| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Lech Poznań nie obronił mistrzowskiego tytułu, ale zakończył sezon na podium PKO Ekstraklasy. Sobotni mecz z Jagiellonią był okazją do pożegnania kilku piłkarzy Kolejorza. Udało się to w dobrym stylu, bowiem oba gole strzelili zawodnicy, którzy zagrali dla Lecha po raz ostatni.
Przed spotkaniem pamiątkowe koszulki z rąk prezesa Piotra Rutkowskiego i dyrektora sportowego Tomasza Rząsy otrzymali Michał Skóraś i Lubomir Satka, którzy występowali dla Lecha odpowiednio przez dziewięć i cztery lata.
– Zdobyłem tutaj wszystkie medale w lidze. Żałuję tylko, że nie wygrałem pucharu i superpucharu, ale czuję się spełniony. Będę wspominał te momenty do końca życia. Rozwinąłem się też jako piłkarz. Na przestrzeni kilku lat sporo zmieniło się w mojej grze – powiedział Skóraś.
– W każdym sezonie był jakiś sukces. Zdobyliśmy mistrzostwo, drugie i trzecie miejsce. Mieliśmy dwie pucharowe przygody. Żegnam się z ciężkim sercem, bo to był super czas. Od początku przyjęto mnie tu bardzo dobrze i czułem się tu jak w domu. Będę tęsknić za tymi ludźmi – dodał Satka.
Zaskoczeniem mógł być brak podobnych honorów dla Pedro Rebocho. Portugalczyk grał w Poznaniu tylko dwa lata, ale przez ten okres stanowił ważną postać dla drużyny. Obrońca otrzymał upominek od Rząsy dopiero w szatni.
Podziękowania dla odchodzących piłkarzy złożyli też kibice, którzy całej trójce zgotowali owacje przy zejściu z boiska, a także podczas wręczania medali. – Poznańscy kibice są specyficzni. Nie zawsze było kolorowo, ale dziękuję za ich wsparcie. Cieszę się, że dostałem od nich prezent, do tego przyśpiewki… To coś niesamowitego dla zawodnika, który był związany z tym klubem przez dziewięć lat – zaznaczył Skóraś.
W trakcie ceremonii dwie osoby zamiast braw, usłyszały gwizdy. Uznania fanów nie zdobył Artur Rudko, który odebrał medal jako pierwszy, oraz – co może trochę dziwić – Rząsa. Pomimo ostatnich sukcesów, dyrektor sportowy Lecha wciąż cieszy się umiarkowaną sympatią trybun.
Swój medal otrzymał także Bartosz Salamon. Obrońca jest zawieszony przez UEFA za pozytywny wynik testu antydopingowego, dlatego nie może brać udziału w oficjalnych działaniach drużyny, a nawet treningach. Krążek wręczono jego żonie i synowi.
Jedną z najbardziej wzruszonych osób na murawie był natomiast Maciej Palczewski. Trener bramkarzy Lecha ze łzami w oczach dziękował kibicom za wsparcie. Wszystko wskazuje na to, że i on opuści Poznań po sezonie. Szkoleniowiec może być zadowolony ze swojej pracy, bowiem w tym sezonie Filip Bednarek zachował kilkanaście czystych kont.
Lech nie dał żadnych szans wyraźnie słabszej Jagiellonii. Pożegnalne gole Artura Sobiecha i Satki (– Nawet sobie nie wyobrażałem, że strzelę tu gola, skoro nie strzeliłem go przez cały sezon – przyznał Słowak) były jedynymi, ale Kolejorz powinien wykorzystać więcej okazji. Piłkarze z Poznania są zadowoleni z takiego zakończenia sezonu, choć do obrony mistrzowskiego tytułu było im bardzo daleko.
– Myślę, że w tym sezonie nie było nas na więcej stać. Na początku straciliśmy dużo punktów, a Raków i Legia nam odjechały. Dla Lecha trzecie miejsce nigdy nie jest sukcesem, ale jeśli spojrzymy na całe rozgrywki, to jednak będzie to w porządku – powiedział Satka.
– To nie był nasz cel. Myśleliśmy, że będziemy bardziej bronić mistrzostwa. Mieliśmy jednak aż 56 meczów, więc praktycznie rozegraliśmy dwa sezony w jednym. Nie jestem robotem, żeby cały czas grać na 100 procent. Nie ma co się oszukiwać, przychodzi zmęczenie. Myślę więc, że trzecie miejsce w Ekstraklasie jest dla nas bardzo dobre – dodał Skóraś.
Przyszłość reprezentanta Polski jest już znana. Skrzydłowy za około 8 milionów euro został sprzedany do belgijskiego Club Brugge. Satka odchodzi natomiast za darmo po wygaśnięciu kontraktu. Kierunek transferu nie jest jeszcze znany jednak nawet zawodnikowi. – Kariera piłkarska jest zbyt krótka. Czuję, że potrzebuję nowego wyzwania i motywacji. Gdzie pójdę? Jeszcze nie rozmawiałem z agentem, jakie są oferty. Chciałbym spróbować się w lepszej lidze – powiedział Słowak.