbliższe tygodnie?
– Wolnego za dużo nie mam. W czwartek mam badania w Warszawie, po których od razu udaję się do Szczyrku. Dołączam na trzy treningi i potem zaczyna się kolejne zgrupowanie w Radomiu, gdzie będą mecze sparingowe. Będę szybciej, niż inne moje koleżanki z zespołu, po to, żeby utrzymać się w treningu.
– Trener Stefano Lavarini mówił ci, jak widzi twoją rolę w kadrze w tym sezonie?
– Tak naprawdę nic konkretnego nie powiedział. Mówił, że chce mnie zobaczyć, ze względu na to, że nie miałam zbyt wielu szans na granie i nie było zbyt dużo materiału do analizy mojego postępu. Określonego planu nie ma. Jadę do Szczyrku, aby walczyć o miejsce w "14" na Ligę Narodów.
– Czyli na razie nie wiecie nic więcej o tym, kto przymierzany jest na pierwszy turniej lub mecze sparingowe?
– Reszta na pewno wie. Te dziewczyny, które trenują już w Szczyrku, będą raczej grać w meczach sparingowych. Nie wiem, jak z tymi, które grały finał Tauron Ligi. Trudno mi powiedzieć, jaki jest zamysł trenera, tym bardziej, że już w następną sobotę 27 maja jest wylot na VNL.
– Odczułaś znaczny wzrost popularności po ostatnich mistrzostwach świata? Mam wrażenie, że jest coraz więcej twoich fanpejdży.
– (śmiech) Tak, trochę tego jest. Sama jestem zdziwiona. Na pewno popularność wzrosła. Będąc w Rzeszowie, który żyje siatkówką, też dużo się zmieniło. Nie dość, że jest zespół damski, to także męski, który w tym sezonie też gra bardzo dobrą siatkówkę. Fakt życia w tym mieście też wpłynął pewnie na to, że powstały fanpejdże na mój temat. Po zeszłorocznych mistrzostwach świata też dało się odczuć, że kobiety dołożyły cegiełkę do rozwoju polskiej siatkówki. Nie możemy oczywiście porównywać się z kadrą męską, ale Polska żyła też naszym turniejem.
– Ile czasu średnio schodziło na zrobieniu sobie zdjęcia ze wszystkimi po meczach?
– Różnie. Zależało od meczu i od tego czy grałam, czy nie (śmiech). Trochę tych zdjęć się zrobiło w tym sezonie, to trzeba przyznać.
– Kiedy najbliższy stream na twitchu [platforma internetowa do transmitowania na żywo rozgrywki w gry komputerowe – przyp.aut.]?
– (śmiech) O rany... No ostatnio nie było czasu. Na razie chyba nie będzie. Może wrócę do tego, ale na czas kadry, jak cały sprzęt zostawię w Rzeszowie, to nic się nie będzie działo.
– Jakie gry teraz na tapecie?
– Ostatnio Harry Potter. Doszło do takiego momentu, że gdy zaczęło się robić intensywniej, to...
– Treningi zaczęłaś odpuszczać.
– Nieee, treningów nie. Odpuściłam granie, bo nie chciałam tracić na to czasu, więc nawet tej gry nie skończyłam. Ale ostatnio dosyć często gramy z "Centą" w "Wiedza to potęga". Robimy sobie miniturnieje z naszymi drugimi połówkami. To u nas króluje w ostatnim czasie.
– I u kogo jest lepiej z wiedzą?
– Po ostatnich moich odwiedzinach nie wiem czy będzie mi dane znów u nich zagościć (śmiech). Kolejny raz powiedzieli już, że jestem tam ostatni raz na "Wiedza to potęga". Szybkimi umiejętnościami udało się wygrać parę razy.
– Kiedy zostawisz siatkówkę na rzecz zostania profesjonalną gamerką?
– Na razie z siatkówką się nie chcę rozstawać. Nawet mimo różnych wzlotów i upadków. Nadal lubię to, co robię. Siatkówka to coś, co chcę robić przez najbliższe lata. Bardziej bym się zastanawiała nad przerwą od siatkówki. Ale to za parę lat dopiero. Żeby założyć rodzinę.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.