W sobotę na ringu w Belfaście Damian Wrzesiński (26-2-2, 7 KO) stoczy pojedynek, na który jak sam twierdzi, czekał całe życie. Polak skrzyżuje rękawice z Anthonym Cacace (20-1, 7 KO), a stawką walki będzie pas IBO w wadze superpiórkowej, należący do pięściarza z Irlandii Północnej. – To będzie mój dzień – zapewnia "Wrzos" w rozmowie z TVPSPORT.PL.
CZYTAJ TAKŻE: Przełom w sprawie walki Usyka w Polsce. Mamy nowe wieści
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Ostatnie kilkadziesiąt godzin dla wielu pięściarzy to newralgiczny czas zbijania ostatnich kilogramów. Jak u ciebie wygląda ten proces?
Damian Wrzesiński, pięściarz grupy Tymex Boxing Promotions: – Nie mam z tym większych problemów, na pewno jest lepiej, niż przed ostatnią walką, kiedy ostatniego dnia przed ważeniem "zjeżdżałem" ze zbyt wysokiego pułapu. Wyciągnąłem wnioski i teraz jest dobrze. Pracuję z dietetykiem Łukaszem Czerwińskim, wszystko mam rozpisane i widzimy, że podczas tych przygotowań ważyłem kilogram mniej, niż przed poprzednią walką. Kilogram przy naszej wadze to bardzo dużo. Czuję, że będzie moc.
– To będzie twoja trzecia walka w kategorii superpiórkowej (do 58,9 kg – red.). Jak się czujesz w tej wadze?
– Już od dawna wiedziałem, że to kategoria dla mnie. Od początku w boksie zawodowym powinienem walczyć w tej wadze. W kategorii lekkiej nigdy nie miałem problemów z wagą. Wręcz musiałem sztucznie ją podbijać. Na przykład jadłem więcej kalorii, żeby przybrać na masie. To było bez sensu. Teraz cały czas muszę się pilnować, by ta waga była na niższym pułapie. Wiadomo, te ostatnie dni trzeba się czasem trochę pomęczyć, ale to jest taki sport, że muszą być wyrzeczenia. Bez tego nie ma wyników sportowych.
– Jak wyglądały przygotowania do tej walki? Różniły się jakoś od poprzednich?
– Różnica była taka, że nie miałem długiej przerwy od ostatniej walki. Od razu poszedłem za ciosem, cały czas szlifowałem swoje umiejętności. Pracowałem głównie nad siłą i szybkością. Podczas świąt Bożego Narodzenia pilnowałem już diety, nie jadłem zbyt dużo. W styczniu pojawiła się możliwość wyjazdu z trenerem Waynem Battenem na zgrupowanie do Hiszpanii. Oczywiście, poszedłem w to w ciemno. To był świetny obóz, dużo biegaliśmy po górach, ale także sparowaliśmy z dobrymi zawodnikami. Później przez dwa tygodnie trenowałem w Anglii, ale wciąż nie było terminu walki, dlatego wróciłem do Polski. Cały czas jednak pracowałem, głównie nad fizycznością. Najpierw miałem walczyć na gali w Złotowie, ale chwilę później pojawiła się możliwość walki o pas IBO, na którą oczywiście przystałem. Sprawdziłem pierwszy lot do Anglii i od razu ruszyłem na sparingi, bo było już niewiele czasu do pojedynku.
– Jak doszło do organizacji tego pojedynku? Wydaje mi się, że to była głównie twoja inicjatywa.
– Tak było. Już po ostatniej walce w listopadzie ub. roku wyzwałem Cacace na pojedynek. Stawką mojej walki był pas IBO Intercontinental, dlatego naturalnie sprawdziłem, kto jest posiadaczem tytułu. Od razu napisałem do niego, że chcę z nim walczyć. Na początku się nie odzywał, ale jakoś w styczniu zaczął pisać. Trochę sobie zaczęliśmy pyskować, a promotorzy się dogadali i dlatego mamy ten pojedynek. Sam sobie wymarzyłem te starcie i sam sobie je wykrzyczałem. No, może nie sam, bo bardzo dużo pomogła mi moja żona Natalia. Gdyby nie ona, to nie wiem, czy do tej walki by doszło. Całe życie czekałem na taką walkę. Uważam, że jestem gotowy, to jest najlepszy czas na to. Po ostatnim pojedynku wiedziałem, że potrzebuję już tylko i wyłącznie dużych wyzwań. Mam 35 lat, kiedy spróbować, jak nie teraz? Interesują mnie tylko duże walki i myślę, że starcie z Cacacem jest idealne, by się sprawdzić. Wierzę, że jestem w stanie wygrać.
– Do tej pory boksowałeś poza Polską dwa razy: w 2013 roku na Słowacji (Wrzesiński wygrał przez TKO w 1. rundzie z Viktorem Gelienem) i w 2017 roku w Belgii (po dziesięciu rundach sędziowie przyznali kontrowersyjne zwycięstwo Jeanowi Bauwensowi). Domyślam się, że tej Belgii zbyt dobrze nie wspominasz...
– Wręcz przeciwnie! Belgia kojarzy mi się wyłącznie pozytywnie. Tak zlałem tego Belga, a przecież on był zdecydowanym faworytem. Nie pamiętam, kiedy kogoś zbiłem tak mocno. Miał porozbijane doły, twarz, no dosłownie wszystko. Dlatego wiem, że wyszedłem z tej walki zwycięski, chociaż werdykt był inny. Poza tym, to była moja pierwsza dziesięciorundowa walka. Od początku do końca szedłem wtedy na żywioł, co też nie było zbyt dobre. Teraz w tej walce z Cacace ten żywioł też chce pokazać, ale przede wszystkim ma być więcej taktyki.
– Z pewnością wiele razy słyszałeś, że wygrać na Wyspach Brytyjskich z gospodarzem jest prawie niemożliwe...
– W ogóle o tym nie myślę. Chcę wyjść i boksować jak najlepiej potrafię. Chcę nawciskać mu jak najwięcej ciosów i jak najmniej przyjmować. To moje priorytety. Liczę też, że dopisze mi szczęście. Na przykład, że trafię go w odpowiednie miejsce, zatkam go. Jak nie na dół, to na górę. Liczę, że przyceluje go na tyle, że uda mi się go nawet skończyć przed czasem.
– Nie mogę nie zapytać o twoją działalność charytatywną. W lutym oficjalnie wystartowała wasza fundacja Ekipa Wrzosa. Pracy jest więcej, niż się spodziewaliście?
– Zdecydowanie jest więcej roboty, ale w większej mierze spada to na moją żonę. Oczywiście, jak nie mam żadnej walki, to pomagam jej jak mogę, jednak podczas przygotowań to na Natalię spadają wszystkie obowiązki. Ostatnio śmiałem się nawet, że chyba zaraz nie będe jej do niczego potrzebny, bo tak się odnajduje. Ale od początku wiedziałem, że sobie poradzi. To dobra duszyczka i to ona sprowadziła mnie na dobrą drogę.
– Wracając do sportu, czego spodziewasz się po swoim przeciwniku?
– Tego, że będzie bardzo... zaczepny. Oglądałem nie tylko jego walki, ale także konferencje i ceremonie ważenia. Widziałem, że często lubi zaczepiać. Na początku mnie to bardzo oburzyło, jak poleciałem do Anglii na przygotowania, to cały czas chodziłem spięty, miałem takie nastawienie, że go zniszczę itd. W końcu jeden z trenerów powiedział mi: chłopie, wrzuć na luz! Przypomniałem sobie wtedy moje dwie walki z Michałem Chudeckim. Przed pierwszym pojedynkiem byłem spięty, nabuzowany, bo nie lubiliśmy się z Michałem. Sędziowie orzekli remis. Przed rewanżem byłem wyluzowany, uśmiechałem się i tym go chyba zaskoczyłem (Wrzesiński wygrał wtedy niejednogłośnie na punkty – red.). Tak samo jest teraz. Przestawiłem sobie w głowie, że to będzie mój dzień. Dzień, na który długo czekałem i muszę się nim cieszyć, a nie nakręcać się negatywnymi emocjami. Dlatego będę rozluźniony i uśmiechnięty. Mam nadzieję, że po walce będzie podobnie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1028 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.