Kolejny rywal i kolejny pięciosetowy bój. Polscy siatkarze odnieśli trzecie z rzędu zwycięstwo w tegorocznej Lidze Narodów, choć znów nie przyszło ono łatwo. W piątek pokonali Bułgarię 3:2. Dwa decydujące sety to popis zmienników, którzy wybudzili zespół z marazmu.
Przed meczem:
Biało-czerwoni udanie zainaugurowali tegoroczne rozgrywki Ligi Narodów. Na otwarcie gładko, w trzech setach, pokonali mistrzów olimpijskich z Francji, a w czwartek po znakomitej pogoni pokonali Irańczyków 3:2. Bułgarzy turniej w Nagoi rozpoczęli od porażki z Chińczykami po tie-breaku. W drugim spotkaniu sprawili sporą niespodziankę, ogrywając Słowenię 3:0. Przed piątkowym meczem mogliśmy się obawiać, czy młody i nieobliczalny zespół nie sprawi problemów kadrze Nikoli Grbicia.
I set (25:27):
Inauguracyjna partia była niezwykle wyrównana, choć trzeba uczciwie przyznać, że oba zespoły nie wzbiły się na siatkarskie wyżyny. Znaczna liczba błędów własnych, a do tego problemy z przyjęciem sprawiły, że gra bardzo długo toczyła się punkt za punkt. W drużynie rywali prym wiódł Dimitar Dimitrow, niezwykle skuteczny w ataku. Przy stanie 24:23 Polakom nie się udało zablokować Aleksandara Nikołowa, a w końcówce Martin Atanasow najpierw mocno zaatakował z lewej strony, a chwilę później wygrał przepychankę na siatce.
II set (25:19):
Bułgarskie armaty dynamicznymi i silnymi atakami ze skrzydeł wciąż ostrzeliwały Polaków, ale ci zdecydowanie poprawili grę w obronie i asekuracji. Generalnie poczynania biało-czerwonych na boisko stały się zdecydowanie spokojniejsze i bardziej uporządkowane. Dużo dobrego w polu serwisowym zrobił Mateusz Bieniek i chwilę później wicemistrzom świata udało się odskoczyć na dwa "oczka" i systematycznie budować przewagę. W końcówce sukcesem okazała się podwójna zmiana. Najpierw skutecznie zaatakował Dawid Dulski, a chwilę później firmową krótką z Jakubem Szymańskim zagrał Grzegorz Łomacz.
III set (22:25):
Polakom nie udało się kontynuować dobrej gry. I choć w pierwszej części seta Bułgarom nie udało się odskoczyć, tak im dalej w las, tym coraz skuteczniej wykorzystywali błędy kadry Grbicia. Niedokładności w przyjęciu przekładały się na problemy w rozegraniu, a ostatecznie na niski procent skuteczności ataku. Rywale w połowie seta oderwali się na trzy punkty i choć Polacy zdołali jeszcze dogonić wynik do stanu 20:21, to w decydujących momentach dwukrotnie zepsuli zagrywkę.
IV set (25:22):
Trener Grbić musiał działać i wpuścił na boisko Karola Kłosa, Kamila Semeniuka, a także Dulskiego i Łomacza. Błyskawicznie przyniosło to efekty. Kapitalne zagrywki Semeniuka i czujność Kłosa w bloku dała Polakom szybkie prowadzenie, 9:1. Długo udawało się je utrzymywać, ale przy stanie 18:10 przyszło chyba zbyt duże rozprężenie. Rywale zaczęli odrabiać straty, a w końcówce błysnął jeszcze Kariagin. Polakom udało się ostatecznie wybronić przewagę.
V set (15:11):
Kapitalne wejście zmienników także w tie-breaku dało Polakom komfort gry. Kolejne znakomite zawody rozgrywał Dulski, który stał się podstawową opcją w ataku. Swoje dorzucali też Szalpuk i Semeniuk, a całą drużyną znakomicie dyrygował Łomacz. Biało-czerwoni szybko zbudowali przewagę i trzymali ją aż do końca. Nieco nerwów przyniosła ostatnia akcja, w której Bułgarzy chcieli sprawdzić dotknięcie piłki w bloku. Sędzia już przyznał punkt biało-czerwonym, ale po chwili postanowił jeszcze raz obejrzeć powtórkę. Ta rozwiała wątpliwości i zakończyła mecz.
Co dalej?
Polacy z kompletem zwycięstw na koncie znajdują się w czołówce tabeli Ligi Narodów. W Nagoi rozegrają jeszcze jedno spotkanie. W niedzielę zagrają z Serbią. Transmisja od 8:10 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej oraz od 8:30 w TVP 1.
0 - 3
USA
1 - 3
USA
0 - 3
Niemcy
2 - 3
Słowenia
3 - 0
Egipt
3 - 1
Argentyna