Reprezentacja Polski prowadziła w pierwszej połowie z Mołdawią 2:0, ale ostatecznie przegrała 2:3 z piątą najgorszą kadrą w Europie według rankingu FIFA. Po przerwie biało-czerwonych wręcz nie było na boisku. Na jakie oceny zasłużyli piłkarze Fernando Santosa?
Drużyna i Fernando Santos – 1
Pierwsza połowa była solidna, zakończona zdobyciem dwóch goli. Rywale w jej trakcie nie oddali żadnego strzału. Po przerwie było rozdawanie "prezentów", wycofanie i pozorowanie walki o kontrolę na murawie. Reprezentacji Polski wręcz nie było na boisku. Spotkanie z piątym najgorszym zespołem Europy wedle rankingu UEFA zostało pokpione. Zmiany nie dawały efektów, a biało-czerwoni skompromitowali się porażką w Kiszyniowie.
Oceny reprezentantów Polski za mecz z Mołdawią
Wojciech Szczęsny – ocena 3
– W pamięci zostają mecze, w których wiele dzieje się pod moją bramką, ale jestem już starym człowiekiem... Wolę te spotkania, w których gra przede mną jest poukładana – mówił przed meczem w Kiszyniowie golkiper biało-czerwonych. Szczęsny w pierwszej połowie przeciwko Mołdawii nie narzekał na nadmiar pracy. Kluczem było utrzymanie koncentracji w długich chwilach, gdy w jego okolicach nie działo się nic. W pierwszej połowie gospodarze nie oddali żadnego strzału, ale tuż na początku drugiej połowy... Nicualescu zdobył bramkę po strzale z dystansu.
O zachowaniu Szczęsnego przy pierwszym golu dla rywali można dyskutować. Potem pracy było tylko więcej. W prostych sytuacjach golkiper radził sobie bez problemów. Z czasem nadeszła wyrównująca bramka, ale przy trafieniu na 3:2 dla gospodarzy... Tam bohater z PGE Narodowego zupełnie się zagubił. Zawodnik Juventusu wyszedł wysoko, a przy strzale był źle ustawiony.
Tomasz Kędziora – 2
Początek Kędziory był całkiem obiecujący. Solidnie radził sobie w bloku trzech środkowych obrońców, popisał się też dobrym zagraniem, w którym wprowadził piłkę do ofensywy przed golem na 2:0 dla Polaków. W drugiej połowie było więcej pracy w defensywie, a jednocześnie zaczęły uwydatniać się mankamenty z trzymaniem linii. Niska ocena jest przede wszystkim efektem karygodnego błędu przy drugim trafieniu Nicualescu. To była wręcz asysta przy bramce gracza z Mołdawii.
Jan Bednarek – 3
Teoretycznie Bednarek nie popełnił żadnego wielkiego błędu. Na niską notę składa się jednak indolencja przy wszystkich trzech trafianiach dla rywali. Gracz Southampton często po prostu cofał się przed przeciwnikami, którym zostawiał zbyt wiele miejsca. Przez cały mecz wygrał raptem jeden pojedynek. Na plus relatywnie wysoka statystyka celnych podań, która zatrzymała się na 93 procentach.
Jakub Kiwior – 3
Kiedy Polacy dominowali, Kiwior dość sprawnie podłączał się do akcji ofensywnych i nieźle współpracował z Zalewskim. Potrafił też groźnie dośrodkować piłkę, choć żadne z czterech dośrodkowań nie zostało uznane za celne. Kłopoty zaczęły się po przerwie, choć tyczy się to całego zespołu. Przy bramkach przeciwników brakowało jego aktywności w defensywie. Kiwior zostawiał gospodarzom zbyt wiele miejsca, choć dwukrotnie zablokował uderzenia miejscowych.
Przemysław Frankowski – 4
W pierwszej połowie często brał się za dośrodkowania. Zanotował kluczowe podanie przy pierwszym golu dla Polaków. Najlepiej widoczny był tuż przed przerwą. Potem zaczął znikać, a brakowało go także w aspekcie gry defensywnej.
Damian Szymański – 3
To zdanie, które tyczy się wielu reprezentantów – w pierwszej połowie nieźle, w drugiej tylko gorzej. Szymański podłączał się do ofensywy przed przerwą, ale po niej sprawiał wrażenie, jakby zapomniał o utrzymaniu balansu. Brakowało go w asekuracji własnej połowy przy dwóch pierwszych bramkach dla Mołdawii. Finalnie wyszedł bardzo przeciętny występ, który raczej nie znajdzie się zbyt wysoko w jego prywatnej hierarchii wspomnień z kadry.
Sebastian Szymański – 4
Starał się podejmować ryzyko, ale z czasem był coraz mniej widoczny na boisku. Ostatecznie zanotował 32 celne podania (80 procent). Miał dwa kluczowe podania, a w drugiej połowie mógł strzelić trzecią bramkę dla biało-czerwonych. Piłka trafiła nieco za plecy pomocnika, ale ten wciąż powinien zachować się lepiej pod bramką rywali.
Nicola Zalewski – 4
Miał lepsze i gorsze momenty. Pozwolił szerzej otworzyć oczy, gdy minął trzech przeciwników w polu karnym. Wygrał połowę swoich pojedynków, ale finalnie rozegrał przeciętne spotkanie.
Piotr Zieliński – 5
Z jednej strony zanotował pięć kluczowych podań i brał udział w kreacji gry ofensywnej. Często starał się rozrzucać piłkę na boki. Jednocześnie to od Zielińskiego rozpoczęły się problemy biało-czerwonych. Jego strata sprawiła, że Nicualescu ruszył na bramkę Szczęsnego, a po kilku sekundach cieszył się z pierwszej bramki. Po przerwie był zazwyczaj bezradny, choć nie można było odmówić mu starań. Zabrakło wsparcia pozostałych przedstawicieli drugiej linii.
Arkadiusz Milik – 7
To był jeden z najlepszych meczów Milika w kadrze w ostatnich latach. Utrzymywał się przy piłce, notował mało strat, wygrywał większość pojedynków i stwarzał zagrożenie pod bramką. Strzelił pierwszego gola dla biało-czerwonych, a jeszcze przed przerwą asystował przy trafieniu Lewandowskiego na 2:0. Napastnik przed meczem mógł być usatysfakcjonowany z racji sfinalizowania transferu do Włoch, a na boisku zdecydowanie się wyróżniał. Takiego Milika potrzebuje kadra.
Robert Lewandowski – 6
Najpierw Lewandowski zgrał piłkę do Milika i zanotował asystę. Potem partner z ataku zrewanżował się podaniem, a gracz Barcelony sam mógł cieszyć się z gola. Współpraca obu panów przypominała rok 2016 i występy na mistrzostwach Europy. To znowu funkcjonowało! Atakujący miewał momenty znikania z radaru, ale jednocześnie oddał najwięcej strzałów z całej drużyny. Szkoda, że dwa z nich poszybowały obok bramki, choć mogły mieć znamiona dobrych sytuacji. W drugiej połowie, jak i Milik, był mniej widoczny, bo biało-czerwoni przestali prowadzić grę. Narodowa laga nie pozwalała mu pokazać swoich umiejętności, ale w pojedynkę niczego nie zdziałał, choć on sam zbyt często zwalniał akcje.
ZMIENNICY:
Bartosz Bereszyński – 4
Wygrał trzy z czterech pojedynków, choć można było mieć kilka uwag do jego gry w defensywie. Na minus dziewięć strat piłki, które zanotował raptem w 25 minut. Celność podań na poziomie 75 procent również nie jest najlepszym wynikiem.
Jakub Kamiński – 4
Błysnął w momencie, w którym zagrał do Szymańskiego i stworzył realną szansę na gola. Potem nie było szału, za to dostrzegalne były błędy w ustawieniu w defensywie.
Karol Świderski – 5
Osiem razy był przy piłce, zanotował pięć celnych z sześciu podań. Dryblował raz, skutecznie. Jednocześnie był odcięty od podań i rzadko miał okazję pokazać swoje umiejętności.
Karol Linetty – bez oceny
Grał zbyt krótko, by go ocenić.