Jestem zasmucona i zażenowana frekwencją na trybunach – skrytykowała Ewa Swoboda tuż po najlepszym w karierze biegu na 100 metrów. Odbył się w Polsce, na 50-tysięczniku w Chorzowie. Dwa dni później trybuny świeciły pustkami również w Bydgoszczy. A to przecież nie tak, że brakuje nam w kraju gwiazd. Jeśli nie tych, to czego?
>> FATALNE WIADOMOŚCI: JUSTYNA ŚWIĘTY-ERSETIC JEST ZNOWU KONTUZJOWANA!
Według danych z kołowrotków, niedzielny Memoriał Janusza Kusocińskiego w Chorzowie obejrzało z trybun ok. 15 tysięcy osób. W praktyce jednak ta suma była mniejsza, bo wielu przychodziło później lub nie wytrwało do ostatniej konkurencji. Na tak wielkim stadionie to mikroskopijna wartość, nawet jeśli część trybun zasłonięto bannerami. To przykre. Mityng miał darmowe wejście, tego dnia w Parku Śląskim kręciło się mnóstwo osób, bo do spaceru zachęcała świetna pogoda. Niewiele z tych wyjść miało jednak finał na lekkoatletycznym wydarzeniu numer cztery tego sezonu w kraju.
– Spodziewałam się, że będzie więcej fanów. Niestety. Jest mi przykro. Nie wiem, czemu jest w Polsce tak mało kibiców lekkoatletyki – skrytykowała Ewa Swoboda. I miała do tego pełne prawo.
Niska frekwencja na lekkoatletyce w Polsce. A na Śląskim było już ponad 40 tysięcy
Fani na Twitterze twierdzą, że rywalizacji brakło promocji. O ile w aglomeracji śląskiej wisi już sporo plakatów Diamentowej Ligi (16 lipca), to o "Kusym" niektórzy dowiadywali się dopiero po fakcie. I nic to, że obsada zawodów – podobnie jak dwa dni później w Bydgoszczy – była rewelacyjna.
Czy naprawdę jest tak źle? Czy lekkoatletyki w Polsce nikt nie chce oglądać?
Nie. Ludzie jej chcą, co w ostatnich latach potwierdzało się już co najmniej kilkakrotnie. Gdy zimą odbywa się w Toruniu halowy Copernicus Cup, trybuny pękają w szwach. Zwykle bardzo przyzwoicie przyjmowane są co rok mistrzostwa Polski czy m.in. Grand Prix w Poznaniu. A kiedy w 2018 roku Memoriał Kamili Skolimowskiej przeniósł się na Śląsk z Warszawy, to tuż po udanych dla nas mistrzostwach Europy przez obiekt przewinęło się aż ponad 40 tys. ludzi. To kosmiczna liczba, jeśli porównać ją do tej z ostatniej edycji "Kusego".
– Tutaj panuje atmosfera, która sama niesie nogi na bieżni – zachwycała się wtedy na Śląskim Justyna Święty-Ersetic, ówczesna bohaterka numer jeden narodowej drużyny PZLA. I mówiła to szczerze, bo dzieci nosiły tam koszulki z jej podobizną, a ona sama pochodzi z tego regionu.
Wtedy wydawało się, że tamten mityng będzie na swój sposób założycielski dla tradycji wspierania tej kadry. I chociaż dziś "Kama" stała się Diamentową Ligą i nieźle odrabia lekcję z autopromocji, to o przełomie nie może być mowy. Może w Polsce nie warto więc organizować takich wydarzeń?
Mistrz olimpijski w młocie Wojciech Nowicki rozwiewa takie wątpliwości:
– Ostatnio startowałem w Kenii czy Los Angeles. Duże imprezy, ale start u siebie to zawsze coś szczególnego. Robimy w końcu to nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla kibiców, którzy nas wspierają. To wsparcie naprawdę czuć, za co dziękujemy.
Kwestia skali? Lisek robi zawody, na których widać z bliska. Tam jest nadkomplet
W jego Białymstoku, gdzie w zawodach na Rynku Kościuszki akurat młotu nie ma, na zawody w kuli, tyczce i wzwyżu nawet w deszcz plac wokół areny szczelnie się zapełnia. W tym roku, gdy w końcu nie padało, było jeszcze lepiej. Przed laty podobne mityngi organizowano m.in. w Międzyzdrojach czy Szczecinie, trwa też popularna tradycja Tyczki na Molo w Sopocie. Nad Odrą przeniesiono się już na stadion i choć ten ma tylko jedną trybunę, ta wypełnia się prawie w całości. Są jednak tacy, którzy tęsknią za bliskością lekkoatletów, którą dają tzw. city-eventy.
– Takie zawody są blisko ludzi, mogą nas niemalże dotknąć, podejrzeć z bliska. Plenerowe mityngi mają swoją moc szczególnie w konkurencjach technicznych – uważa Piotr Lisek, który od niedawna sam w rodzinnych Dusznikach organizuje konkurs na tymczasowej infrastrukturze. Choć Duszniki to wieś, frekwencja wokół skoczni jest porównywalna z taką, na jaką może liczyć obecnie Warszawa. Warszawa, czyli stolica, która w ogóle nie ma porządnego stadionu do lekkiej.
Pytanie za sto punktów: kto i jak powinien zadbać o promocję lekkoatletyki
Nie ma stadionu-nie ma pustki – to jest jakieś wyjście. Ale w Bydgoszczy na Zawiszę wchodzi ok. 20 tys. kibiców, a w Chorzowie jeszcze dwa razy więcej. Obie lokalizacje są dla tej dyscypliny kultowe. Obie – choć to żadne małe wsie, tylko duże miasta – znacznie za duże. Część internautów uważa, że Memoriał Ireny Szewińskiej we wtorek przegrał z faktem, że toczył się w dniu roboczym. Ale skoro tak, to jak w takim razie wytłumaczyć, że "Kusy" był w niedzielę, w dodatku za dnia?
– Nikt nie dba wystarczająco o naszą promocję – krytykuje anonimowo jeden z reprezentantów Polski. Tylko kogo? Organizatorów, związek czy management? A może też trochę samych siebie? O ile część kadrowiczów umiejętnie prowadzi social media, spora część kiepsko promuje wydarzenia, w których bierze udział. Tylko co najwyżej siebie i firmy, z którymi współpracuje.
Bilet: za darmo lub za cenę kebaba. Ludzie i tak krytykują, a potem wydają gdzie indziej
– Nasr… sobie do własnego gniazda ubiegłorocznymi aferami wokół kadry – to bije się w pierś z bohaterów tamtych kłótni na linii zawodnicy-PZLA. I podkreśla, że chociaż to żadne wytłumaczenie, dla części kibiców odpychające mogły być też np. ostatnie głośne wypowiedzi Pawła Fajdka. – Narzekając na niską popularność naszego sportu i porównując się do piłkarzy, miał sporo racji, ale został źle zrozumiany. Mogło być tak, że osiągnął efekt odwrotny do zamierzonego – słyszymy z kilku ust.
Ale nawet jeśli, to słowa mistrza i tak miały niedużą moc. Nikt nie robi po nich protestu takiego, jak choćby przed piłkarskim meczem Polska–Słowacja, który otwarcie bojkotowano w 2009 roku. Zresztą to dobrze, bo gdyby było inaczej, temat zakrawałby o absurd.
Tu nie ma protestów, tylko jest smutna obojętność.
Problem niekoniecznie leży też w inflacji. Biletów na Chorzów w ogóle nie było. Kto chciał, to przyjechał i wszedł na dogodne miejsce. Te na Memoriał Szewińskiej kosztowały od 10 zł, czyli niewiele w porównaniu do innych sportowych wydarzeń z tak dobrą obsadą sportową. Na Poznań w tym roku można wejść za 12 zł, a niewiele wyżej wyceniono bilety na niektóre sektory na Diamentową Ligę. To wszystko równowartość połowy kebaba – w porównaniu np. z konkursami skoków w Zakopanem czy piłką nożną to śmiesznie mało, choć i tak część kibiców narzeka, że "Skolimowska przecież od lat była za darmo". Podobno sprzedaż na ten mityng idzie nieźle, ale nikt na dziś nie wie, jak to może się skończyć 16 lipca. Jest ryzyko, że w kraju bez zbytniej kultury kibicowania na żywo (a takim jesteśmy) momentem zwrotnym mogłoby nie być nawet ściągnięcie Usaina Bolta. Bo w końcu w jego buty wszedł teraz Armand Duplantis, którego na Memoriale Kamy już ogłoszono.
Jesień to termin na świeżo, bo po medalach. Po zimie kibic zapomina
– Lekkoatletyka to pasjonująca dyscyplina sportu, ale ma też jeden kłopot: jest dość wymagająca dla widza. Tu dzieje się dużo naraz, sporo trzeba rozumieć. Są sporty, w których widz na obiekcie ma dużo bardziej przystępny odbiór tego, na co patrzy. Może to jest dla niektórych nieco odpychające? – zastanawia się Tomasz Spodenkiewicz z "Athletics News".
Management polskiej lekkoatletyki dość zgodnie ocenia również, że wiosenne zawody interesują być może mniej ludzi, ponieważ mają niełatwe położenie – są za długo po halowych sukcesach, ale za wcześnie przed tym, co nośne i medialne latem. Czyli MŚ, które w tym roku zaplanowano dopiero na końcówkę sierpnia. Pamiętne 40 tys. na Skolimowskiej w 2018 było możliwe także, dlatego że elita przyjechała do Chorzowa prawie od razu po powrocie z Berlina. – To napędziło zainteresowanie – wiedzą na Śląskim. Mówi się, że gdy "Kama" okrzepnie w kalendarzu Diamentowej Ligi, to polska strona podejmie próbę przenosin z powrotem na początek września. Wtedy nazwiska gwiazd będą miały świeży kontekst. Medalowy, z transmisji i artykułów, a nie suchych statystyk, których źródła trudno sobie po czasie przypomnieć.
Z drugiej strony, żeby zawodnik mógł dostać nominację na takie mistrzostwa, najpierw musi potwierdzić formę. A to dzieje się przede wszystkim wiosną. Dzieje się teraz.
Dlatego przełomowe dla tego sezonu w Polsce mogą być Drużynowe ME (23-25 czerwca, Stadion Śląski). W tym roku weszły w program igrzysk europejskich. To bardzo szanowana impreza, ale jako część większego projektu – i też wiosną – na razie przegrywa walkę o kibica. Ten zresztą na Śląsku jednego lata ma aż trzy okazje do pójścia na lekkoatletykę, co wydaje się lekkim przesytem. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że sprzedaż wejściówek na zawody, których Polska może być faworytem, idzie wprost koszmarnie. To złe wiadomości, ale na tym i tak może urosnąć dla lekkoatletów coś miłego. Jeśli osiągną sukces, ludzie szerzej sobie o nich przypomną. Odświeżona pamięć jak nic innego może zadziałać jako bodziec, który podpowie, że może faktycznie następnym razem warto będzie zobaczyć ich na żywo.
Bo warto.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.