Boston Celtics pokonali Miami Heat 104:103 w szóstym meczu finału Konferencji Wschodniej w NBA. Mecz był pełen dramaturgii, a o zwycięstwie zdecydował Derrick White, który dał Celtom zwycięstwo rzutem równo z syreną końcową.
Mecz rozgrywany w Miami od samego początku wywoływał ogromne emocje. W serii do czterech zwycięstw było już przecież 3-0 dla Heat, jednak Celtics zdołali wygrać mecze numer cztery i pięć, a i w szóstym przez większość czasu prowadzili. Heat nie byliby jednak sobą, gdyby nie pokazali swojej siły mentalnej i mimo dziesięciu punktów straty na około pięć minut przed końcem spotkania, odrobili straty, w dużej mierze dzięki swojemu liderowi, Jimmy'emu Butlerowi. Ten najpierw kilkoma kluczowymi akcjami zmniejszył różnicę punktową, a potem, na chwilę przed końcem, przy stanie 100:102 został faulowany przy rzucie za trzy punkty.
Sama sytuacja była kontrowersyjna (sędziowie bardzo długo sprawdzali, co dokładnie się wydarzyło i czy należy się faul) i zadecydowała o losach meczu, choć w inny sposób, niż wydawało się na początku. Butler otrzymał trzy rzuty osobiste, które wykorzystał, jednak drugą zmianą po sprawdzeniu była zmiana pozostałego czasu z 2,1 na 3 sekundy. Te dziewięć dziesiątych sekundy okazały się kluczowe chwilę później, kiedy po niecelnym rzucie Marcusa Smarta dobijał Derrick White.
Dobitka White'a była tak bliska syreny, że i ją sędziowie musieli sprawdzić. Okazało się, że na zegarze w momencie rzutu rozgrywającego Celtics pozostało... 0,1 sekundy. Dzięki temu dramatycznemu przebiegowi wydarzeń Celtics stali się zaledwie czwartą drużyną w historii, która doprowadziła do siódmego meczu, przegrywając wcześniej 0-3. Do zwycięstwa, poza White'em, doprowadzili ich liderzy Jayson Tatum (31 punktów, 12 zbiórek) i Jaylen Brown (26 punktów, 10 zbiórek). W Heat tradycyjnie już najwięcej punktów zdobył Butler (24 i 11 zbiórek), jednak nie był to jego najlepszy mecz, ponieważ trafił zaledwie 5 z 21 rzutów z gry. W walce do końca mocno pomagał mu za to Caleb Martin (21 punktów, 15 zbiórek).
Wydawać by się mogło, że w lepszej sytuacji są teraz Celtics – mają nie tylko przewagę psychologiczną, ale i własnego parkietu w ostatnim, decydującym starciu. Warto jednak zauważyć, że mimo szans trzech innych drużyn wymienionych wyżej, ekipa z Bostonu byłaby pierwszą w historii, która zwyciężyła ze stanu 0-3, a sami Celtowie w tych play-offach nie grają tak dobrze jak inni we własnej hali. Dołóżmy do tego bardzo mocną siłę mentalną Heat, bez której nie doszliby pewnie tak daleko w tym sezonie i szykuje nam się niezwykle emocjonujący siódmy mecz.
A na zwycięzcę w finale NBA czekają Denver Nuggets, którzy w finale Konferencji Zachodniej łatwo pokonali Los Angeles Lakers 4-0.