Robert Lewandowski sięgnął po koronę króla strzelców La Liga. Napastnik FC Barcelona zaliczył 23 trafienia, ale co ciekawe ani razu nie skierował piłki do bramki po uderzeniu z rzutu karnego. Ostatni taki przypadek z udziałem reprezentanta Polski miał miejsce przeszło dziesięć lat temu.
Robert Lewandowski zakończył swój pierwszy sezon w barwach Barcelony. Polak wraz z klubem z Camp Nou wywalczył Superpuchar Hiszpanii oraz mistrzostwo Hiszpanii. Snajper Blaugrany wywalczył także tytułu króla strzelców La Liga.
"Lewy" zakończył rozgrywki z 23 bramkami na koncie. Na drugim miejscu w klasyfikacji strzelonych goli uplasował się Karime Benzema. Napastnik Realu Madryt zaliczył dziewiętnaście trafień. Trzecie miejsce zajął Joselu z RCD Espanyol – autor szesnastu goli.
I tutaj warto wspomnieć o pewnej statystyce. 34-latek żadnej z 23 bramek nie zdobył... z rzutu karnego. To dość ciekawe, tym bardziej, że po raz ostatni taki przypadek z udziałem kapitana reprezentacji Polski miał miejsce w sezonie 2011/2012.
Zobacz także: Z Barcelony do Madrytu. Real chce reprezentanta Hiszpanii
Wówczas Lewandowski był zawodnikiem Borussii Dortmund, a rozgrywki na boiskach Bundesligi zakończył z dorobkiem 22 trafień. Ani razu nie wpisał się jednak wtedy na listę strzelców po uderzeniu z "wapna".
Warto przypomnieć, że polski snajper w bieżącej kampanii miał tylko jedną próbę z jedenastu metrów, ale nie wykorzystał jej. W listopadowym starciu – rozegranym na Camp Nou – z UD Almeria (2:0) nie trafił nawet w światło bramki. Dla porównania Benzema w obecnym sezonie La Liga strzelił siedem goli z rzutów karnych.