| Czytelnia VIP

Wyśmiewany nawet przez swoich. Smutna kariera Phila Jonesa

Phil Jones (fot. Getty)
Phil Jones (fot. Getty)
Patryk Idasiak

12 lat temu Manchester United ogłosił transfer Jonesa. Teraz Phil napisał bardzo wzruszający pożegnalny list do kibiców. Przypomniał, że istnieje. Zaraz, zaraz, to on jeszcze gra? Jeszcze się nie poddał? Pyta wielu...

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Sztukmistrz z Krakowa. (Nie)zapomniane życiorysy – Kazimierz Kmiecik

Czytaj też

Kazimierz Kmiecik (fot. PAP)

Sztukmistrz z Krakowa. (Nie)zapomniane życiorysy – Kazimierz Kmiecik

Cztery lata w otchłani

Cztery ostatnie sezony. Ile minut gra przeciętny zawodnik w ciągu jednego? Na przykładzie Manchesteru United, bo o tym klubie mowa. Teraz akurat grali sporo - Bruno Fernandes i David de Gea mieli ponad 5000 minut, Marcus Rashford 4300, a innych sześciu ponad 3000. Jeszcze raz - to minuty tylko z sezonu 2022/23. A ile przez cztery lata uzbierał Phil Jones? 753 w pierwszym zespole i 225 w rezerwach. Były dwa sezony, w których nie czuł zapachu świeżo skoszonej trawy na Old Trafford - ten obecny oraz 2020/21. 

"The Athletic" wyliczał już w 2019 roku kolejne kontuzje: kolano, ścięgno podkolanowe, łydka, biodro, palec u nogi, stopa, kostka, udo, goleń, pachwina, bark, miednica, plecy... Erik ten Hag widział go w ruchu... 20 minut. Podczas pierwszego treningu sezonu, którego nie dokończył. Wykluczono go więc z 25-osobowego składu przed Premier League.

Phil Jones został zapomniany, wykreślony z pamięci. O, faktycznie, był taki piłkarz! Jak to się mówi, pamiętała o nim tylko księgowa. Tylko nie o kasę tu chodzi, a o dramat zawodnika. Czuł się winny, że jest tylko balastem, obciąża budżet klubu, zawodzi kolegów, nie można na niego liczyć. Był wytykany palcami, nawet przez "swoich". Po jednej z takich "ulicznych" akcji wrócił do domu i razem z żoną zaczęli płakać. Zaczepiali go: 

- Zdarzyło się to kilka razy i jest to naprawdę trudne, kiedy przechodzisz przez taki gówniany okres i jesteś ze swoimi dziećmi. Na wszystko jest czas i miejsce, ale nie wtedy, gdy spacerujesz ze swoją małą córeczką, a ona pyta, co ci ludzie mówią. Ale mam to już za sobą. Mam bardziej pozytywne nastawienie niż wtedy - mówił dla "Guardiana" rok temu.

Między innymi takie momenty "na żywo" i ataki internetowe wpędziły go w depresję. Wcześniej stał się obiektem drwin, uosobieniem "beki", chodzącym żartem. Manchester City ma taką popularną przyśpiewkę: "This is how it feels to be City, this is how it feels to be small, you sign Phil Jones, we sign Kun Aguero, (Oto jak być miastem, oto jak czuć się małym. Wy ściągacie Phila Jonesa, a my Kuna Aguero). Wiecznie wyśmiewano jego miny. Stał się żywym "memem". Fani wyłapywali momenty, gdy wygląda na jak największego durnia. Wszyscy się w tym prześcigali. Zawsze zrobił jakąś głupią minę, najczęściej z otwartymi ustami. Stał się tematem kpin internetowych, ale to jeszcze nic. Wytrzymywał. Posypał się, gdy przestał grać. Nie miał zaufania kolejnych trenerów. Cały czas wspierała go żona, Kaya Hall. Wylogował się, nie publikował postów na Twitterze od października 2017 r., odłożył Instagrama. Minęło kilka lat, a na Twitterze ma już stare rzeczy usunięte. Dostępne są tylko trzy swieżutkie posty - list, filmik z pożegnaniem i spontaniczne podziękowanie za reakcje fanów po jego odejściu. Do tego jeszcze wrócimy. 

Zresztą... Tamten post to... odpisanie Simonowi Woodowi, zwycięzcy jednego z show kulinarnych, który podziękował Jonesowi za wizytę w lokalu. Zawodnik odpowiedział tylko: - Fantastyczne jedzenie. Było to podczas najlepszego czasu w karierze, gdy był kozakiem. Czyste konto goniło kolejne czyste konto. Ale i tak był lżony, wyzywany. Już chyba z przyzwyczajenia. No to po co mu takie badziewie?

Młody, zdolny, doceniany

Po tym, jak trafił do United i zadebiutował w reprezentacji Anglii w wieku 19 lat, selekcjoner Fabio Capello porównał go do Franco Baresiego i Fernando Hierro. Bobby Charlton mówił z kolei o atletycznej budowie, poruszaniu się i stylu gry, że przypomina w tym tragicznie zmarłego po obrażeniach w katastrofie w Monachium Duncana Edwardsa. To ważne słowa, zważywszy, że Charlton grał z nim w zespole, a Edwardsa określa się największym talentem w historii klubu. I jak tu nie urosnąć? 

Dlaczego sprowadził sir Alex Ferguson? Co w nim zobaczył? To ciekawa historia. Manchester United rozgromił Blackburn 7:1. Zespół Fergusona zdobywał kolejne bramki, a on kwitował to jakoś obojętnie, bo wpatrywał się w mało znanego 18-latka. Widział, jak walczy i robi wślizgi, jak motywuje dużo starszych, którzy chcą dograć mecz do końca ze zwieszonymi głowami. Może chciał się pokazać, zrobić wrażenie przed klubem, o którym marzył. Chłopak, przy wyniku 5:1 dla United, próbował pobudzić starych kolegów z drużyny, żeby się nie ośmieszyli i nie dali wbić sobie dychy. Kiedy zostało pięć minut do końca, to trzymał się blisko Wayne'a Rooneya, żeby przypadkiem nikt go po drodze nie uprzedził. Chciał wymienić się z nim koszulkami. Kilka miesięcy później był już jego klubowym kolegą. 

To jednak nieprawda, że sir Alex Ferguson wskazał na tego anonima palcem i powiedział - zaklepuję. Zaimponował mu wcześniej. W 1/8 młodzieżowego Pucharu Anglii dużo słabsze Blackburn pokonało Manchester United aż 3:0, głównie dzięki determinacji i zaangażowaniu. Chelsea, Liverpool i Arsenal też go chciały, ale Ferguson specjalnie wybrał piękne miejsce w południowej Francji i zbajerował go, bo przecież był w tym mistrzem. A Jones chciał dać się zbajerować: - Miałem oferty z kilku miejsc, ale czekałem i czekałem na telefon od United. Pewnego dnia, na wakacjach, zadzwonił telefon i był to Sir Alex. Tego dnia opuściłem miejsce wakacji, bo nie mogłem się doczekać spotkania z nim. Nie mogłem się doczekać podpisania kontraktu, a przede wszystkim początku tej przygody, Był tylko jeden klub, w którym chciałem kontynuować grę. Kiedy sir Alex odchodził na emeryturę, to jeszcze podpompował Jonesa. Powiedział, że może być... najlepszym piłkarzem Manchesteru United w historii. Mocno. Bardzo mocno... Uwierzył w niego, mimo że 21-latek rozegrał w lidze ledwie ponad 1000 minut, a około 20 spotkań ominął przez kontuzje.

Ferguson widział w nim coś więcej, choć i jemu zdarzało się przestrzelić z opinią. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by Phil Jones przebił klasą i wielkością George'a Besta, Bobby'ego Charltona i Paula Scholesa. Abstrakcja. Na oficjalną premierę filmu "Never give in" na Old Trafford (w 2021 roku) o Fergusonie przyszedł i Phil Jones, ale nie mógł się skupić. Zastanawiał się jakim cudem gość, który miał za sobą tyle meczów pamięta takie szczegóły? Nagle, ni z gruszki, ni z pietruszki Szkot wypalił: - Byłeś zajebisty przeciwko Realowi Madryt na wyjeździe. Zatrzymałeś, kur... Ronaldo.


Sztukmistrz z Krakowa. (Nie)zapomniane życiorysy – Kazimierz Kmiecik

Czytaj też

Kazimierz Kmiecik (fot. PAP)

Sztukmistrz z Krakowa. (Nie)zapomniane życiorysy – Kazimierz Kmiecik

Neymar szokuje! Doskonale wiedział o tym transferze...

Czytaj też

Neymar i Leo Messi (fot. Getty)

Neymar szokuje! Doskonale wiedział o tym transferze...

Sezon życia i utrata zaufania do Mourinho

Nigdy wcześniej i nigdy później nie wzbił się na taki poziom, jak w sezonie 2017/18. To był prime Phil Jones, najlepszy stoper Premier League, skała. Blokował, odbierał, a przede wszystkim był zdrowy i grał po 90 minut. To z nim w składzie zespół tracił bramkę w lidze średnio co... 179 minut! Manchester, przy jego dozorze pola karnego, zachował 15 czystych kont. Bez niego trafiał do ich bramki prawie każdy (11 meczów na 15). Jonesa kiedyś ustawiano wszędzie, grał na wszystkich stronach obrony, a nawet na "szóstce" w reprezentacji i musiał z jęzorem na brodzie ganiać za Xavim i Iniestą, co do dziś niemiło wspomina. Z czasem został stoperem z krwi i kości. Od tamtych wielkich pochwał i porównań do Baresich, Edwardsów i najlepszych piłkarzy w historii United minęło kilka lat. Tym razem posłodził mu Gareth Southgate, nazywając najlepszym obrońcą reprezentacji Anglii. I miał rację. Manchester United dawno nie miał tak mocnej defensywy, bo i Valencia (poczuł się w roli kapitana) i Young, występujący po bokach, zbierali dobre recenzje. Kiedy Jones zszedł z kontuzją, to kilkanaście sekund później kolega, który go zastąpił (Victor Lindelof), dał się kiwnąć dwa razy w jednej akcji. Manchester przegrał pierwszy raz w sezonie i to z beniaminkiem z Huddersfield. 

Edwards, Beckenbauer, Baresi, Maldini, Rio Ferdinand, czy kto tam jeszcze... Takie porównania nie były na wyrost. To oczywiście hiperbola, ale podkreślająca, że nigdy wcześniej i nigdy później nie grał tak fenomenalnie. Mourinho dzięki niemu prawie nie tracił bramek, ale krótko to trwało. Zdobył 81 punktów, ale maszyna Pepa Guardioli natłukła 100. Mówił, że to wicemistrzostwo jest... jednym z jego najlepszych wyników w karierze. Dlaczego? Bo ludzie nie mają pojęcia co działo się w klubie za kuchennymi drzwiami. Jedną z kości niezgody pomiędzy nim a zarządem było fiasko sprowadzenia Ivana Perisicia. - Wygrał 25 tytułów i mówi, że drugie miejsce było jednym z jego najlepszych osiągnięć? Mówię to, ponieważ ludzie nie wiedzą, co dzieje się za kulisami. Czasami po drugiej stronie kamer analizujemy rzeczy z zupełnie innej perspektywy - mówił w "BeIN Sports", miesiąc po zwolnieniu. 

W drugim sezonie stawał się nieznośny, szukał spisków, publicznie ganił piłkarzy. Odpadł z Carabao Cup po rzutach karnych z Derby County, prowadzonym przez ekscytującego wówczas menedżera Franka Lamparda (jak ten czas wszystko zmienia). Phil Jones był jedynym, który spudłował - w 16. serii. Nagła śmierć. Goodbye... Mourinho przyznał z rozbrajającą szczerością, że doskonale wiedział, że kłopoty przyjdą po szóstym, siódmym karnym, kiedy będzie musiał liczyć na strzały Phila Jonesa i Erica Bailly'ego. Ten drugi nawet nie zdążył strzelić, a i tak dostał ochrzan. Piłkarzom nie podobała się publiczna krytyka. To zbiegło się z konfliktem z Pogbą i nagraniem, gdy kłócą się ze sobą na boisku treningowym. Pogba kilka dni wcześniej skrytykował taktykę Mourinho w wywiadzie: - Kiedy jesteśmy u siebie, powinniśmy atakować, atakować, atakować. To jest Old Trafford. Mourinho musiał odejść, a Phil już nigdy nie zbliżył się do tamtego poziomu. 

Powrót po 708 dniach

- Myślę, że poszło mi dobrze. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie grałem od 15 miesięcy. Nie bałem się, ponieważ byłem tak bardzo szczęśliwy, że w ogóle biegam po boisku. Mogłem grać słabiej, a to i tak byłoby osiągnięciem. Było to tak coś wielkiego, jak wygranie ligi. Teraz ktoś pomyśli - co on plecie za bzdury? Jednak powrót stamtąd, gdzie byłem, czyli gdzieś w ciemnym miejscu, czyni to wyjątkowym – zdradzał już na chłodno w "Guardianie" o tamtym powrocie. 

Od Pucharu Anglii z Tranmere Rovers 26 stycznia 2020 do meczu Premier League z Wolverhampton 3 stycznia 2022 minęło 708 dni. Maguire, Bailly i Lindelof byli kontuzjowani, więc Rangnick wyciągnął z piwnicy Jonesa, który szlifował formę w rezerwach. Piłkarzowi nie chodziło nawet o to, żeby wywalczyć miejsce w składzie, ale godnie odejść, nie jak porzucony przy śmietniku stary mebel. Miał jeszcze rok kontraktu, dlatego chciał, żeby Manchester zarobił na nim funciaki. Chciał poczuć się komuś potrzebny. Szok. Okazało się, że stary mebel może jeszcze wszystkim posłużyć. Manchester za kadencji Ralfa Rangnicka grał katastrofalnie. Ten eksperyment okazał się fiaskiem, zawodnicy nie mieli do niego szacunku. Nic się tam nie kleiło. Nie dziwiło więc, że przegrał z Wolverhampton 0:1. Jones był jednak tak podekscytowany powrotem, że rzucał się rywalom pod nogi, doskonale ustawiał, naprawiał błędy kolegów. Sam też trochę zawinił przy golu, ale zrobił tyle dobrego, że i tak został wybrany najlepszym zawodnikiem drużyny i zebrał pochwały. Miał owację na stojąco od Stretford End. Wzruszył się, dziękował, klepał w herb. A Harry Maguire nawet nie zbliżył się do takiego poziomu w żadnym z meczów w tamtym sezonie. 

Dla Phila Jonesa ważne było coś innego. Jego małe córeczki nie miały pojęcia... w jaki sposób ich tatuś zarabia na życie, a on nie mógł im tego pokazać. Pojawiły się na Old Trafford i widziały go na boisku po raz pierwszy. Wcześniej były zbyt malutkie, żeby to pojąć. Jones ze szczerością przyznał, że córki myślały, że... kopie sobie gdzieś w parku z kolegami i to jest jego praca. Czuł wielką ekscytację, że pociechy go zobaczą na wielkim stadionie. Alaria urodziła się 31 maja 2018 roku, więc podczas meczu miała niespełna cztery lata. To o nią głównie mu chodziło, to z nią nieraz wstydził się spacerować. O drugiej trudno cokolwiek powiedzieć, bo Jones ani żona Kaya Hall nigdzie się z tym nie obnosili, ale ma na imię Rayah i na pewno jest młodsza, ma teraz około trzech lat. 

Wiadomość do młodych

- Dawno temu odszedłem od mediów społecznościowych, ale jest to trudne, ponieważ twoi przyjaciele i rodzina wszystko to czytają, a przecież wspierają cię i chcą dla ciebie jak najlepiej. Nie chcą widzieć, jak ich kolega, partner, mąż, czy tata są mordowani w gazetach lub we wszystkich mediach. To trudne, ponieważ psychicznie przechodziłem przez ciężki okres, a potem sam również czytałem różne rzeczy - mówił w Utd Podcast w trakcie tej blisko dwuletniej przerwy w grze. 

Nie chodziło tylko o niego, ale o bliskich, którzy muszą to czytać. Sam wpadł także w tę pułapkę. Bez kontaktu z menedżerem, kolegami z drużyny, niepotrzebny. Brakowało mu rytmu meczowego, nudził się, zadręczał. Cały czas była przy nim żona. Kayę Hall poślubił w 2017 roku w lokalnym, XIV-wiecznym kościele w Cheshire. Koledzy przyjechali na ceremonię klubowym autobusem. Para znała się od czasów, gdy Jones grał w Blackburn, a więc był nastolatkiem. Kaya wówczas studiowała. Zaręczyli się w Boże Narodzenie 2016 roku. Hall była przy nim we wszystkich złych momentach. W nią także to wszystko uderzyło. Nie chciała walczyć. Ma mało aktywne konto na Twitterze, a Instagram dostępny tylko dla bliskich. Też musiała się odciąć, czytając przykre rzeczy.

- Wiem, że jak jesteś młodym graczem, to jest pierwsza rzecz, którą robisz: kończysz grę i chcesz zobaczyć, co ludzie o tobie piszą. Tak naprawdę, gdy odnosisz to wszystko do rzeczywistości, to nie ma większego znaczenia, co oni tam piszą, ponieważ to nie oni wybierają skład na mecz - ciągnął opowieść w tym samym podcaście.

Phil Jones radzi teraz młodym, by byli psychicznie gotowi do radzenia sobie z toksycznym środowiskiem mediów społecznościowych, wyzwiskami, atakami. Mówi to z własnego doświadczenia. Rio Ferdinand nazwał go kiedyś "stratą czasu". To zabolało nie tyle już doświadczonego Phila Jonesa, ale tego małego dzieciaka, drzemiącego w środku, który kiedyś podziwiał tego stopera i marzył, żeby grać tak, jak on.

- Wiele razy czułem się okropnym tatą. Próbujesz dać swoim dzieciom energię, ale nie możesz - mówił o swoich najgorszych chwilach dla "The Times".

Pożegnanie

Phil Jones dołączył do United dokładnie 12 lat temu. Wygasa mu umowa z klubem, a przez cztery ostatnie sezony świat piłki nożnej wymazał go z rejestru. Zagrał 229 razy w Manchesterze United i... w tym samym czasie opuścił ponad 200 meczów. Jak skrupulatnie wyliczył Krzysztof Bielecki z portalu "Angielskie Espresso", tylko ośmiu piłkarzy w historii, którzy spędzili w Manchesterze United więcej niż 10 lat, zagrało mniej spotkań od Phila Jonesa. Sześciu z nich przeszkodziła I i II wojna światowa, a dwóch było bramkarzami. Manchester City nie ma już piłkarzy, którzy wywalczyli słynne mistrzostwo za czasów Manciniego. Długo grali Vincent Kompany, David Silva, a ostatnim Mohikaninem pozostawał Sergio Aguero. Wszystkich godnie pożegnano. Przed Etihad Stadium stoją ich pomniki, Kompany miał benefis - mecz przyjaźni. Po Aguero płakał Guardiola

Manchester United ostatnie mistrzostwo zdobył rok później - w sezonie 2012/13. Po nim na emeryturę odszedł Alex Ferguson. Nadal czekają. Dwóch piłkarzy z obecnej kadry pamięta tamten wielki moment - są to David de Gea i Phil Jones. W lipcu zostanie jeden. Phil Jones mógł mieć też benefis. Pojawił się taki temat. Uprzedził ataki. Odparł zabawnie, ale też bardzo smutno: - Po co mi benefis, skoro przyszliby na niego tylko moi rodzice

Pod koniec czerwca wygasa mu kontrakt, więc postanowił pożegnać się z kibicami wzruszającym listem. "Żałuję, że nie mogłem grać więcej. Żałuję, że nie mogłem dawać więcej drużynom, z którymi grałem. Z głębi serca powiem, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Zrobiłem wszystko, o co prosił mnie zespół medyczny. Nigdy nie zostawiłem kamienia na kamieniu w dążeniu do spełnienia mojego marzenia i możliwości reprezentowania Manchesteru United na boisku. Spędziłem kilka trudnych dni z dala od rodziny, rehabilitując się i regenerując daleko od wszystkich, daleko od boiska treningowego, na które desperacko chciałem wrócić. Trudno mi było nawet rozmawiać z kolegami z drużyny, ponieważ czułem się raniony, bo nie mogłem im pomóc. Zraniony byłem też tym, że moja rodzina nie mogła mnie zobaczyć w dni meczowe. Masz wtedy wrażenie, że zawodzisz ludzi. Ta droga może być wyboista. Chodzi jednak o to, żeby pokonać niepowodzenia i iść dalej. To lekcja, którą wykorzystam w kolejnych wyzwaniach. Żyłem snem w największym klubie na świecie. Grałem dla Anglii w najważniejszych turniejach. W United zdobyłem trofea, przede wszystkim Premier League pod wodzą Sir Alexa, w jego ostatnim sezonie".

Neymar szokuje! Doskonale wiedział o tym transferze...

Czytaj też

Neymar i Leo Messi (fot. Getty)

Neymar szokuje! Doskonale wiedział o tym transferze...

Najnowsze
Złudny optymizm. W kadrze wciąż sporo do poprawy
Złudny optymizm. W kadrze wciąż sporo do poprawy
fot.
Paweł Smoliński
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Karol Świderski celebrujący zdobycie bramki wraz z Jakubem Moderem (fot. PAP)
Syn legendy Liverpoolu zagrał dla... Malty. "Jest dla mnie wielkim wsparciem"
James Carragher i jego ojciec, Jamie (fot. Getty Images/400mm.pl)
Syn legendy Liverpoolu zagrał dla... Malty. "Jest dla mnie wielkim wsparciem"
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
Eliminacje MŚ: Polska – Malta [SKRÓT]
Polska – Malta. Eliminacje MŚ 2026 – Warszawa, Stadion Narodowy [SKRÓT]
Eliminacje MŚ: Polska – Malta [SKRÓT]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Zdecydowane słowa Lewandowskiego. "Nie będę pudrował" [WIDEO]
Jacek Kurowski i Robert Lewandowski (fot. TVP)
Zdecydowane słowa Lewandowskiego. "Nie będę pudrował" [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
"Lewy" nie pudrował po Malcie. "Czeka nas dużo pracy"
Robert Lewandowski (fot. Getty)
"Lewy" nie pudrował po Malcie. "Czeka nas dużo pracy"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Sportowy wieczór (24.03.2025). Krajobraz po Malcie
Sportowy wieczór (24.03.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (24.03.2025). Krajobraz po Malcie
| Sportowy wieczór 
"Boiskowa bandyterka" w meczu Polski! Sędzia nie miał wyboru
Sędzia Morten Krogh Hansen wykluczył Ylyasa Chouarefa za faul popełniony w 90. minucie meczu z Polską. (fot. PAP/Piotr Nowak)
"Boiskowa bandyterka" w meczu Polski! Sędzia nie miał wyboru
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Do góry