Przejdź do pełnej wersji artykułu

Puchar Polski znów dla Orlen Wisły Płock! Kielce przegrały i straciły dwóch graczy

Skrót meczu finałowego Orlen Pucharu Polski piłkarzy ręcznych: Orlen Wisła Płock – Barlinek Industria Kielce.

Czytaj też:

Kamil Syprzak (na zdjęciu pierwszy z prawej) został w piątek po raz czwarty w karierze mistrzem Francji (fot. Getty)

Kamil Syprzak mistrzem Francji z PSG. Polak bohaterem decydującego meczu sezonu!

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Najgorsze rozgrywki świata. To był ostatni finał takiego Pucharu Polski

Ten mecz elektryzował jeszcze nim się rozpoczął. Nie bez przyczyny starcia szczypiornistów z Kielc i z Płocka określa się mianem "świętej wojny". Ta zaognia się tym mocniej, im bardziej zbliżony jest poziom obu zespołów. A ostatnio idzie przecież "na żyletki". Po mistrzostwo kraju sięgnęła ekipa z Kielc. Zapewniła je sobie jednak dopiero w ostatniej kolejce, wygrywając bezpośrednie starcie z odwiecznym rywalem.

Po ostatnim gwizdku nie było spokojnie. W zasadzie: nadal trwa walka na oświadczenia. Według przedstawicieli Orlen Wisły sędziowie kluczowego starcia popełnili aż 40 błędów, w tym 34 na ich niekorzyść. Być może dlatego arbitrzy finału Pucharu Polski byli momentami bardzo drobiazgowi.

Rywalizacja na neutralnym gruncie, w Kaliszu, rozpoczęła się od... nieskuteczności. Po pięciu minutach kielczanie prowadzili 2:0, a całą przewagę zgubili w kolejnych kilkudziesięciu sekundach. Później jednak uruchomił się Igor Karacić. Trafił dwa razy z rzędu, przywracając dwubramkowe prowadzenie Industrii.

To utrzymywało się długo. W końcu przyszedł jednak moment przestoju w grze mistrzów Polski, co wykorzystali szczypiorniści Orlen Wisły. W 24. minucie Marcel Jastrzębski obronił rzut, a kontratak wykorzystał Sergiej Kosorotow, doprowadzając do remisu (9:9). Końcówka pierwszej połowy należała do płocczan. Michał Daszek dał prowadzenie, które wzrosło do dwóch trafień. Podczas próby obrony przy ostatniej bramce przed przerwą ucierpiał niestety Arciom Karaliok, który nie powrócił już na parkiet.

Przez 26 minut drugiej połowy obie drużyny grały solidarnie bramka za bramkę, dzięki czemu utrzymywało się dwupunktowe prowadzenie Wisły. Podczas jednej z akcji, przy wyniku 16:15, kontuzji doznał Michał Olejniczak. Wynikową rutynę przełamało jednak dopiero trafienie Tina Lucina - z rzutu karnego, gdy Wisła grała w przewadze po tym, jak czerwoną kartką ukarany został Dylan Nahi.

Od tego czasu wszystko toczyło się już po myśli ekipy z Płocka. Kolejne interwencje Jastrzębskiego otworzyły drogę do kontrataków. Wisła odskoczyła na dobre i wygrała ostatecznie 30:25, udanie kończąc sezon 2022/23. Barlinek Industrię czeka jeszcze udział w Final4 Ligi Mistrzów.

Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także