Świeżo upieczony zdobywca Ligi Konferencji jest ambasadorem turnieju Sokoliki Cup. Podczas pobytu w Warszawie Łukasz Fabiański udzielił ekskluzywnego wywiadu TVPSPORT.PL. Zdradził sekret na sportową długowieczność, opowiedział, kiedy myślał o zakończeniu kariery i zabrał głos w sprawie pożegnania Kuby Błaszczykowskiego. – Mam nadzieję, że starcie z Niemcami będzie głównie celebracją pięknej i długiej kariery Kuby. Kto, jak nie on zasłużył na takie pożegnanie – przyznał 57-krotny reprezentant Polski.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jest pan ambasadorem turnieju Sokoliki Cup. Jak ważne dla piłkarza jest uczestnictwo w takich wydarzeniach?
Łukasz Fabiański, bramkarz West Ham United, 57-krotny reprezentant Polski: – Dla mnie to świetna sprawa. Sam, gdy byłem dzieckiem, brałem udział w takich turniejach. Przy okazji tego typu imprez pojawiały się osoby z dorosłej piłki, które były potem dla mnie inspiracją. Mam świadomość tego, jak moja obecność tutaj, mam nadzieję pomoże najmłodszym uwierzyć, że jest możliwe zrobienie fajnej kariery. Kiedy patrzę na jakość tych rozgrywek, to jestem pod ogromnym wrażeniem. Liczę, że moja obecność będzie dla nich inspiracją, że trzeba wierzyć w swoje marzenia.
– W przeszłości występował pan w podobnych turniejach. Rywalizacja z najmłodszych lat mocno różniła się od tego, co widzimy w dzisiejszych czasach?
– Miałem szczęście, że brałem udział w turnieju Dobiegniew Cup, który na tamte czasy był zorganizowany wyśmienicie. Trwał kilka dni, do województwa lubuskiego przyjeżdżało mnóstwo drużyn i był ogromnym przeżyciem. Turniej Sokoliki Cup odbywa się na jednym z piękniejszych stadionów w kraju, widzimy duże zainteresowanie mediów. Do tego przygotowanie boisk, cała otoczka, dodatkowe atrakcje dla dzieciaków. Widać duży skok jakościowy, ale nie chciałbym negować tego, co działo się kiedyś. Największą frajdę sprawia mi to, że mogę tu być i widzę, jak fajnie te dzieciaki grają w piłkę. Jedna drużyna rozegrała akcję od tyłu z wykorzystaniem bramkarza. Podaniami doszła do stuprocentowej sytuacji. To robi ogromne wrażenie.
– Pana synek jest w podobnym wieku do uczestników turnieju. Też tak ugania się za piłką?
– Ugania się, nawet dość dużo. Gra w piłkę w jednym z lokalnych klubów. Widzę, że ma z tego ogromną frajdę. On jest jeszcze malutki, ma siedem lat. Najważniejsze, żeby dużo się ruszał, był aktywny i czerpał z tego wiele radości. My się z tego cieszymy.
– Podobno syn jest jednym z największych krytyków…
– Jest, jest. Bywa, że jest bardzo surowy, ale z tego się cieszę. Synek jest motywacją, ponieważ nie chce się wracać do domu i ciągle słyszeć krytyczne uwagi z jego strony. Jest jedną z moich większych motywacji, żeby cały czas grać na takim poziomie.
– 36 z 38 meczów w Premier League, dziesięć czystych kont – poziom w minionym sezonie chyba był przynajmniej dobry?
– Uważam, że był ok. Jeżeli chodzi o ligę, to mieliśmy bardzo trudny sezon. Personalnie był trochę przejściowy, bo latem dość dużo się zmieniło. Przyszła nowa grupa zawodników, którzy wcześniej nie mieli styczności z Premier League. Ten przeskok zawsze jest trudny. Trochę czasu nam zajęło, aby to wszystko ogarnąć. Koniec końców skończyło się dobrze. Dla mnie był to kolejny sezon na odpowiednim poziomie, poza jednym meczem, z którego nie jestem zadowolony. Uważam, że tam moja gra była poniżej tego, co zazwyczaj prezentuję. Ogólnie myślę, że było solidnie.
– Kilka dni temu cieszyliście się z wygranej w Lidze Konferencji. Po pana emocjach widać było, ile ten triumf dał radości. Zwycięstwo w europejskim pucharze było jednym z ważniejszych momentów w karierze?
– Jeżeli chodzi o moją karierę, to czuję spełnienie. Dodałem międzynarodowe trofeum, którego mi brakowało. Wcześniej zdobyłem mistrzostwo kraju z Legią, puchar z Arsenalem i teraz przyszło europejskie trofeum z West Hamem. To fajne spełnienie i ogromne przeżycie. Nie tylko dla mnie, lecz całego klubu. Nie wiem, czy ktoś się spodziewał, że West Ham zdobędzie europejskie trofeum. To wspaniała sprawa.
– West Ham zapewnił sobie grę w fazie grupowej Ligi Europy. W tym sezonie bramki w pucharach strzegł Alphonse Areola. Gdzieś z tyłu głowy nie siedzi myśl, że fajnie byłoby jeszcze pograć w europejskich rozgrywkach?
– Bardzo bym chciał jeszcze zagrać w pucharach i mam nadzieję, że będzie mi to dane. Premier League i puchary to bardzo wymagające połączenie. Zawsze wiele się dzieje i trzeba mieć szeroki skład, aby wszystko dobrze powiązać. Wierzę, że będę kontynuował grę w lidze i będę mógł zaprezentować się też w Europie. W pierwszym sezonie w Lidze Europy dwa lata temu trener dał mi zagrać. Czułem wtedy ogromną radość. Mam nadzieję, że taki moment jeszcze się pojawi.
– Lata mijają, a Łukasz Fabiański cały czas prezentuje bardzo wysoki poziom. Piłka nożna wciąż daje tyle samo radości?
– Bardzo dużo. Cały czas czuję ogromną radość. Z każdego treningu czerpię niesamowitą frajdę. Z meczami bywa różnie, ale nie mam takiego momentu, żebym czuł jakiekolwiek zmęczenie.
– Fizyczne również?
– Trzeba się bardzo pilnować. Zauważyłem, że z biegiem lat trzeba zwracać uwagę na coraz więcej rzeczy. Staram się temu podołać i kłaść nacisk na elementy, które mogą mi pomóc. Cały czas trzeba mocno pracować nad sobą. Czasami metodą prób i błędów, ale w moim przypadku jest znacznie więcej pozytywnych prób.
– Wspomniał pan o detalach, szczegółach. Co jest najważniejsze w tym momencie kariery?
– Na przestrzeni lat zdecydowanie przygotowanie fizyczne. Na to już wcześniej zwracałem dużą uwagę. Trzeba wszystko kontrolować i odpowiednio zadbać o odpoczynek. Zauważyłem po sobie, że coraz większą rolę odgrywają żywienie i przygotowanie mentalne. Jest tego naprawdę dużo. Szczególnie w poprzednim sezonie, gdzie przez pewien czas graliśmy co trzy dni. Praktycznie od końca marca do teraz. Mentalnie trzeba było sobie wszystko dobrze poukładać i znaleźć coś, co może pomóc. Człowiek cały czas się uczy, ale jak odpowiednio ułoży sobie wszystkie rzeczy, to da się wiele ogarnąć.
– Przedłużenie kontraktu z West Hamem o kolejny rok było dużą satysfakcją, frajdą, radością?
– Mam taki cel, żeby grać jak najdłużej. Liczę, że zdrowie mi dopisze. Miałem klauzulę, która była dla mnie motywacją. Nie mogłem sobie zluzować w jakimkolwiek momencie sezonu. Musiałem grać na odpowiednim poziomie. Satysfakcja jest ogromna. Mam 38 lat i przez długi okres utrzymuje się w Premier League. To duży powód do radości. Będę się pilnował, pracował i zobaczymy, co się wydarzy. Nie zamierzam kończyć kariery. Nie tylko po następnym sezonie, ale może i troszkę dłużej.
– Kiedy wygrywa się Ligę Konferencji, rozgrywa 36 meczów w lidze i jest się w tak wysokiej formie, to chyba nie myśli się nawet o końcu kariery?
– Przyznam, że miałem taki okres, nie wiem nawet czemu, ale w wieku 35 lat coś takiego wkradło mi się do głowy. Może tak się przyjęło w świecie piłkarskim, że jak masz 35 lat, to myśli się o innych rzeczach. W pewnym okresie i właśnie w tym wieku kilku kolegów zakończyło karierę. Mark Noble, Tomas Rosicky, Per Mertesacker… Moi bliżsi znajomi zaczęli się wtedy zastanawiać nad piłkarską emeryturą. Wtedy trochę mnie uderzyło, ale dość szybko sobie z tym poradziłem. Na razie nie myślałem o końcu kariery.
– W najbliższych dniach reprezentacja Polski rozegra dwa spotkania. Jak zapatruje się pan na pożegnanie Kuby Błaszczykowskiego podczas meczu z Niemcami?
– Mam nadzieję, że starcie z Niemcami będzie głównie celebracją pięknej i długiej kariery Kuby. Kto, jak nie on zasłużył na takie pożegnanie. Świetnie się złożyło, że ten moment nastąpi akurat w meczu z Niemcami. Kuba spędził tam wiele lat swojej kariery. Tam jest bardzo szanowany. Na pewno będzie miał godne pożegnanie, bo zasłużył, jak nikt inny.
– Czego możemy spodziewać się po grze kadry? Powinniśmy liczyć na komplet punktów przywieziony z Mołdawii i dobry występ przeciwko Niemcom?
– Mam nadzieję, że mecz z Niemcami będzie dobrym przygotowaniem do Mołdawii, ale przede wszystkim celebracją Kuby. O to w tym wszystkim chodzi. W Kiszyniowie będzie bardzo trudno. Rozmawiałem z Vladimirem Coufalem i Tomasem Souckiem z reprezentacji Czech. Oni zremisowali tam 0:0. Mówili, że nie gra się tam tak lekko, jak mogłoby się wydawać. Będzie to trudne spotkanie, ale wierzę, że po średnim starcie będziemy regularnie punktować i dość pewnie awansujemy do mistrzostw Europy.
2 - 0
Leicester City
0 - 2
Manchester City
1 - 3
West Ham United
1 - 1
Crystal Palace
2 - 0
Aston Villa
0 - 1
Everton
0 - 1
Chelsea Londyn
1 - 2
Arsenal Londyn
1 - 4
Brighton
1 - 1
Brentford