Koszykarze Denver Nuggets wygrali drugi mecz w hali Miami Heat. Tym razem pokonali rywala 108:95. W rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą już 3:1 i są o krok od upragnionego, historycznego mistrzostwa NBA.
Gospodarze w tym sezonie niezbyt dobrze radzą sobie na własnym parkiecie. W nocy z piątku na sobotę doznali czwartej porażki z rzędu. Mocno skomplikowali sobie sytuację w walce o mistrzostwo NBA. W czwartym finałowym starciu trafili tylko osiem "trójek" i nie potrafili wykorzystać słabszego momentu gwiazdy rywala. Nikola Jokić miał problemy z faulami, jednak jego koledzy z zespołu godnie go zastąpili. Później Serb był niezawodny w kluczowych momentach. Łącznie uzbierał 23 punkty i 12 zbiórek.
Świetny mecz rozegrał Aaron Gordon, zdobywca 27 "oczek", sześciu zbiórek i sześciu asyst. Amerykanin trafił 11 na 15 rzutów z gry. – Wspaniale jest grać z tymi chłopakami. Cieszą się koszykówką i rozumieją, że musisz mieć odpowiednią energię, a jeśli grasz we właściwy sposób, wszystko ułoży się tak, jak powinno. Wiedziałem, że mogę być sobą i to wystarczyło. Robię to, o co mnie prosi drużyna. Nic więcej – nadzwyczaj skromnie skomentował jeden z bohaterów Nuggets.
Piąty mecz finałów NBA zostanie rozegrany w nocy z poniedziałku na wtorek o godz. 2:30 czasu polskiego w Denver. Jeżeli gospodarze wygrają, to będą mogli cieszyć się z historycznego mistrzostwa najlepszej ligi na świecie.