| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Marek Saganowski twierdzi, że wierzył, ale jego piłkarze wyglądali jakby jeszcze w drodze do Krakowa sami postawili na sobie krzyżyk. Wisła Płock w kiepskim stylu pożegnała się z PKO Ekstraklasą. Nawet nie spróbowała dać sobie szansy. A po meczu nie było wielu odważnych, którzy spróbowaliby wytłumaczyć, co się stało z zespołem, który do ósmej kolejki był liderem i kroczył od wygranej do wygranej.
W sobotę było już późno. Za późno. Wisła Płock miała marne szanse, by w Krakowie uratować jednak Ekstraklasę. Zanotowała w tym roku 11 porażek w 16 meczach. Gdy punktujesz tak słabo zaczynasz się zastanawiać, czy początek sezonu faktycznie miał taki przebieg jak mówią. Czy faktycznie po czterech kolejkach Wisła Płock miała na koncie komplet punktów, bilans bramek 14:2, na rozkładzie choćby Lecha czy Wartę? Czy to prawda, że pierwsza porażka przydarzyła się dopiero w siódmej kolejce, a Nafciarze mimo tej pierwszej wpadki liderowali w rozgrywkach do września?
Dziś trudno w to uwierzyć
I trudno było w to uwierzyć patrząc na zespół, który do Krakowa przywiózł Marek Saganowski. Wyliczenie szans na pozostanie w lidze wymagało sporej smykałki do matematyki, ale ta szansa wciąż się tliła. A jednak w dniu, w którym Luton Town wywalczył sensacyjny awans do Premier League, piłkarze z Płocka nie wierzyli, że są w stanie wygrać z Cracovią i utrzymać się w lidze. Zagrali… kuriozalnie. Oczywiście po meczu wszyscy zaprzeczali, ale wiślacy bronili 0:0. Pressowali dopiero w okolicach połowy boiska. Atakowali dwoma, trzema piłkarzami. Jakby czekali na... gola dla Cracovii.
Doczekali się, a po drugim rozsypali się już zupełnie. Przykry to był widok, szczególnie bolesny dla kibiców płockiej ekipy. Ich piłkarze nie przyjechali do Krakowa z żarem w sercach. Z wiarą w odmianę losu. Nie chcieli oszukać przeznaczenia. Nie dali sobie szansy. Nie przyjechali, by walczyć. Przyjechali na pogrzeb. Tylko nie zauważyli, że na klepsydrach są ich nazwiska. Najlepiej odegrali swoje role dopiero wtedy, gdy sędzia gwizdnął po raz ostatni. Jeden padł na murawę, drugi schował twarz pod koszulką. Ale to miało się nijak do tego, co działo się na boisku przez wcześniejsze 1,5 godziny.
Jeśli najpierw nie robisz nic, by uniknąć tragedii, a już po wszystkim padasz na kolana – wygląda to groteskowo.
Fakt, statystyka jest bezlitosna. Wisła poza Płockiem nie wygrała już dawno, ale jak wytłumaczyć fakt, że nawet gdy Śląsk zaczął przegrywać w Warszawie, w Krakowie nie doszło do żadnej wojny. Goście nie rzucili się Cracovii do gardeł. Człapali od początku do końca.
Po meczu Marek Saganowski przyznał, że choć on wierzył w wygraną, po jego piłkarzach nie było tego widać. I to wiele mówi. Dzięki za szczerość. Ale trener w szatni nie jest po to, by motywować samego siebie. A jeśli wiary nie przelać w inne serca – nie można ocenić jego pracy pozytywnie. Saganowski podjął się trudnego zadania i nie podołał. O ile mecz z Rakowem, choć przegrany, mógł dawać jakąś nadzieję, o tyle kopanie przez jego piłkarzy piłki w Krakowie było bardzo smutnym obrazkiem.
Teraz czas odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Otwarcie nowego stadionu przypadnie na pierwszą kolejkę I ligi. Czy to będzie początek szybkiego powrotu? W Płocku nie brak pesymistów. Szybki powrót wymaga szybkiego przemodelowania sposobu działania, odważnych decyzji i sporo szczęścia, a spadek może na dzień dobry doprowadzić do wojenek na klubowych szczytach władzy. Szczególnie tak niespodziewany.
Tuż po meczu w Krakowie piłkarze Wisły skierowali się do szatni, ale po chwili refleksji zawrócili i podeszli pod sektor gości. Tam oddali kibicom swoje koszulki – jako pierwszy zrobił to Jakub Rzeźniczak, a w jego ślady poszła reszta zespołu. Potem wiślacy długo nie wychodzili z szatni i nie mieli ochoty, by za pośrednictwem dziennikarzy przekazać kibicom co się stało. Rozmów odmówili m.in. Rafał Wolski czy dyrektor sportowy klubu, Paweł Magdoń. Pierwotnie odmówił też Rzeźniczak, ale finalnie stanął, by z załzawionymi oczami odpowiedzieć na kilka pytań.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Na boisku nie widzieliśmy w was żaru. Dlaczego tak to wyglądało?
Jakub Rzeźniczak: – Nie wiem, co mam powiedzieć. Możemy tylko przeprosić kibiców. Największa w tym spadku wina leży w piłkarzach.
– Spadek jest tym bardziej niesamowity, że do ósmej kolejki byliście liderem.
– Tym bardziej jest to niemożliwe. Ciężko mi to w jakikolwiek sposób skomentować. Jestem zły, jest mi przykro. Gram w piłkę 20 lat, a jest to najtrudniejszy moment w mojej karierze.
– W którym momencie zrozumiał pan, że możecie spaść z ligi?
– Powiem szczerze, że po raz pierwszy poczułem to po meczu ze Śląskiem Wrocław. Wcześniej nie dopuszczałem do siebie takiej myśli.
– Na dwie kolejki przed końcem doszło do zmiany trenera. Poczuliście nowy impuls?
– Poczuliśmy i myślę, że było to widać w meczu z Rakowem, bo do 80 minuty prowadziliśmy 1:0. Na koniec jednak to wypuściliśmy. Ciężko to wytłumaczyć.
– Ale jednak w Krakowie nie podjęliście walki. Wyglądaliście jak drużyna grająca na remis.
– Nie graliśmy na remis. Plan był inny. Nie wiem, co mam powiedzieć. Mieliśmy wyjść wyżej, a łatwo traciliśmy piłkę. Cracovia była lepsza i wygrała zasłużenie.
– Na gorąco co pan powie na temat swojej przyszłości. Co się będzie z panem działo w przyszłym sezonie?
– Nie mam pojęcia.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1024 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.