Manchester City wygrał z Interem Mediolan 1:0 (0:0) i sięgnął po swój pierwszy puchar Ligi Mistrzów. Takie rozstrzygnięcie nie spodobało się włoskim kibicom, którzy – tuż po meczu finałowym – zaczęli szukać wymówek. Winą za porażkę ich klubu obarczyli między innymi sędziego sobotniego starcia – Szymona Marciniaka.
Ten – ich zdaniem – miał faworyzować Anglików. Świadczyć miały o tym zwłaszcza jego decyzje z pierwszej połowy. W 15. minucie nie zauważył bowiem przewinienia na Lautaro Martinezie, a w 23. minucie nie ukarał Ilkaya Guendogana za faul na Federico Dimarco.
W drugiej części spotkania – po raz kolejny – oszczędził Niemca, nie pokazując mu żółtej kartki. Według Włochów było to jego największe niedopatrzenie. Gdyby bowiem Guendogan w obu sytuacjach został oceniony rzetelnie, to z boiska zszedłby przed czasem.
Podobnego zdania byli nie tylko kibice Interu, ale i włoscy eksperci. – Marciniak? Trzymał gwizdek i kartki w kieszeni – mówił były arbiter międzynarodowy, Graziano Cesari. – Nie mam nic do powiedzenia na temat żółtej kartki dla Nicolo Barelli w 59. minucie, a także żółtej dla Romelu Lukaku w 82. minucie – dodawał na antenie telewizji "Mediaset".
– W pierwszej połowie nie upomniał jednak nikogo, mimo tego, że powinien to zrobić. Guendogan zasłużył na "żółtko" za faul na Dimarco, a w drugiej połowie powinien obejrzeć drugą kartkę za nieprzepisowe zatrzymanie Lautaro Martineza – wyjaśnił.
– Co do samego gola... to kuriozalna sytuacja. W spornej sytuacji Guendogan najprawdopodobniej dotknął piłki ręką, ale Marciniak uznał to za nieumyślne. Dlatego też bramka, która finalnie rozstrzygnęła losy meczu, została uznana – powiedział Cesari, przyznając Polakowi notę 5,5 w dziesięciostopniowej skali.
19:00
Paris Saint-Germain/Aston Villa
19:00
Bayern Monachium/Inter Mediolan
19:00
Arsenal/Real Madrid
19:00
Barcelona/Borussia Dortmund
19:00
Zwycięzca SF 2