06 cze 2023 | Siatkówka / Reprezentacja

Kamil Szymura o starcie reprezentacji Polski siatkarzy w Lidze Narodów w Japonii: mama zazdrości mi, że tutaj jestem

Środę meczem z Francją reprezentacja Polski siatkarzy rozpocznie Ligę Narodów. – Czuję się zdecydowanie pewniej niż na początku zgrupowania. Zbudowaliśmy wspólne "flow", wiemy jak się ustawiać. Jest naprawdę dużo lepiej niż było na starcie – mówi w TVPSPORT.PL Kamil Szymura, który przebywa z kadrą w Japonii.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Czytaj też: Praca Stefano Lavariniego owocuje. Reprezentacja Polski siatkarek podbija Ligę Narodów

Znamy plany siatkarek. Muszą teraz na długo opuścić Polskę

Czytaj też

Siatkarki reprezentacji Polski (fot. Getty Images)

Znamy plany siatkarek. Muszą teraz na długo opuścić Polskę

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Jak jest w Japonii?
Kamil Szymura: – Początek był bardzo trudny, ponieważ lecieliśmy prawie dobę. Sam dojazd z lotniska zajął nam cztery godziny. Było to nieco przytłaczające, ale daliśmy radę. "Odbiło się" to na nas jednak tym, że przez pierwsze trzy dni czuliśmy się trochę słabiej. Teraz jest już naprawdę dobrze.

– Widziałam na Instagramie u Karola Kłosa, że jet lag uderzył w was na tyle mocno, że wykorzystywaliście każdą sekundę na spanie. Też tak miałeś?
– Tak. Każdy po treningu był "wypruty" z energii. To, że mieliśmy prawie 35 minut jazdy po treningu do hotelu staraliśmy się wykorzystać, by choć odrobinę odpocząć. Spaliśmy, by się zregenerować.

– A jak podoba ci się Japonia i to, co do tej pory widziałeś? Czy poza sparingami i sesjami treningowymi była możliwość zobaczenia Nagoyi?
– Mieliśmy dzień wolnego po dwóch sparingach z Japonią. To był czas, w którym mogliśmy zwiedzić miasto. Podoba mi się ono bardzo! Moja mama jest trenerką judo. Poprosiła, bym zrobił jak najwięcej zdjęć i kupił jakieś pamiątki. Zazdrości mi, że tutaj jestem (śmiech).

– Jakie pamiątki kupiłeś?
– Na razie skupiłem się na magnesach na lodówkę, bo najbardziej podobają się one mamie. Chciałbym jeszcze kupić małe figurki judoków, by mogła sobie powiesić w aucie na lusterku. Myślę, że bardzo ucieszy się z takiego prezentu.

– Co zwiedziłeś w ciągu wolnego dnia?
– Byliśmy na wieży widokowej. Zjedliśmy ramen. Wycieczkę uzupełniła wyprawa do zamku w Nagoyi. To był budynek króla albo samuraja – któregoś z nich (śmiech).

– Bartosz Kurek wysłał wam rady odnośnie do tego, co zobaczyć w tym mieście? Nagoya to w końcu jego dom w trakcie sezonu klubowego.
– Z tego, co wiem, pisał do Artura Szalpuka i wysyłał rady odnośnie do tego, co powinniśmy zwiedzić. Ten następnie przekazał to nam.

– Jakbyś ocenił to, co do tego momentu zdążyliście wypracować jako drużyna? Za wami cztery niełatwe sparingi, w większości grane w wymiarze pięciu setów.
– Dla nas granie pięciu setów było dobrym rozwiązaniem ze względów szkoleniowych. Myślę, że sparingi dały nam dużo, ponieważ jesteśmy bardziej zgrani i mamy lepszą komunikację. To zaprocentuje w meczach.

– Czujesz się już pewniej na boisku w ustawieniach, które trenowaliście?
– Czuję się zdecydowanie pewniej niż na początku zgrupowania. Zbudowaliśmy wspólne "flow", wiemy jak się ustawiać. Jest naprawdę dużo lepiej niż było na starcie.

– Kto wspiera cię najbardziej w grupie?
– Chyba najbardziej Artur Szalpuk. Nie dość, że pomaga mi w przyjęciu, to jeszcze mówi co najlepiej w danym momencie zrobić. Myślę, że to osoba, która wzięła mnie pod swoje "skrzydła".

Znamy plany siatkarek. Muszą teraz na długo opuścić Polskę

Czytaj też

Znamy plany siatkarek. Muszą teraz na długo opuścić Polskę

– Jak się czujesz jako podstawowy libero reprezentacji Polski siatkarzy na pierwszy turniej Ligi Narodów? Spodziewałeś się tego tak szybko?
– W ogóle się tego nie spodziewałem (śmiech). Czuję się jednak dobrze. Chcę pokazać swoją najlepszą siatkówkę i dać z siebie wszystko.

– Jest trochę stresu czy po zeszłym roku już nie?
– Oczywiście, że jest. To w końcu gra w reprezentacji Polski siatkarzy. Stresik jest, choć zapewne mniejszy niż rok temu, kiedy debiutowałem.

– Wiesz, w jakim składzie przyjechała Francja?
– Tak, bo jesteśmy w jednym hotelu. Jest kilka znajomych twarzy z zeszłego roku. Kogoś tam znam.

– Jest Kevin Tillie...
– Jest też libero Diez. Kilku Francuzów więc kojarzę.

– Mimo wszystko jest to jednak dość eksperymentalny skład Francji, która raczej przyzwyczaiła nas do tego, że gra dość szybko mocnym zestawieniem. Zaskoczony takim ruchem trenera Gianiego?
– Trener kadry Francji wolał na tym etapie postąpić tak jak nasz – postawić na młodzież. Widać, że chce budować coś na przyszłość. Myślę, że to zaowocuje tak, jak u nas w Polsce.

– Czego na ten moment przede wszystkim nauczył cię Nikola Grbić?
– Po tamtym roku dał mi dużo wskazówek w elemencie przyjęcia. Miałem pewne przyzwyczajenie, które nagminnie robiłem. Po przyjęciu szedłem, że tak powiem, na "dupę". Przez cały sezon klubowy starałem się tego oduczyć. Moim zdaniem wyszło mi to na dobre.

– Kiedy rozmawiałam z nim po sparingach powiedział mi, że zrobiłeś bardzo duży progres w stosunku do poprzedniego roku. Doszło to do ciebie?
– Ktoś mi coś wysłał ze znajomych w tym temacie (śmiech).

– Po takich słowach motywacja jeszcze bardziej rośnie?
– Tak! Chcę jeszcze bardziej się poprawiać w każdym elemencie.

– Dopytam na koniec czy jako kadrowy libero masz jakiś swój rytuał przed meczem?
– Nie wiem, czy mogę nazwać to rytuałem, ale zawsze przed meczem układam włosy w szatni. Nie może to mieć miejsca w hotelu, musi być właśnie w szatni w hali (śmiech).

Czytaj również:
– Agata Babicz wygrała sprawę apelacyjną z klubem. "Został złożony wniosek do komornika"
– Andrzej Wrona o Projekcie Warszawa: wydaje mi się, że sprawiliśmy, że Warszawa pokochała na nowo siatkówkę
– Polski produkt "przejął" statystyczną stronę siatkówki. To na nim pracuje się podczas Ligi Narodów