Mateusz Bogusz nie sięgnął po puchar Ligi Mistrzów CONCACAF. Jego Los Angeles FC przegrało w drugim meczu finałowym z Club Leon 0:1. W dwumeczu meksykańska ekipa wygrała 3:1 i to ona została najlepszą drużyną Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów.
W nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu rozegrano drugi mecz finałowy Ligi Mistrzów CONCACAF. Los Angeles FC podjęło na swoim stadionie Club Leon. Przed własną publicznością liczyło na rewanż za wyjazdową porażkę 1:2.
W tym celu trener gospodarzy – Steve Cherundolo – pokusił się o zmiany taktyczne i personalne. Drużyna przeszła z bazowego 4-3-3 w 5-3-2, a do składu wskoczyli Giorgio Chiellini czy Mateusz Bogusz.
Ich obecność w podstawowej "jedenastce" nie zmieniła jednak wiele. Obaj zagrali słabo, przez co zostali zdjęci z boiska już w przerwie meczu. Cherundolo przestrzelił też z planem taktycznym, a rywale skrzętnie z tego skorzystali.
To oni poczynali sobie w Los Angeles dużo lepiej. Po fantastycznym spotkaniu wygrali 1:0, przypieczętowując zwycięstwo w rozgrywkach. Jedyną bramkę, w 20. minucie, zdobył Lucas Di Yorio, który – zdaniem zagranicznej prasy – został graczem meczu.
Dzięki wyjazdowej wygranej Club Leon ustalił wynik dwumeczu na 3:1 i to on sięgnął po tegoroczną Ligę Mistrzów CONCACAF. Bogusz – jak na razie – musiał obejść się smakiem.