Karuzela transferowa z udziałem Arkadiusza Milika rozkręca się w najlepsze. Z dnia na dzień spływają nowe informacje dotyczące jego przyszłości. Według najnowszych doniesień polski napastnik może pozostać w Turynie pomimo tego, że Juventus nie zdecydował się go wykupić...
Władze włoskiego klubu mają już plan. Chcą znów wypożyczyć Milika, tym razem obligując się do jego wykupu. Poprzednio nie musiały tego robić – w umowie z Marsylią zawarte było jedynie prawo pierwokupu.
Polski napastnik miał kosztować siedem milionów euro. Taką cenę narzucił Olympique Marsylia. Juventus – z powodu problemów finansowych – nie zdecydował się jednak skorzystać z nadarzającej się okazji.
Niedoszłej transakcji z udziałem Milika nie sposób bowiem nazwać inaczej. Siedem milionów euro za napastnika, który sprawdził się w Turynie, było przecież promocją. Klub nie był jednak w stanie spełnić żądań OM.
Pomimo fiaska Juventus nie zamierza się poddawać. Według najnowszych doniesień "L'Equipe" Massimiliano Allegri chciałby współpracować z Polakiem w przyszłym sezonie i namawia władze, by te wymyśliły jakieś rozwiązanie. Jako że klubu nie stać na transfer definitywny, w grę wchodzi jedynie kolejne wypożyczenie.
Na to nie chcą zgodzić się jednak marsylscy decydenci. Ci – w przeciwieństwie do Allegriego – chcieliby pozbyć się Milika jak najprędzej. Dlatego też mogą poszukać kupca, który będzie w stanie wyłożyć pieniądze już teraz.
Wymarzonym kontrahentem może okazać się Lazio. Maurizio Sarri, który przed laty współpracował z Milikiem w Napoli, ponownie widziałby go w swoim składzie. Skory do przenosin ma być również sam zawodnik, którego kusi perspektywa gry w przyszłorocznej Lidze Mistrzów.
Choć losy Milika wciąż nie są znane, to na kilka dni przed rozpoczęciem okna transferowego wydaje się, że pozostały mu dwie opcje. Jeśli Juventus dogada się z Marsylią w sprawie ponownego wypożyczenia – Polak będzie mógł zostać w Turynie. Jeśli jednak warunki przedstawione przez turyńczyków okażą się nie do zaakceptowania, wtedy przeniesie się do Rzymu.