Brooke Andersen zwyciężyła w festiwalu rzutów USATF w Tucson. Amerykanka jako trzecia młociarka w historii przekroczyła 80 metrów. Jej wynik 80,17 zapisał się w ścisłej czołówce list historycznych.
Niespełna 28-letnia Amerykanka wywalczyła złoto mistrzostw świata w Eugene. W Oregonie nie startowała jednak Anita Włodarczyk – najlepsza zawodniczka wszech czasów w tej konkurencji w zeszłym sezonie leczyła uraz. Wiele wskazuje jednak na to, że konfrontacje Polki z reprezentantką USA mogą być ozdobą tego sezonu.
Andersen wysłała sygnał ostrzegawczy. Poprawiła swój rekord życiowy z 79,80 na 80,17. Stała się trzecie zawodniczką, która przekroczyła 80 metrów. Wcześniej zrobiły to jedynie Włodarczyk i DeAnna Price. Rekord świata należy do Polki i wynosi 82,98 m.
Wynik uzyskany w Arizonie budzi respekt i każe mieć się na baczności. Z drugiej jednak strony to nie pierwsza taka sytuacja. – To norma, która sprawdza się od dawna w rzutach. Amerykanie u siebie robią kosmiczne wyniki, a po zmianie otoczenia zaczynają tracić. To dziwne zjawisko, ale dość utrwalone – zauważa Malwina Wojtulewicz, trenerka wicemistrzyni Europy Ewy Różańskiej.
Imprezą roku w lekkoatletyce będą mistrzostwa świata w Budapeszcie (19-27 sierpnia) – transmisje w TVP.