Artur Boruc to niezwykle barwna postać w historii polskiej piłki. Często demonstrował nieprzeciętne umiejętności bramkarskie, ale słynął też z twardego charakteru. Gdy grał w Celticu, chciał... bić się z 300 kibicami odwiecznego wroga, Rangers. Szaloną historią na temat byłego reprezentanta Polski podzielił się w podcaście "Undr the Cosh" jego kolega z zespołu, Paul Caddis.
Artur Boruc to jeden z najlepszych bramkarzy w historii polskiej piłki. Podczas swojej bogatej kariery grał w Pogoni Siedlce, Legii, Celticu, Fiorentinie, Southampton i Bournemouth. Najlepszy okres kariery spędził w ekipie z Glasgow, gdzie występował w latach 2005-10. W tym czasie trzykrotnie zdobył mistrzostwo Szkocji, a w dwóch sezonach zagrał w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
W sierpniu 2020 roku wrócił do Legii, z którą zdobył mistrzostwo Polski i awansował do fazy grupowej Ligi Europy. W lipcu 2022 roku, podczas meczu towarzyskiego Legia – Celtic, w wieku 42 lat zakończył karierę. Zarówno w Legii, jak i Celticu był idolem najbardziej zagorzałych fanów. Zdarzyło się, że uczestniczył wyjazdowych spotkaniach warszawskiego zespołu, gdzie czasami prowadził doping.
Za swoim ukochanym zespołem potrafił pójść w ogień. Był gotowy nawet na... walkę wręcz. Dobitnie to przedstawia historia jaką podzielił się w podcaście "Undr the Cosh" były kolega Boruca z Celticu, Paul Caddis. Dotyczyła ona słynnych derbów Glasgow. Ze względu na intensywność rywalizacji zawodnicy obu drużyn mają zazwyczaj zakaz udawania się do centrum miasta po meczu derbowym, ale groźba przemocy nigdy nie odstraszyła Boruca, który według Caddisa był nieustraszony i gotowy na każdy scenariusz.
– Był pieprzonym maniakiem. Graliśmy z Rangers u siebie w jednym z jego pierwszych meczów. Zamieszki non-stop. Skończył się mecz, wziął prysznic, przebrał się i poszedł do centrum miasta. Ktoś zadzwonił do ochrony, mówiąc: "tam jest pieprzonych 300 kibiców gotowych zabić Artura Boruca". Ktoś zszedł na dół, złapał go i zapytał: "co ty wyprawiasz?", a on, jak gdyby nic odpowiedział: "dla mnie to normalne, jeśli chcą walczyć, to będę z z nimi walczył".
Były reprezentant Szkocji w podcaście opowiadał też o innych szalonych historiach z udziałem Boruca. Wspomniał o tym, jak polski bramkarz wyciągnął z tłumu flagę Irlandii (wywieszaną przez kibiców Celticu) i wbił ją w środek stadionu Rangers, a także o tym jak ubrał koszulkę "Niech Bóg pobłogosławi Papieża", ku wściekłości kibiców rywala, którzy byli zadeklarowanymi protestantami. Choć według Caddisa, Boruc "nie wylewał za kołnierz", to pokazywał klasę na boisku.
– Co to był za facet. Pojawiał się na treningu o 10:25, wysiadając z czarnej taksówki, cuchnął alkoholem. Jaki byłem ja z jedzeniem, on był taki z piciem. Mógł pojawić się następnego dnia i nadal robić najlepsze akcje obronne. Miał inny charakter (...) Wszyscy Polacy są wariatami. Nigdy nie był świadomy niczego wokół siebie... po prostu go to nie obchodziło. Ale był genialnym bramkarzem – dodał Caddis.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
– Dominatorzy. Celtic obronił tytuł mistrza Szkocji
– Polak zagra w Celticu. Chciały go też kluby Premier League
– Boruc wytypował skład marzeń. Nie był specjalnie skromny...