{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Leo Messi w Interze Miami. Klub MLS próbuje odmienić swoją historię
Jakub Kazula /
Przyjście Leo Messiego będzie dużym impulsem dla Interu Miami. A co na Florydzie czeka na samego zawodnika? Inter Miami to klub z krótką historią i na razie nie najlepszą drużyną.
👉Nowy "dom" Leo Messiego! Zobacz stadion i to z kim zagra w zespole
Czytaj też:

Szczere wyznanie Messiego: nie chciałem znowu czekać i oddać swoją przyszłość w ręce kogoś innego
Transfer, który odmieni ligę – tak w Stanach Zjednoczonych odbierane jest przejście Leo Messiego z Paris Saint-Germain do Interu Miami. Sam zawodnik jest postrzegany jak Pele w latach 70. czy David Beckham w 2007 roku, czyli jako wielkie nazwisko, które da potężnego kopa piłce nożnej za oceanem. Szczególnie że zbliżają się dwie niezwykle ważne imprezy na amerykańskiej ziemi – Copa America w 2024 i mistrzostwa świata w 2026 roku. To jednak cel długofalowy. Wcześniej argentyński piłkarz ma odmienić Inter Miami, który – podobnie jak on – wciąż jest w USA nowością.
Inter Miami. Właścicielem David Beckham
Od momentu transferu Davida Beckhama do Major League Soccer, liga niezwykle się rozrosła. W 2007 roku liczyła sobie tylko trzynaście drużyn. Teraz jest ich 29, wkrótce będzie 30, a tylko od 2017 roku przybyło ich aż dziewięć. Biorąc pod uwagę, że jednym z powodów wzrostu popularności był sam Beckham, nic dziwnego, że i on jest współwłaścicielem jednej z ekip.
Jest to właśnie Inter Miami, który do ligi dołączył w 2020 roku. Angielski piłkarz jest oczywiście twarzą tego projektu, jednak nie jest w nim sam – współwłaścicielami są bracia Jorge i Jose Mas, prowadzący firmę MasTec Inc., zajmującą się m.in. konstrukcjami energetycznymi. Gdy w 2018 roku ogłoszono, że dojdzie do takiego projektu, jednym z gratulujących Beckhamowi był... Messi.
– Kto wie, może zadzwonisz do mnie za kilka lat – podsumował wtedy z uśmiechem, co pięć lat później stało się proroczym stwierdzeniem.
Inter Miami. Wyniki w MLS
David Beckham, Miami, wyjście na amerykański rynek – to wszystko brzmi świetnie, ale w kwestiach sportowych Inter jak na razie nie ma się czym pochwalić. Drużyna jest w trakcie swojego czwartego sezonu w MLS i jak dotychczas tylko raz, w ubiegłym roku, udało jej się wejść do fazy play-off. Odpadła w pierwszej rundzie, a w pozostałych dwóch sezonach nie osiągała większych sukcesów. W aktualnym, po szesnastu meczach jest na ostatnim, piętnastym miejscu w Konferencji Wschodniej, a play-offy zaczynają się oddalać.
Wielu amerykańskich fanów, wzorem chociażby NBA, zacznie oczekiwać, że przyjście jednej światowej gwiazdy rozwiąże problemy Interu i pociągnie całą franczyzę w kierunku lepszego jutra. I o ile jest to prawdopodobne pod wieloma względami (przede wszystkim marketingowym), to sportowo trzeba będzie dodać coś więcej.
Czytaj też:
FC Barcelona ma plan "B" zamiast Leo Messiego. Media: była gwiazda zaoferowała się klubowi
Inter Miami. Jaka drużyna czeka na Messiego?
Wzmocnienia są już jednak w drodze. Przyjście Messiego łączy się m.in. z odejściem dotychczasowego trenera, Phila Neville'a, którego ma ponoć zastąpić doskonale znany Argentyńczykowi Gerardo "Tata" Martino, był trener FC Barcelony i reprezentacji Argentyny. Co więcej Beckham, na prośbę Messiego, ma też spróbować ściągnąć do drużyny jego kolegów – mówi się przede wszystkim o Sergio Busqetsie, Jordi Albie i Luisie Suarezie, choć przecież drużyna nie musi się ograniczać tylko do tych gwiazd, które już grały z Messim.
Jeszcze niedawno w drużynie był jego był reprezentacyjny kolega – Gonzalo Higuain, który jest też najlepszym strzelcem (29 goli) w krótkiej historii drużyny. Higuain skończył jednak karierę, a liderami drużyny pozostają m.in. Brazylijczyk Gregore czy zastępujący go w roli kapitana DeAndre Yedlin.
Sam Messi jest więc tylko początkiem, jeśli chodzi o polepszenie sytuacji drużyny na boisku. I to mimo tego że każda drużyna w lidze chciałaby mieć dokładnie taki początek.
Leo Messi. Jaki kontrakt dostanie w Miami?
Nawet jeśli Messi nie będzie receptą na wszystko, to na pewno będzie tak traktowany. A przynajmniej będzie to pokazywał jego kontrakt. Warunki nie są jeszcze dokładnie znane, ale wiemy na pewno, że pod względem czysto finansowym nie była to aż tak atrakcyjna propozycja, jak chociażby kierunek arabski. Niemniej jego umowa także będzie wyjątkowa. Będzie oczywiście jednym z "Designated Players" – zawodników, których kontraktów nie obejmuje znany z amerykańskich lig "salary cap", czyli ograniczenie finansowe.
Już teraz mówi się o tym, że swoje w całej sprawie zrobi też Apple TV+, wyłączny właściciel praw telewizyjnych do ligi MLS. Część pieniędzy z nowych subskrypcji (a te już zaczynają rosnąć w bardzo szybkim tempie) ma trafić właśnie do Argentyńczyka. Dodatkowo swoje chce też zrobić firma Adidas, która jest nie tylko sponsorem samego zawodnika, ale także całych rozgrywek – i to już od wielu lat.
Pojawiły się też plotki o procencie od sprzedaży koszulek, który ostatecznie może się okazać ogromny. Same koszulki Beckhama w Los Angeles Galaxy sprzedały się w 2007 roku... siedemset razy bardziej niż wszystkie koszulki Galaxy rok wcześniej.
Wszystkich pozaboiskowych korzyści nie znamy, jednak może ich być znacznie więcej i to nawet bez oczywistości, jaką jest dodatkowe zbudowanie sobie marki w Stanach Zjednoczonych. Może to być też opcja do pójścia drogą Beckhama i pozostania w MLS po zakończeniu kariery, nawet jako właściciel innej franczyzy.
MLS. Jaka liga czeka na Messiego?
Aktywność Apple nie jest przypadkowa. Ich 10-letnia umowa telewizyjna, warta łącznie około 2,5 miliarda dolarów, zaczęła się właśnie w tym roku. W ostatnich latach z oglądalnością MLS bywało różnie, więc przyjście Messiego ma potencjał przywrócić zainteresowanie, które wzrosło po przyjściu Beckhama.
Różnica jest jednak taka, że o ile wtedy Anglik był pierwszą wielką gwiazdą, o tyle teraz, m.in. ze względu na przyjście, MLS nadal jest ligą, do której co jakiś czas wpadają poważne nazwiska. Takim był Higuain, a aktualnie poza Messim będą też inni znani europejskim fanom piłkarze – Lorenzo Insigne, Federico Bernardeschi (obaj Toronto FC), Xherdan Shaqiri (Chicago Fire), Riqui Puig, Javier Hernandez (obaj LA Galaxy), Hector Herrera (Houston Dynamo) czy Christian Benteke (D.C. United).
Polskich fanów interesuje też na pewno fakt, że w lidze grają nasi zawodnicy, włącznie z reprezentantami Polski. W MLS wciąż są bowiem Karol Świderski, Kamil Jóźwiak, Jan Sobociński (wszyscy trzej Charlotte FC), Mateusz Klich (D.C. United), Jarosław Niezgoda (Portland Timbers), Kacper Przybyłko (Chicago Fire) i Mateusz Bogusz (Los Angeles FC).
Pozostaje w zasadzie pytanie – czy sama MLS jest gotowa na Messiego? Nie wszystkie stadiony mogą wytrzymać zainteresowanie, jakie już teraz generuje jeden z najlepszych piłkarzy w historii, szczególnie że wiele z nich ma niewielką pojemność w porównaniu do aren europejskich.
Co więcej, tego zainteresowania może także nie wytrzymać... jego własny stadion. Inter gra aktualnie na tymczasowym Lockhart Stadium w Fort Lauderdale, ponieważ Miami Freedom Park, niezwykle nowoczesny kompleks ze stadionem, ma zostać otwarty dopiero w 2025 roku. Już pojawiają się plotki, że na czas gry Messiego Inter może się przenieść na Hard Rock Stadium, czyli arenę o pojemności powyżej 65 tysięcy widzów, na której grają futboliści amerykańscy Miami Dolphins. Niektórzy dziennikarze sugerują nawet, żeby na czas meczów z Interem Messiego na stadiony NFL przenosiły się także drużyny goszczące ekipę z Florydy.
Jedno jest pewne – zaledwie dwa transfery w historii amerykańskiej piłki (Pele, Beckham) mogą się równać z tym, co dla MLS i Interu Miami ma szansę zrobić Leo Messi. A kto wie, czy długofalowo nie okaże się to najkorzystniejszy amerykański transfer w historii.