Nicola Zalewski pojawił się na boisku tuż po rozpoczęciu dogrywki. Występ reprezentanta Polski w finale Ligi Europy został doceniony przez włoskie media. "Dał dużo świeżości na prawej flance i nie czuł strachu przed przeciwnikiem" – czytamy w "Tuttomercatoweb.com".
To było widowisko godne wielkiego finału. Nie brakowało zwrotów akcji, kontrowersji, bramek i niesamowitych emocji. Ostatecznie po szalonym spotkaniu puchar wzniosła Sevilla. Hiszpanie okazali się lepsi w serii rzutów karnych. "Jedenastki" nie zdążył wykonać Nicola Zalewski. W drugiej i trzeciej serii pomylili się jego koledzy...
Polak pojawił się na boisku w 91. minucie. Zastąpił Zekiego Celika. Turecki obrońca miał na koncie żółtą kartkę i Jose Mourinho nie chciał ryzykować. Nasz reprezentant wniósł sporo ożywienia w grę rzymian.
Zdołał zapisać się w meczowym protokole jedynie otrzymanym napomnieniem, jednak jego występ został doceniony przez włoskie media. "Polak wszedł z odpowiednim podejściem i od razu wziął udział w atakach Giallorossich. Widać było dużo zapału na prawej flance i brak strachu przed przeciwnikiem, pomimo różnicy wieku" – czytamy na portalu "Tuttomercatoweb.com". Zalewski został oceniony na "6".
Taką samą notę otrzymał od dziennikarzy "La Gazetta dello Sport". "Wszedł na początku dogrywki za ukaranego Celika i od początku starał się wnieść błyskotliwość do ofensywy" – argumentuje ceniony włoski dziennik.
Statystyczne serwisy "Flashscore.com" i "Sofascore.com" przyznały 21-latkowi odpowiednio "6,4" oraz "6,8". Były to jedne z lepszych ocen w zespole.