Trener kadry florecistek Tomasz Ciepły przed indywidualnymi mistrzostwami Europy w bułgarskim Płowdiw liczy przede wszystkim na dobry start Julii Walczyk-Klimaszyk. – Myślę, że poradziła sobie już ze strachem i stresem. Stać ją nawet na medal – powiedział.
Pierwotnie walka o prymat na Starym Kontynencie i punkty do olimpijskiego rankingu kwalifikacyjnego miała w całości odbyć się w trakcie Igrzysk Europejskich, które zostaną rozegrane w Krakowie w dniach 21 czerwca – 2 lipca. Ze względu na zamieszanie związane z dopuszczeniem do startów indywidualnych szermierzy z Rosji oraz Białorusi i jednoczesnym brakiem zgody strony polskiej – w uzgodnieniu ze Stowarzyszeniem Europejskich Komitetów Olimpijskich – na ich występ w Krakowie, władze światowe tej dyscypliny zdecydowały, że rangę ME będą mieć tylko zawody drużynowe, w których sportowcy z tych dwóch krajów i tak wziąć udziału nie mogą. Indywidualny turniej zostanie rozegrany w najbliższy weekend w bułgarskim Płowdiw.
Ciepły nie ukrywa, że takie żonglowanie terminami to po prostu skandal. – To jeden z najważniejszych startów przed igrzyskami olimpijskimi, a my dowiadujemy się w ostatnim momencie, że turniej indywidulany mistrzostw odbędzie się w innym terminie. To nam mocno zburzyło przygotowania do Igrzysk Europejskich, ale cóż, nic nie mogliśmy zrobić. Mieliśmy zupełnie inne plany, w tej chwili mieliśmy być w Cetniewie, gdzie zaprosiliśmy 14 zawodniczek z innych krajów. Teraz wszystko musieliśmy to zmienić. Myślę, że wszystkie reprezentacje są mocno zdezorientowane – mówił szkoleniowiec, który od początku stycznia pracuje z kadrą florecistek.
Jak dodał, całe zamieszanie nie miało większego sensu, bowiem na listach startowych w Płowdiw i tak nie ma Rosjan, ani Białorusinów i to w żadnej broni. Na mistrzostwa Ciepły powołał Walczyk-Klimaszyk, Hannę Łyczbińską (obie KU AZS-UAM Poznań), Karolinę Żurawską (Toruńska Akademia Floretu) i Aleksandrę Jeglińską (AZS AWF Warszawa). Rezerwową będzie Martyna Synoradzka (AZS AWF Poznań), która jako ostatnia florecistka osiągnęła znaczący sukces. W 2019 roku w Nowym Sadzie wywalczyła brązowy medal mistrzostw Europy. Nie ma w składzie Martyny Jelińskiej, uczestniczki igrzysk olimpijskich w Tokio, która miesiąc temu zerwała więzadła krzyżowe w kolanie i uszkodziła łękotkę.
– Nie miałem większego dylematu przy wyborze, kadra oparta jest o ranking Polskiego Związku Szermierczego i światowej federacji. Martyna Jelińska po raz ostatni startowała akurat w Płowdiw na Pucharze Świata, gdzie zajęła 23. miejsce i uzyskała limit dający jej prawo startu na wszystkich międzynarodowych zawodach. Niestety, jest wykluczona do grudnia i czeka ją dużo pracy. Mam nadzieję, że nam jeszcze pomoże w przyszłym roku przed igrzyskami – wyjaśnił szkoleniowiec.
Ciepły nie ukrywa, że liczy przede wszystkim na dobry start liderki grupy Walczyk-Klimaszyk, sklasyfikowanej na 17. miejscu w rankingu międzynarodowym.
– Julia jest w stanie zdobyć medal i jestem świadomy tych deklaracji. Ona jest już bardzo dobrą zawodniczką. Myślę, że już sobie poradziła z tym stresem i strachem, który jej kiedyś towarzyszył. Hania Łyczbińska z kolei jest czołową florecistką w kraju od wielu lat, była już na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro i stać ją na dobry wynik. Karolina Żurawska wywalczyła sobie miejsce m.in. bardzo dobrym wynikiem w Pucharze Świata w Paryżu, gdzie była w "16". Potem miała trochę gorsze starty, lecz to wciąż bardzo młoda zawodniczka. Na razie zbiera to doświadczenie na planszach i może sprawić niespodziankę - podsumował.
Rywalizację florecistek w Płowdiw zaplanowano na piątek.