Alistair Overeem to żywa legenda sportów walki. Holender ma na swoim koncie kilkadziesiąt walk w MMA i kickboxingu w organizacjach takich jak PRIDE, Glory, K-1, Strikeforce i UFC. Czy do tej listy dojdzie niebawem KSW? O tym Overeem opowiedział przed kamerą TVPSPORT.PL.
– Alistair, to przyjemność widzieć cię w Warszawie jako gościa kolejnej już gali KSW. Co czujesz, widząc taką atmosferę, a zwłaszcza przyjęcie twojego przyjaciela, Arka Wrzoska?
– Bardzo cieszy mnie wygrana Arka. Widać, że robi postępy w każdej płaszczyźnie. Także w grapplingu – zaczął poddawać rywali! Od stójkowicza do poddawania przeciwników… Widać, że jest na drodze do zostania mistrzem. Będę wspierał go na tej ścieżce. Jestem z niego bardzo dumny. Jeśli chodzi o atmosferę na gali – wow! Co za niesamowita energia. Wracają wspomnienia z Japonii i Grand Prix K-1, które w Tokyo Dome obejrzało 70 tysięcy ludzi. Dzisiaj mamy tu chyba jakieś 60 czy 55 tysięcy widzów. To ogromny event. Czuć wspaniałą energię. To mnie motywuje.
– Gdy ta gala została ogłoszona, byłeś na szczycie listy wymarzonych zawodników, których chcieliśmy zobaczyć w klatce. Czy była jakakolwiek szansa, żebyś tu wystąpił?
– Cóż, nie doszliśmy do porozumienia. Na pewno było zainteresowanie tematem – zarówno z mojej strony, jak i KSW. Jednak nie udało się tego dogadać. Częściowo z mojego powodu. Przez ostatnie dwa lata zmagałem się z kontuzjami. Do ostatniej walki z Badrem Harim przygotowywałem się z urazem. W ringu byłem gotów na jakieś 50-75 procent. Daleko od ideału. Po pojedynku wciąż byłem kontuzjowany, dlatego priorytetem stał się powrót do zdrowia. Mogę powiedzieć, że mam za sobą dwa miesiące, w których nic mnie nie trapiło. Jeśli przez sześć miesięcy nie doznam żadnego urazu, będę mógł podpisać kontrakt na kolejną walkę. Ale jeszcze cztery miesiące przede mną. Do tego czasu cieszę się sportem z boku… ale i trenuję! Było 5-6 takich miesięcy, gdy nie mogłem trenować. Robię postępy i mam nadzieję, że uda mi się to podtrzymać.
– Czy dobrze rozumiem, że jest szansa, by zobaczyć cię z powrotem w klatce pod koniec roku? Czy jednak będzie to raczej 2024?
– Chcę znaleźć się w momencie, gdy przez pół roku nie będą mnie trapić kontuzje. Byłem zdrowy i trenowałem przez ostatnie dwa miesiące – bo lecząc kontuzje musisz też trenować, by wrócić do formy. Jak możesz zauważyć, zrzuciłem trochę kilogramów. Robiłem wszystko co mogłem, by się wyleczyć. Odkryłem, że poszczenie może pomóc, więc to robiłem. Straciłem nieco mięśni, które będę musiał odbudować. Potrzebuję jeszcze cztery dobre miesiące. Wtedy podejmę decyzję. Do tego doszedłby obóz treningowy, więc to może być 6, 7, 8 miesięcy… być może nawet rok, zanim wrócę. Może na kolejnym KSW Colosseum? Przyszłość nie jest jasna. Ale gdy widzę taką galę… nabieram dodatkowej motywacji.
– Bardzo chcielibyśmy zobaczyć cię w KSW. Na tym etapie kariery, gdy osiągnąłeś tak wiele… nie tylko w jednym, lecz kilku sportach – co sprawia, że dalej chcesz walczyć? Dalej trenować, zmagać się z urazami, myśleć o powrocie?
– To bardzo dogłębne pytanie. Gdybyśmy mieli kilka godzin, z chęcią bym ci opowiedział, skąd bierze się moja motywacja. To już 25 lat startów, a jakieś 30 lat treningów. Wiele razy sam zadawałem sobie to pytanie. Mam dla ciebie odpowiedź, ale zajęłoby to kilka godzin…
– Możemy umówić się na kolejny wywiad!
– Masz mój numer! Jeśli napiszesz, ustawimy się i pogadamy o tym, skąd bierze się moja szalona motywacja.
– To ciekawy temat i może będziemy mieli okazję porozmawiać o tym w przyszłości. Ale jeśli chodzi o teraz, jakie masz plany w Polsce? Jak długo zostaniesz w Warszawie i czy wybierasz się na imprezę urodzinową Arka Wrzoska?
– Zdecydowanie musiałem wpaść na urodziny Arka! Przyleciałem tutaj dla niego. Jutro spotkamy się razem na obiedzie. Wylatuję w poniedziałek, ale mamy całą niedzielę dla naszej ekipy. No i chcę po prostu oglądać galę, podziwiać show. Zwykle to ja dawałem ludziom rozrywkę, teraz jestem po drugiej stronie.
– Nie chcę zatrzymywać cię na dłużej, bo zaraz zacznie się jedna z największych walk [Pudzian vs Szpila]. Dziękuję za twój czas i być może faktycznie w przyszłości umówimy kolejną rozmowę!
– To była przyjemność. Dodam jeszcze, że naprawdę jestem pod wrażeniem publiczności. Polscy fani są najlepsi.