| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W meczu 33. kolejki PKO BP Ekstraklasy Radomiak Radom wygrał z Widzew Łódź 3:1. Dla Zielonych były to ostatnie zawody na stadionie przy ul. Narutowicza. Kolejny sezon rozpoczną bowiem na nowoczesnym obiekcie przy ul. Struga 63.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wściekłość Lewandowskiego. Przeszkodził mu... sędzia
Radomiak wyszedł z jasnym celem. Jak najszybciej chciał strzelić pierwszego gola. Już w 2. minucie Henrich Ravas musiał wykazać się dobrym refleksem. Po dośrodkowaniu Lisandro Semedo głową uderzył Jean Franco Sarmiento. Piłka wylądowała jednak w rękach bramkarza Widzewa. Cztery minuty później było 1:0. Po błędzie Mateusza Żyro futbolówka spadła pod nogi Francka Castenady. Kolumbijczyk przyjął i strzelił precyzyjnie przy prawym słupku. Tym razem Ravas był bez szans.
Radość radomian nie trwała długo. Zaledwie 30 sekund do remisu doprowadził Martin Kreuzrigler. Posłał fantastyczne podanie na kilkadziesiąt metrów. Piłka trafiła do rozpędzonego Ernesta Terpiłowskiego, który skutecznie wykończył akcję, mając przed sobą tylko broniącego Gabriela Kobylaka.
Mocny początek meczu w Radomiu! 🔥 Frank Castaneda dał prowadzenie gospodarzom, a chwilę później bramkę dla Widzewa zdobył Ernest Terpiłowski!
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 21, 2023
📺 Transmisja w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/cjXnBgkuOv pic.twitter.com/dnkN5Lsi1M
Kolejne minuty były już zdecydowanie bardziej spokojne. Obie drużyny nie rezygnowały jednak z ataków. W 26. minucie bliski strzelenia gola był Bartłomiej Pawłowski. Przymierzył mocno z rzutu wolnego, a Kobylak z problemami odbił piłkę na rzut rożny. Im dalej w las, tym obie drużyny myślami były już na przerwie. Przynajmniej tak się wydawało. Wtedy tempo podkręcił Radomiak, a Widzew został ukarany za swoją opieszałość.
Po dośrodkowaniu z prawego sektora boiska najlepiej w polu karnym odnalazł się Dawid Abramowicz. Urwał się obrońcom, złamał do środka i strzelił wewnętrzną częścią stopy tuż obok słupka. Ravas skapitulował po raz drugi.
Początek drugiej części spotkania wskazywał na to, że goście myślą już o wakacjach. Radomiak przez długie momenty był całą jedenastką na ich połowie. Miał jeszcze większe chęci do gry niż na początku. W 53. minucie Castenada dobrym, prostopadłym podaniem uruchomił wbiegającego w pole karne Daniela Pika. Wahadłowy Radomiaka strzelił z ostrego kąta, ale Ravas poradził sobie z tą próbą.
Z upływem czasu radomianie dominowali jeszcze bardziej. W 63. minucie powinni wygrywać już 3:1. Kolejny raz po podaniu Castanedy w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Pik. Tym razem podał do niepilnowanego Sarmiento, który... nie trafił do pustej bramki. Nieco ponad 10 minut później gospodarze mieli równie dobrą szansę na podwyższenie wyniku. Wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Berto Cayarga podał w pole karne. Piłka odbiła się jeszcze od obrońcy Widzewa i trafiła do Semedo, który miał przed sobą całą bramkę i Ravasa. Którą opcję wybrał skrzydłowy Radomiaka? Tak, strzelił prosto w bramkarza.
Obraz gry nie uległ zmianie aż do samego końca. Widzew nie miał ochoty na ponadprzeciętny wysiłek, a Radomiak na potęgę marnował kolejne szanse. Drużyna prowadzona przez Constantina Galkę potrzebowała dużo prób, ale finalnie trafiła do bramki jeszcze raz. W 85. minucie Cayarga podał świetnie na wolne pole od Castanedy. Tez przekazał piłkę Semedo, który wreszcie strzelił skutecznie. Wybrał uderzenie w kierunku dalszego słupka i piłka wpadła do bramki.
Kilka minut później sędzia Tomasz Musiał zagwizdał po raz ostatni. Radomiak wygrał z Widzewem 3:1 i awansował na 7. miejsce w tabeli. W ostatniej kolejce zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Goście zajmują natomiast 11. miejsce, a w ostatniej serii gier zagrają na własnym stadionie z Koroną Kielce.