W grudniu 2023 roku na bokserskich kibiców może czekać prezent wagi ciężkiej. Na jednej gali miałoby dojść do hitowych pojedynków, które od dawna rozpalają wyobraźnię fanów królewskiej kategorii. Ołeksandr Usyk (20-0, 13 KO) kontra Tyson Fury (33-0-1, 24 KO) i Anthony Joshua (25-3, 22 KO) kontra Deontay Wilder (43-2-1, 42 KO) tego samego dnia i w tym samym miejscu? To wcale nie jest niemożliwe...
CO CZEKA RÓŻAŃSKIEGO - OBRONA TYTUŁU CZY POWRÓT DO WAGI CIĘŻKIEJ?
Zaczęło się jak zawsze – od plotek. Jako pierwszy przed szereg wyszedł Joshua, który 1 kwietnia wypunktował solidnego Jermaine'a Franklina (21-1), ale nie porwał kibiców swoją zachowawczą postawą. Były mistrz świata jeszcze w ringu zapowiedział, że chce wrócić w lipcu. Tydzień później podzielił się ze światem tajemniczą wiadomością w mediach społecznościowych, która zapoczątkowała lawinę spekulacji.
"Moja następna walka odbędzie się w grudniu. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale wszystko jest częścią większego planu" – poinformował Joshua w enigmatycznych wpisie na Instagramie. Dwa niepozorne zdania wystarczyły, by kibice zaczęli spekulować... o ewentualnej dopingowej wpadce, która miałaby wyłączyć pięściarza na najbliższe pół roku. Plotki szybko wyśmiał promotor Eddie Hearn, który prowadzi Joshuę od początku jego zawodowej kariery.
– Co do Anthony'ego to jedno jest pewne – jego wielka walka odbędzie się w grudniu na Bliskim Wschodzie, a jego rywalem będzie Tyson Fury lub Deontay Wilder. Tak wyglądają plany, które w najbliższych dniach zostaną zweryfikowane po rozmowach z AJ-em i jego najbliższym otoczeniem – skomentował promotor w rozmowie z IFL TV. W tym momencie stało się już jasne, że sytuacja wykracza poza zwykłe negocjacje w sprawie kolejnej walki.
Kilka dni później atmosfera jeszcze się zagęściła. Simon Jordan – biznesmen prowadzący program w sportowym radiu TalkSport – podzielił się na antenie gorącą plotką. – Pojawił się temat serii walk, do których miałoby dojść na Bliskim Wschodzie z udziałem najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej. Słyszę o trzech pojedynkach: Fury kontra Usyk i Wilder kontra Joshua, a potem miałoby dojść do starcia zwycięzców – poinformował Jordan.
Dwa prezenty w jednym?
Taki turniej na szczycie królewskiej kategorii brzmi jak pomysł z gatunku science-fiction. Wystarczy tylko wspomnieć, że kibice czekają na niekwestionowanego mistrza wagi ciężkiej już od ponad dwóch dekad. W 2023 roku wszystkie tytuły dzielą między sobą Fury i Usyk, więc ich starcie wydaje się naturalne. Mimo to nie potrafili się dogadać przez blisko pół roku. W tym wypadku doprowadzenie do ich walki miałoby być zaledwie pierwszym krokiem i… wstępem do czegoś więcej.
Tuż przed tym wydarzeniem do ringu mieliby wyjść dwaj byli mistrzowie, którzy wciąż przyciągają uwagę kibiców i mediów. Według magazynu "The Ring" Wilder i Joshua to odpowiednio "ciężcy" numer trzy i cztery w obecnym rozdaniu. Amerykanin wciąż może się pochwalić kosmicznym współczynnikiem nokautów i pojedynczym ciosem o bezprecedensowej mocy. Joshua to z kolei pięściarz po przejściach, który wciąż zdaje się szukać nowej ringowej tożsamości.
– Coś jest na rzeczy. Bierzemy udział w różnych rozmowach i niedługo przekonamy się, którzy pięściarze faktycznie chcą walczyć na tym najwyższym poziomie. Negocjacje rzeczywiście mają miejsce, a wielkie walki dojdą do skutku. Nie tylko z naszym udziałem – zobaczycie wielu czołowych zawodników wagi ciężkiej w Arabii Saudyjskiej – zdradził Malik Scott, trener Deontaya Wildera.
O atrakcyjności zestawienia Fury kontra Usyk nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Stawką byłby historyczny tytuł niekwestionowanego czempiona, a zwycięzca tego pojedynku zostałby pierwszym takim mistrzem wagi ciężkiej erze czterech federacji (WBC, WBA, WBO i IBF). W dodatku obaj są wciąż niepokonani – Brytyjczyk dwukrotnie pokonał przed czasem Wildera, a Ukrainiec dwa razy wypunktował Joshuę.
Mimo wszystko druga z tych walk również ma olbrzymią wymowę. Wilder był czempionem organizacji WBC od 2015 do 2020 roku. Joshua z kolei dominował w latach 2016-2021 – z małą przerwą po niespodziewanej porażce z Andym Ruizem. W tym okresie Brytyjczyk potrafił zunifikować tytuły federacji IBF, WBA i WBO, a jego starcia z Władimirem Kliczką (64-4) i Josephem Parkerem (24-0) odbiły się szerokim echem nie tylko w bokserskim świecie.
Był taki moment, gdy starcie niepokonanych wówczas mistrzów z imponującym współczynnikiem nokautów było jedną z najlepszych walk do zrobienia. Niestety – nigdy do tego nie doszło. Wilder był kuszony przez Eddiego Hearna lukratywnymi ofertami, ale nie zdecydował się na opuszczenie strefy komfortu, którą stworzył mu w Stanach Zjednoczonych projekt Premier Boxing Champions (PBC).
Podchody bez efektu
W tej korespondencyjnej rywalizacji lepiej wypadł Joshua. Stał się gwiazdą, która zapełniała wielkie brytyjskie stadiony i imponująco radził sobie na rynku Pay-Per-View. Wilder nigdy nie osiągnął aż takiego statusu, bo ostrożniej dobierał wyzwania. Najbliżej jego walki z Brytyjczykiem było w 2018 roku. Właściwie cały maj i czerwiec upłynął na przedłużających się w nieskończoność negocjacjach, które miały doprowadzić do historycznej walki o wszystkie tytuły wagi ciężkiej.
– Podobno wszystko jest już uzgodnione. Do walki Joshua kontra Wilder dojdzie w październiku – wypalił w którymś momencie... Dereck Chisora. W międzyczasie pojawiło się jednak wiele spornych kwestii. Amerykanin publicznie narzekał na niską propozycję obozu przeciwnika i przedstawił kontrofertę gwarantującą Joshule aż 50 milionów dolarów. Mimo wielu pozytywnych sygnałów wysyłanych z obu stron negocjacje ostatecznie zakończyły się fiaskiem.
Joshua we wrześniu 2018 roku spotkał się z Aleksandrem Powietkinem (34-1) – obowiązkowym pretendentem. Wilder z kolei wyciągnął dłoń do wracającego po problemach osobistych Tysona Fury'ego (27-0), co zapoczątkowało spektakularną trylogię. Dla Amerykanina zakończyła się ona utratą mistrzowskiego tytułu i dwiema bolesnymi porażkami przed czasem, wokół których do dziś próbuje snuć szereg niedorzecznych teorii spiskowych.
Mimo porażek poniesionych w ostatnich latach Joshua i Wilder to wciąż wielkie nazwiska. W 2023 roku ich walka może wreszcie dojść do skutku za sprawą gigantycznych pieniędzy oferowanych w Arabii Saudyjskiej. Projekt związany z wielkim wieczorem wagi ciężkiej pilotuje książę Khalid bin Salman Al Saud – jeden z najmłodszych synów króla Salmana, a prywatnie wielki fan boksu.
Potencjalni główni bohaterowie doskonale znają to środowisko. Joshua i Usyk w sierpniu 2022 roku stoczyli tam rewanżowy pojedynek, za który każdy z nich miał zarobić grubo ponad 30 milionów dolarów. Z kolei Fury i Wilder pojawili się w Arabii Saudyjskiej w lutym 2023 roku, gdy Jake Paul (6-0) rywalizował z Tommym Furym (8-0). To wydarzenie było kolejnym sukcesem organizatorów, którzy najwyraźniej mają ochotę na więcej.
Podstawowe pytanie brzmi – ile to może w ogóle kosztować? Według Simona Jordana budżet przeznaczony tylko na wynagrodzenia dla Fury'ego, Usyka, Joshuy i Wildera miałby wynieść aż 200 milionów funtów. Najwięcej miałby zarobić "Król Cyganów" – 90 milionów. Saudyjczycy jednak błyskawicznie zdementowali te informacje. Wiadomo, że pensje pięściarzy będą ustalane indywidualnie i zapewne nigdy nie zostaną podane do publicznej wiadomości.
Co na to kalendarz?
Największe problemy może przynieść proza codziennego bokserskiego życia. Grudzień to w końcu dość odległa perspektywa – trudno sobie wyobrazić, że świat wagi ciężkiej na pół roku zastygnie w bezruchu. Do niedawna każdy z kwartetu Usyk, Fury, Joshua i Wilder planował zresztą stoczenie kolejnego pojedynku niezależnie od inicjatywy Saudów.
Najtrudniej wygląda sytuacja Ukraińca, który poniekąd nie ma wyjścia. W blokach już czekają obowiązkowi pretendenci poszczególnych federacji – Daniel Dubois (18-1, 17 KO) i Filip Hrgović (15-0, 12 KO). Na walkę z tym pierwszym nalega organizacja WBA. Obie strony na razie się nie dogadały, a termin przetargu wyznaczono 25 maja. Jedną z potencjalnych lokalizacji takiego starcia jest… Polska.
W lipcu kolejną walkę planował również Tyson Fury. Jego przedstawiciele długo negocjowali z Zhileiem Zhangiem (25-1-1, 20 KO) i Andym Ruizem (35-2, 22 KO). Pierwszy według ustaleń kontraktowych musi jednak stoczyć rewanżowy pojedynek z Joe Joycem (15-1, 14 KO), a były mistrz świata postawił ponoć zaporowe warunki finansowe. Ostatnie dni przyniosły jednak w tej kwestii kolejną małą rewolucję…
– Wszystkie pieniądze możliwe do zarobienia w boksie bledną przy tym, co wydarzy się pod koniec roku w Arabii Saudyjskiej. Dlatego sądzę, że Tyson zaczeka do grudnia na walkę z Usykiem, ale z nim jest tak, że sytuacja może się zmienić każdego dnia w zależności od nastroju, w którym akurat wstanie z łóżka – podsumował obrazowo promotor Bob Arum.
Fury i Wilder mogą mieć jeszcze jedną opcję. Kandydatem do bokserskiego „freak fightu” może być Francis Ngannou. Były czempion UFC został niedawno wolnym strzelcem i zamierza kontynuować karierę w organizacji PFL. Kontrakt będzie jednak obowiązywał od 2024 roku, bo do końca roku Ngannou zamierza stoczyć walkę w boksie.
Anthony Joshua też ma o czym myśleć. Niezbyt porywająca postawa w walce z Franklinem sprawia, że zdaniem wielu ekspertów „AJ” potrzebuje kolejnego pojedynku, by lepiej porozumieć się z nowym trenerem – Derrickiem Jamesem. – Joshua musi kogoś ciężko znokautować. Odrobina pewności siebie może tam zdziałać cuda – ocenił Stephen Edwards, trener między innymi Caleba Planta.
Eddie Hearn może więc wrócić do pomysłu walki z Dillianem Whytem (29-3, 19 KO). To w końcu gotowy przepis na komercyjny sukces na Wyspach. Obu łączy długa historia, która rozpoczęła się w 2009 roku od amatorskiej walki. Joshua przegrał, ale zrewanżował się w grudniu 2015 roku już na zawodowstwie, kiedy to efektownie znokautował Whyte’a. Powtórka z rozrywki mogłaby być dla Joshuy idealnym impulsem przed potencjalną walką z Wilderem.
Analizując pięściarski kalendarz, "turniej" na szczycie wagi ciężkiej może stanowić idealne zwieńczenie najlepszego roku od dawna. Kibice nie mogą narzekać – do wielkich walk dochodzi ostatnio z dużą regularnością. Rozruszanie elity królewskiej kategorii nie będzie łatwe, ale jeśli komuś ma się udać to chyba tylko ludziom o wyjątkowo głębokich kieszeniach...
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.