02 cze 2023 | Koszykówka / Reprezentacja

MŚ 3x3. Przemysław Zamojski: jestem cholernie dumny z chłopaków. Pokazaliśmy wielkie serce

Przemysław Zamojski w meczu z Belgią (fot. FIBA).

Dwie porażki z teoretycznie najsłabszymi i... dwa zwycięstwa ze światowymi gigantami. Reprezentacja Polski awansowała z ostatniego miejsca w grupie wprost do ćwierćfinału mistrzostw świata. – Nie była to fajna sytuacja, ale cały czas wierzyliśmy w tę drużynę. Pokazaliśmy wielkie serce, charakter, nie przejęliśmy się pierwszym dniem – powiedział nam Przemysław Zamojski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polacy w drodze po medal. Ekspert mówi wprost: jest ogromna szansa!

Poszły śladem kolegów. Polki skomplikowały sobie sytuację

Czytaj też

Poszły śladem kolegów. Polki skomplikowały sobie sytuację

Porażki z Portoryko i Izraelem, ostatnie miejsce w grupie i małe szanse na ćwierćfinał – tak rozpoczęły się mistrzostwa świata w koszykówce 3x3. Nasi koszykarze znajdowali się w arcytrudnej sytuacji i mieli przed sobą starcia z najsilniejszymi rywalami w grupie. Nie mogli sobie pozwolić na kolejną wpadkę. Pokazali w nich niesamowity charakter. – Pierwsze dwa spotkania nie były złe w naszym wykonaniu. Zabrakło skuteczności i momentami mieliśmy też za dużo strat. Byliśmy w grze do ostatniego posiadania. Skończyło się jednak ostatnim miejscem w tabeli i małymi szansami na awans. Musieliśmy wygrać z dwoma topowymi zespołami. Nie była to fajna sytuacja, ale cały czas wierzyliśmy w tę drużynę. Pokazaliśmy wielkie serce, charakter, nie przejęliśmy się pierwszym dniem. Wiedziałem, że jak "przepchnęliśmy" po dogrywce Litwinów, to potem będzie jeszcze lepiej – powiedział nam Przemysław Zamojski.

Biało-czerwoni udowodnili, że należy się z nimi liczyć. Polacy całkowicie odwrócili swoją sytuację i ostatecznie wygrali grupę. Wszystkie zespoły zakończyły ją z bilansem 2–2. – Z nożem na gardle grało się bardzo trudno. Takie jest właśnie 3x3 i to jest całe piękno tej dyscypliny. Mimo tego, że jesteś na głębokiej wodzie i wręcz toniesz, to za trzy godziny wszystko się odmienia i wychodzisz do ćwierćfinału z pierwszego miejsca w grupie. Jestem cholernie dumny z moich kolegów. Każdy z nich dołożył wiele. Wykorzystywaliśmy swoje przewagi, była dobra komunikacja i zbiórka. W końcu doszła też lepsza skuteczność. Mamy dwie wygrane i to jest najważniejsze w takich turniejach – dodał "Zamoj".

W piątek o 1/4 finału powalczą nasze koszykarki. O 18:15 zmierzą się z Niemkami, a o 20:15 powalczą z Japonią. – Jesteśmy drużyną, która może wygrać z każdym. Zawsze wierzymy i wiemy, że rywal jest w naszym zasięgu. Nie czujemy się od nikogo gorsi. Cieszymy się, że mamy awans z pierwszego miejsca. Teraz będziemy wyczekiwać kolejnego przeciwnika. Dobrze, że pojawi się trochę czasu na regenerację i odpoczynek. W piątek będziemy kibicować dziewczynom. Mamy nadzieję, że też odniosą dwa zwycięstwa. Tutaj wiele może się zdarzyć. Nikt nie ma zamkniętej drogi do awansu – podsumował koszykarz.

Poszły śladem kolegów. Polki skomplikowały sobie sytuację